Grand Prix Konkursu Głównego zdobył dokument „Nie chcemy innej Ziemi” (reż. Basel Adra, Hamdan Ballal, Yuval Abraham, Rachel Szor), zaś Nagroda dla Najlepszego Filmu Polskiego powędrowała do Lidii Dudy za „Las”. Pierwszy film relacjonuje wypieranie Palestyńczyków przez Izrael z Zachodniego Brzegu Jordanu. Jak refren powracają obrazy kolejnych akcji izraelskich żołnierzy w wiosce Masafer Yatta, asystujących przy burzeniu przez buldożery domów Palestyńczyków, wznoszonych ciągle od początku. Domy rozsypują się jak klocki domina, kobiety płaczą, mężczyźni próbują ratować dobytek. Dochodzi też do rozlewu krwi. Na to wszystko patrzą palestyńskie dzieci…
Izrael kontra Palestyna
W obecnej sytuacji zaostrzonego konfliktu izraelskiego – palestyńskiego dokument jest głosem w sprawie, przedstawiającym w niekwestionowany sposób krzywdę narodu palestyńskiego. Tak został zrealizowany. Jak wiadomo, w świecie ogarniętym wojną, przekaz musi być jednoznaczny, bo to nie czas na niuansowanie. Niebezpieczeństwo tkwi jednak w tym, że pokazuje się wtedy tylko wersję wydarzeń – bez dociekania ich źródeł i uwzględniania różnych punktów widzenia.
Czytaj więcej
Po sukcesach weneckich i Oscarowych Yorgos Lanthimos wrócił do Cannes. Z ulubionymi aktorami: Emmą Stone i Willemem Dafoe
Owych różnych punktów widzenia zabrakło zdecydowanie zwycięzcy Polskiego Konkursu – filmowi „Las”. Jego autorka filmuje życie młodego małżeństwa z trójką małych dzieci, w domu znajdującym się na skraju Puszczy Białowieskiej. Jest to portret rodziny we wnętrzu, a jej najistotniejszym problemem jest kwestia uchodźców napływających przez wschodnią granicę: nocami rodzice idą do lasu, by nieść pomoc nielegalnym przybyszom. Sielankowe obrazy kochającej się rodziny, obserwowanych przez nią zwierząt i ptaków, kontrastowane są z rozmowami rodziców oraz rozmowami i zabawami dzieci. Jedne i drugie dotyczą uchodźców. I jakkolwiek rozmowy rodziców w sposób oczywisty dotykają problemów świata dorosłych, to zabawy dzieci i ich dialogi są zaskakujące. W zabawie odtwarzają zachowania dorosłych, padają zadnia: „mamy grupę, ile osób”, rozmawiają o przeskakiwaniu granicy, telefonach do Niemiec… Trudno jednak uwierzyć, by kilkuletnie dzieci, same z siebie, rozmawiając ze sobą, mówiły: „Strasznie dużo uchodźców umiera na granicy”, „Pomagać można im tylko nielegalnie” czy – „To bardzo smutne, że jest takie prawo, że nie można na nim polegać”. Jury nagrodziło więc film, który jest rodzajem politycznego przekazu, filmu z tezą. Szkoda. Siłą dokumentu jest zachęcanie widza do samodzielnego myślenia, słabością - narzucanie wizji świata.
Millenium Docs Against Gravity i natłok filmów
Nagród w różnych kategoriach rozdano wiele, ale kiedy tak się dzieje – ich ranga rozmywa się w nadmiarze. Millenium Docs Against Gravity to największy w Polsce Festiwal dokumentów, proponujący ich najszersze, najbardziej reprezentatywne spektrum (przynajmniej teoretycznie). Wśród ponad 190. filmów, które są do obejrzenia w ciągu dziesięciu dni, trudno rozeznać, które zasługują na szczególną uwagę. Nie ma fizycznej możliwości, by obejrzeć choćby połowę z nich. Festiwalowe projekcje powinny sprzyjać rozmowom o obejrzanych obrazach, a nie wymianie informacji na temat ich treści.