Wydobywając z archiwum niepamięci dzieła należące do naszego dziedzictwa, musimy troszczyć się o to, by chcieli je obecnie promować wybitni artyści, także zagraniczni. Daje to szansę na wprowadzanie mało znanej muzyki polskiej na międzynarodowe estrady.
Konsekwentnie czynią to organizatorzy Festiwalu „Chopin i jego Europa". Udało się im zainteresować Marthę Argerich „Kwintetem fortepianowym g-moll" Juliusza Zarębskiego. Doceniwszy rangę tego utworu, legendarna pianistka wykonywała go w Warszawie i na zagranicznych festiwalach. Tę interpretację NIFC utrwalił na płycie DVD, o której włoski magazyn „Classic Voice" napisał, że utwór Zarębskiego „jest w stanie rozpalić nawet najmniej wrażliwe dusze na najczystszy postromantyzm".
Nie zawsze jest łatwo przekonać artystów ze świata do twórczości nieznanych Polaków, ale pomaga w tym międzynarodowa ranga Festiwalu. Muzycy mają zaufanie do składanych im tam propozycji repertuarowych. Dla utworów Ignacego Jana Paderewskiego udało się więc pozyskać pianistów Garricka Ohlssona, Nelsona Goernera, Kevina Kennera czy Dang Thai Sona, a jego dzieła orkiestrowe zagrały brytyjskie zespoły Royal Philharmonic Orchestra i Philharmonia Orchestra.
Niekiedy spojrzenie artysty wychowanego w innej tradycji przynosi zaskakujące rezultaty. Tak stało się w przypadku Tobiasa Kocha, specjalizującego się w grze na fortepianach historycznych. – Ożywił Ogińskiego, Kurpińskiego i paru innych lekceważonych kompozytorów – opowiadał w wywiadzie Stanisław Leszczyński, dyrektor Festiwalu „Chopin i jego Europa". – W polonezie „Pożegnanie Ojczyzny" Ogińskiego, traktowanym u nas jako utwór wręcz „szkolny", odkrył polski romantyczny idiom. Artysta z Niemiec wyjaśnił nam, jak powinniśmy wykonywać polonezy i mazurki kompozytorów doby chopinowskiej, dzięki którym potem Chopin w swoich utworach potrafił zawrzeć kilka tysięcy nastrojów.
Wyjątkową rolę w popularyzacji polskiej muzyki pełni włoski skrzypek i dyrygent Fabio Biondi. Wraz z zespołem Europa Galante podjął się wykonania, po raz pierwszy w historii, oper Stanisława Moniuszki na instrumentach historycznych, nadając jego muzyce inne brzmienie, odkrywając w niej wiele niuansów. Skupił wokół siebie polskich i zagranicznych śpiewaków, i tak brazylijski tenor Matheus Pompeu stał się specjalistą od Moniuszkowskich bohaterów.