Ironiczna okładka przypomina punkowe fanziny, które ostro komentowały sytuację na świecie. To celowy zabieg?
Miałem pomysł, żeby okładka była fanzinowa, ale w najlepszym stylu, dopracowana. Dezerter zawsze komentował to, co się dzieje, taki jest punk. Mam jednak nadzieję, że ci, którzy wsłuchają się w teksty, przekonają się, że opisujemy świat w pogłębiony sposób. Nie konkretne wydarzenia, lecz zjawiska, a opisy nie przestaną być aktualne nawet wtedy, gdy o wydarzeniach, które je sprowokowały, większość zapomni. Tu ważna uwaga: gdy w przeszłości pisaliśmy piosenki, nie przewidywaliśmy, że po latach będą wciąż aktualne. Mieliśmy nadzieję, że świat się zmieni. Teraz wiemy, że żadna płyta nie naprawi świata i wciąż będą się zdarzały rzeczy, które nam się nie podobają. Dlatego staram się tak pisać, by nasze piosenki były czytelne w nowych kontekstach.
Startowaliście w stanie wojennym. Jak reagujesz na porównania dzisiejszej polityki do PRL?
To są zupełnie inne czasy. Wtedy można było za poglądy zginąć, być zastrzelonym przez milicję lub wojsko w drodze do pracy. Dlatego protestuję, gdy ktoś mówi, że teraz jest tak jak w PRL, a nawet gorzej. To bzdura. Ale jeśli chodzi o mentalność ludzi władzy, sposób prowadzenia polityki i towarzyszącą jej propaganda, niestety kojarzą mi się z PRL. Znowu jest pierwszy sekretarz partii, a wszyscy mają skakać wokół jego widzimisię. Temu służy aparat państwowy, w tym policja. Również o tym jest piosenka tytułowa „Kłamstwo to nowa prawda": kłamstwo można usankcjonować w parlamencie, bo władza jest arogancka, ma większość i uważa, że jej głosowanie to ostateczna sankcja moralna. Ale to dotyczy nie tylko nas. To zjawisko światowe. Wszędzie tam, gdzie brak jest kontroli społecznej nad rządzącymi.
Dezerter Kłamstwo to nowa prawda. Mystic, 2021, CD