Po wejściu naszego kraju do UE polskie firmy bardzo szybko odnalazły się na jednolitym rynku. Zdecydowana większość wymiany handlowej prowadzona jest z państwami europejskimi.
– Z tego punktu widzenia przydałaby się dywersyfikacja i otwarcie na inne kierunki: azjatycki, latynoamerykański i afrykański, gdzie dynamicznie rozwijają się liczne państwa, a potencjał demograficzny jest duży – mówi Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich. Dodaje, że w tym celu przedsiębiorcy będą potrzebować zarówno wiarygodnych partnerów lokalnych, jak i wsparcia dyplomatycznego oraz finansowania czy ubezpieczenia ich działań eksportowych i inwestycji zagranicznych. W tej dziedzinie jest już sporo instrumentów oferowanych chociażby przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
– Większą aktywność mogłaby wykazywać nasza dyplomacja, gdyż nadal w sporej grupie państw do prowadzenia biznesu potrzebne są odpowiednie relacje na wysokim szczeblu politycznym, które pozwolą poradzić sobie z często skomplikowanymi regulacjami i niedoskonałym aparatem biurokratycznym – podkreśla Wołejko.
Kluczową kwestią dla biznesu jest stabilność przepisów. Firmy mogą się wtedy skoncentrować na prowadzeniu bieżącej działalności i planowaniu inwestycji, również zagranicznych. Niestety, w Polsce biznes musi się mierzyć z legislacyjną karuzelą. W samym 2021 r. w życie weszło 20 960 stron maszynopisu nowych aktów prawnych. To wzrost o ponad 40 proc. wobec 2020 r. – szacuje Grant Thornton. Żeby przeczytać wszystkie nowe akty, w 2021 r. trzeba było poświęcić na to 2 godziny i 46 minut. Tempo uchwalania prawa w Polsce jest ekspresowe: prace nad ustawą są średnio o połowę krótsze niż dekadę temu.
– Firmy oczekują stabilności prowadzenia działalności, przewidywalności i trwałości prawa. Żadna postkomunistyczna władza dotychczas nie była tego w stanie zapewnić w najmniejszym stopniu. Potrzebujemy odbudować zaufanie do państwa – apeluje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Wtóruje mu Mariusz Grendowicz, zarządzający funduszem ACP-Credit, były prezes mBanku/BRE Banku. – Regulator powinien się kierować podstawową zasadą, znaną już z czasów starożytnych: przede wszystkim nie szkodzić. Innymi słowy, chodzi o stworzenie stabilnego środowiska dla biznesu. Rzecz nawet nie w wysokich czy niskich podatkach. Ale w tym, aby zmianami nie zaskakiwać przedsiębiorców – mówi.