Firmy nieświadomie reklamują się na pirackich portalach

Nie wiedzą o tym, bo ich reklamy lokują tam automaty. Ale to się skończy.

Publikacja: 02.05.2014 05:00

Firmy nieświadomie reklamują się na pirackich portalach

Foto: Bloomberg

Odcięcie pirackich serwisów od źródeł przychodów to jedna z najskuteczniejszych metod walki z nielegalną dystrybucją filmów, seriali i transmisji telewizyjnych w internecie. Co do tego nie mają wątpliwości przedstawiciele branży medialnej, na której zlecenie powstał raport PwC o wpływie pirackich serwisów wideo na PKB (patrz ramka). Tymczasem na stronach nielegalnie zamieszczających treści wciąż pojawiają się reklamy firm. „Rz" sprawdziła których.

Firmy zaskoczone

W ostatnich dniach na kilkunastu pirackich serwisach znaleźliśmy m.in. banery Peugeota, Marvipolu, sieci księgarskiej Matras, Heyah, Play i Vectry. A nawet postulującego odcinanie reklam w takich miejscach Cyfrowego Polsatu. – Jesteśmy zaskoczeni, że nasze reklamy ukazują się w serwisach, w których nie życzylibyśmy sobie, aby się ukazywały. Mam tu na myśli m.in. strony oferujące prawdopodobnie nielegalnie filmy i seriale – mówi Jolanta Liżewska-Zyzek, dyrektor marketingu w Matrasie. – Dowiadujemy się o tym od państwa. Jest to dla nas tym bardziej oburzające, że firma Matras zajmuje się legalnym obrotem dobrami kultury, piractwo zaś i łamanie praw autorskich uważamy za ciężkie wykroczenie przeciwko twórcom i autorom.

Okazuje się, że banery w takich portalach zamieszczane są przez mechanizmy reklamy internetowej i firmy nie zawsze o tym wiedzą.

Vectra i Marvipol zwrócą uwagę wynajmowanym domom mediowym, odpowiedzialnym za dobór miejsc, gdzie prowadzona jest kampania. – Znaleźliśmy się na meczyki.pl w ramach reklam behawioralnych, podążających za osobami będącymi na stronie Marvipolu – wyjaśnia Błażej Dowgielski z firmy Exchanges PR&IR Consulting obsługującej Marvipol. – Kampania realizowana jest za pośrednictwem domu mediowego. Niezwłocznie zwrócimy mu uwagę, by staranniej dobierał strony wykorzystywane na rzecz Marvipolu z dbałością o przestrzeganie prawa autorskiego.

Cyfrowy Polsat zapewnia, że konsekwentnie stosuje politykę niezamieszczania reklam w pirackich serwisach. – Zlecając zakup mediów, z góry przedstawiamy domom mediowym listę podmiotów, co do których mamy informację o kradzieży własności intelektualnej, i wymagamy, aby tam nasze reklamy nie były eksponowane – informuje Olga Zomer, rzeczniczka spółki. – Takie listy nieuczciwych serwisów są u nas regularnie aktualizowane. Jednak często chwilę po zamknięciu jednego nielegalnego źródła powstaje nowe. Przytoczony serwis niezwłocznie zostanie przez nas dodany do tzw. czarnej listy i zgłoszony w domu mediowym do wykluczenia z jakiejkolwiek komunikacji marketingowej.

Zdaniem ekspertów z domów mediowych i sieci reklamy kontekstowej problem jest do opanowania. Wymaga stałego monitoringu setek witryn i dbania, by lista zakazanych stron była aktualizowana. – Dzisiejsze systemy serwujące reklamy pozwalają na szczegółowe raportowanie przebiegu kampanii i ewidencjonują miejsca emisji reklam. Co za tym idzie, pozwalają na szybkie i skuteczne prowadzenie działań optymalizacyjnych – mówi Łukasz Duda, dyrektor biura reklamy sieci Adkontekst. – Ryzyko może się pojawić, gdy reklamodawca decyduje się na korzystanie w swoich kampaniach z sieci reklamowych, które nie udostępniają informacji o miejscu emisji reklamy, tzw. blind network.

