Wśród czytający informacje online milenialsów, czyli osób urodzonych na szeroko pojętym przełomie wieków, z ad-blocków korzysta na świecie już 58 proc. – wynika z najnowszego raportu GlobalWebIndex. Wśród kolejnego pokolenia, czyli tzw. generacji Z, ten odsetek jest niewiele niższy, bo wynosi 56 proc.
– W związku z tym, że większość młodych osób czytających newsy w sieci już korzysta z ad-blocków, oczekujemy, że w przyszłości będą w powszechnym użyciu. Jak wykazały nasze badania, głównym motorem dla popularności ad-blocków jest frustracja. Dlatego wydawcy internetowi muszą zacząć się upewniać, czy wyświetlane przez nich reklamy na pewno nie są intruzywne i że są adekwatne do oczekiwań czytelników – komentują autorzy raportu.
Ciekawostką jest to, że z oprogramowania blokującego reklamy w sieci coraz chętniej (deklaruje to 38 proc.) korzystają także starsze pokolenia, te urodzone między połową lat 40. i 60. ubiegłego wieku. Dla wydawców ważne jest jednak to, że milenialsi, którzy włączają blokady reklam, chętniej niż inni płacą za treści w sieci (głównie za muzykę i filmy).
Aż 51 użytkowników ad-blocków na całym świecie jako powód korzystania z tych programów podało fakt, że reklamy, które oglądali w sieci, były rozpraszające i nieadekwatne , a połowa – że było ich za dużo.
Żeby ucywilizować rynek reklam w sieci, Google od połowy lutego uniemożliwia w swojej przeglądarce Chrome wyświetlanie 12 najbardziej inwazyjnych według internautów reklam. Mechanizm powstał we współpracy z branżą reklamową i internetową.