Odcięcie pirackich serwisów od źródeł przychodów to jedna z najskuteczniejszych metod walki z nielegalną dystrybucją filmów, seriali i transmisji telewizyjnych w internecie. Co do tego nie mają wątpliwości przedstawiciele branży medialnej, na której zlecenie powstał raport PwC o wpływie pirackich serwisów wideo na PKB (patrz ramka). Tymczasem na stronach nielegalnie zamieszczających treści wciąż pojawiają się reklamy firm. „Rz" sprawdziła których.
Firmy zaskoczone
W ostatnich dniach na kilkunastu pirackich serwisach znaleźliśmy m.in. banery Peugeota, Marvipolu, sieci księgarskiej Matras, Heyah, Play i Vectry. A nawet postulującego odcinanie reklam w takich miejscach Cyfrowego Polsatu. – Jesteśmy zaskoczeni, że nasze reklamy ukazują się w serwisach, w których nie życzylibyśmy sobie, aby się ukazywały. Mam tu na myśli m.in. strony oferujące prawdopodobnie nielegalnie filmy i seriale – mówi Jolanta Liżewska-Zyzek, dyrektor marketingu w Matrasie. – Dowiadujemy się o tym od państwa. Jest to dla nas tym bardziej oburzające, że firma Matras zajmuje się legalnym obrotem dobrami kultury, piractwo zaś i łamanie praw autorskich uważamy za ciężkie wykroczenie przeciwko twórcom i autorom.
Okazuje się, że banery w takich portalach zamieszczane są przez mechanizmy reklamy internetowej i firmy nie zawsze o tym wiedzą.
Vectra i Marvipol zwrócą uwagę wynajmowanym domom mediowym, odpowiedzialnym za dobór miejsc, gdzie prowadzona jest kampania. – Znaleźliśmy się na meczyki.pl w ramach reklam behawioralnych, podążających za osobami będącymi na stronie Marvipolu – wyjaśnia Błażej Dowgielski z firmy Exchanges PR&IR Consulting obsługującej Marvipol. – Kampania realizowana jest za pośrednictwem domu mediowego. Niezwłocznie zwrócimy mu uwagę, by staranniej dobierał strony wykorzystywane na rzecz Marvipolu z dbałością o przestrzeganie prawa autorskiego.
Cyfrowy Polsat zapewnia, że konsekwentnie stosuje politykę niezamieszczania reklam w pirackich serwisach. – Zlecając zakup mediów, z góry przedstawiamy domom mediowym listę podmiotów, co do których mamy informację o kradzieży własności intelektualnej, i wymagamy, aby tam nasze reklamy nie były eksponowane – informuje Olga Zomer, rzeczniczka spółki. – Takie listy nieuczciwych serwisów są u nas regularnie aktualizowane. Jednak często chwilę po zamknięciu jednego nielegalnego źródła powstaje nowe. Przytoczony serwis niezwłocznie zostanie przez nas dodany do tzw. czarnej listy i zgłoszony w domu mediowym do wykluczenia z jakiejkolwiek komunikacji marketingowej.