- Z jednej z warszawskich gazet dowiedziałem się, że nowy most nie ma swojej nazwy. Ja proponuję „Most Niemena” – mówił Marek Gaszyński, legendarny didżej, dziennikarz dawnej Trójki, tekściarz, pisarz. - Most spina, spaja, zbliża, skraca odległość zarówno mentalną jak i geograficzną. Czesław Niemen także łączył. Łączył tradycję piosenki ze wschodnim zaśpiewem z nowoczesnym rockiem. Łączył pokolenia. Bo najpierw starsze pokolenie nie było zachwycone jego muzyką, potem pokochali go wszyscy. Niemen łączył gatunki muzyczne. W jego zespołach rockowych, jego piosenkach występowali muzycy jazzowi : Zbyszek Namysłowski, Czesław „Mały” Bartkowski, Michał Urbaniak, Janusz Stefański. Również jazzmani dla niego komponowali. w swoich utworach łączył polską poezję ze swoją muzyką. Śpiewał zarówno poezję Herberta i Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, jak i poetyckie wiersze Młynarskiego i Kofty. Stworzył „muzykopoezję”.
Marek Gaszyński zauważa, że choć Niemen nie urodził się w Warszawie, to mieszkając jeszcze w starych Wasiliszkach, wraz z całą rodziną marzył o Polsce, o Warszawie.
- Najpierw mieszkał w Trójmieście, ale gdy jego talent zaczął się rozwijać czuł i rozumiał, że bycie i mieszkanie w Warszawie pomoże mu w dalszym rozwoju – wspomina Gaszyński. - Na zezwolenie na mieszkanie w stolicy długo czekał, bo Warszawa była miastem zamkniętym. W końcu kupił na Żoliborzu domek, w którym mieszkał ze swoją piękną żoną Małgorzatą i córkami Natalią i Eleonorą.
Niemen nagrał trzy piosenki o Warszawie. „Warszawo ty moja Warszawo” Alberta Harrisa, „Warszawskie ulice” Marka Sarta, a sam skomponował „Sen o Warszawie”.
- Na wszystkich zagranicznych wyjazdów tęsknił do Warszawy, czasem skracał swój pobyt, bo czuł, że jest tu potrzebny. Występował w wielu warszawskich salach koncertowych i klubach – podkreśla Gaszyński. - Zmarł jako Warszawiak i pochowany został na Powązkach. Wyobrażam sobie taki obrazek. Jest sierpniowa niedziela, rodzina samochodem wybiera się z domu w Wilanowie nad Zalew Zegrzyński. Ojciec pyta: „Którym mostem jedziemy?”, Matka odpowiada „Mostem Niemena”. Ich synek Piotruś pyta: „Kto to jest Niemen?”. Mama i tata opowiadają o Niemenie i w ten sposób przy okazji jedno pokolenie przekazuje następnemu poprzez symboliczny most wiedzę o naszym wielkim pieśniarzu. To wszystko o czym wspomniałem, skłoniło mnie do tego by zaproponować Komisji Nazewnictwa Warszawy nazwanie nowego mostu „Mostem Niemena”. Jestem przekonany i mocno wierzę w to, że wielu Warszawiaków poprze moje zdanie, a wielu Warszawiaków ucieszy ta nazwa. A już na pewno przedłuży pamięć o twórcy, którego trudno zastąpić.