Ryzykowne bywa też korzystanie z tzw. sieci afiliacyjnych. – Gdy klient decyduje się na takie rozwiązanie, nie zawsze ma możliwość monitorowania wszystkich witryn, które zostaną wykorzystane w kampanii – podkreśla Łukasz Kościelny, menedżer ds. mediów interaktywnych w agencji Performics (ZenithOptimedia Group). – Gdy rozliczamy się z efektu, np. w modelu CPS (cost per sale) lub CPL (cost per lead), partnerzy programów afiliacyjnych podpinają się do programu sami. Reklamy wskazane przez panią w znacznej mierze pochodzą z tak zdobytego ruchu w sieci.

Biała lista bez ryzyka

Czasem problem polega na zbyt dużym zaufaniu reklamodawców do domów mediowych. Klienci dostają od nich listy witryn wykorzystanych w kampanii, ale pytanie, jak często je przeglądają.

Zdaniem Łukasza Dudy jeśli reklamodawca chce mieć 100 proc. pewności, że reklama wyświetla się na legalnej witrynie, trzeba emitować kampanie w ramach tzw. białej listy. To domeny sprawdzone przez mediaplanerów, należące do sieci reklamowych, które stosują się do zaleceń IAB w zakresie jednoznacznego klasyfikowania powierzchni reklamowej.

– Kilka wielkich międzynarodowych koncernów, np. Microsoft, ma bardzo konkretne globalne restrykcje obejmujące zakaz zamieszczania reklam na stronach łamiących prawo autorskie – mówi Kościelny. – Jednak ilość pirackich treści jest ogromna i ciągle pojawiają się nowe witryny. O ile łatwo jest wyłapać duże, jak Darkwarez, o tyle z innymi nie jest tak prosto. Przy niewielkich kampaniach jest to do zrobienia, ale w każdym przypadku jest to kwestia zaangażowania dodatkowych środków lub zmniejszenia zasięgu kampanii.

Pirackie portale zabierają państwu setki milionów złotych

Tylko w ubiegłym roku portale oferujące nielegalne wideo w sieci obniżyły polski PKB o 500–700 mln zł. Przy założeniu, że piractwo będzie rosło w umiarkowanym tempie, w 2018 r. straty gospodarcze z jego powodu sięgnęłyby 1,8 mld zł – prognozuje  firma PwC, która zbadała szarą strefę portali wideo w sieci na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych Sygnał. W pesymistycznym scenariuszu straty byłyby znacznie wyższe – aż 6,1 mld zł. Polska wysoko plasuje się w niechlubnej światowej i europejskiej czołówce pirackich zagłębi. Z analizy PwC wynika, że w 2013 r. na jednego polskiego internautę przypadało odtworzenie niemal 18 filmów z nielegalnych źródeł rocznie, podczas gdy dla wybranych krajów Europy Zachodniej było to ok. 12. Gdyby piractwo udało się w Polsce całkowicie  zlikwidować, mogłoby powstać dodatkowych 6–6,5 tys. miejsc pracy. —ele

Odcięcie pirackich serwisów od źródeł przychodów to jedna z najskuteczniejszych metod walki z nielegalną dystrybucją filmów, seriali i transmisji telewizyjnych w internecie. Co do tego nie mają wątpliwości przedstawiciele branży medialnej, na której zlecenie powstał raport PwC o wpływie pirackich serwisów wideo na PKB (patrz ramka). Tymczasem na stronach nielegalnie zamieszczających treści wciąż pojawiają się reklamy firm. „Rz" sprawdziła których.

Firmy zaskoczone

Pozostało 92% artykułu
Media
Akcje Cyfrowego Polsatu w górę. Zarząd o rodzinnym sporze
Media
Kina liczą, że pomoże im kilka tytułów
Media
„Parkiet” prezentuje nową ofertę prenumeraty. Wyjątkowa propozycja dla inwestorów
Media
„Rzeczpospolita” ma nową ofertę prenumeraty na 2025 rok
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Media
Szalony tydzień akcji Trump Media. Jaka będzie przyszłość spółki prezydenta elekta?