Lenny Kravitz rozpoczął łódzki show potężnym rockowym przygotowaniem, stojąc na czele klasycznego składu, grając i jednocześnie pytając fanów: „Are You Gonna Go My Way”. Za perkusyjną kanonadę odpowiedzialna była na początku tournee rewelacyjna Cindy Blackman Santana, żona Carlosa. Uderzenia ma Johna Bonhama. W Łodzi miała godną następczynię. Kravitz zaś „pożyczył” z zespołu Carlosa sposób natchnionych wystąpień Santany. Lenny witał się z fanami z wszystkich sektorów , nie szczędząc słów i emocji, podkreślając: „Jestem tu tylko z jednego powodu, żeby wzmocnić miłość razem w jedności”. Potem jak rockowy kapłan wskazał wymownym gestem niebo.
Lenny Kravitz, współczesny klasyk
Usłyszeliśmy rockową deklarację „Minister of Rock'n Roll”, wykrzyczaną na tle czerwonej linii przecinającej perspektywę sceny. I dopiero trzecia kompozycja wieczoru przyniosła zmianę klimatu na funkowo-soulowy „TK421” z najnowszej płyty „Blue Electric Light”. Kravitz chwycił wtedy za bas, grał potężnie klangiem, wspierany przez saksofonistę i syntezatory w klimacie Prince’a. Kolejny kolor w muzyce zapowiedział punkowo-glamowy „I'm a Believer” ze „Strut”. Potem zaś rockowa ballada przeniosła nas w klimat rocka lat 60, a te korzenie są dla Kravitza ważne, co podkreślała także gra Craiga Rossa, najpierw na gitarze elektrycznej, zaś potem na akustycznej. Nic dziwnego, że właśnie Lenny Kravitz z Rossem grał przed żyjącymi muzykami Led Zeppelin „Whole Lotta Love”. Chóralny śpiew fanek był odpowiedzią, zaś Lenny zszedł ze sceny, by pobyć z nimi blisko.
Czytaj więcej
Lenny Kravitz zagra w Tauron Arenie Kraków 21 lipca i w Atlas Arenie w Łodzi 23 lipca. Na Warsaw Rocks 26 lipca pojawią się Scorpions, Europe i Dżem.
Lenny Kravitz i przesłanie miłości
W repertuarze koncertu były „Stillness of Heart” z płyty „Lenny”, „Believe” z „Are You Gonna Go My Way” i funkowo-psychodeliczny „Fear”z „Let Love Rule” skąpany w czerwieni pulsujących reflektorów. Transowa, leniwie płynąca muzyka kulminowała w gitarowych riffach, jazzowych motywach elektrycznego pianina i popisów tria saksofonów i trąbki. Zrobił się z tego jam w stylu The Doors i Milesa Davisa jednocześnie.
Czytaj więcej
Amerykański multiinstrumentalista świętuje sześćdziesiątkę i premierę nowej płyty, wspominając, że dobrą formę zawdzięcza przykładowi Micka Jaggera. Nowy, bluesowy album wydał kolega Kravitza z liceum – Slash.