Jednak nawet wyznaczenie terminu nie spowodowało zmiany w sprawie certyfikatu bezpieczeństwa posła Dębskiego. - Nikt niczego mi nie odebrał - zapewnia „Rz" poseł. Czy ABW będzie czekać z tym aż do wyroku w sprawie posła? - Na bieżąco monitorujemy rozwój procedury dotyczącej ewentualnej możliwości wszczęcia wobec posła kontrolnego postępowania sprawdzającego, które może skutkować cofnięciem oświadczenia bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji ściśle tajnych - informuje „Rz" Maciej Karczyński, rzecznik ABW. Nie odpowiedział na pytanie, dlaczego poseł Ruchu Palikota cieszy się specjalnymi względami.
Wcześniej ABW odmawiała osobom oskarżonym przyznawania certyfikatu. Tak było np. w przypadku Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA. Cofnięto mu dostęp do informacji niejawnych, gdy zarzuty o przekroczenie uprawnień przy rozpracowywaniu afery gruntowej (jak później stwierdził sąd - bezpodstawne) postawiła mu rzeszowska prokuratura. Sam poseł mówi, że nie czuje się kimś wyjątkowym. - Jestem tylko posłem opozycji - zaznacza. Niczego złego w tej sytuacji nie widzi szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Konstanty Miodowicz (PO).
- O przyznaniu certyfikatu bezpieczeństwa decyduje kompetentna instytucja, jaką jest ABW. I jeśli Agencja uzna, że wiarygodność certyfikowanego jest podważona, może wystąpić o cofnięcie certyfikatu - tłumaczy poseł Miodowicz.
Poseł Dębski chce rozmawiać z nim na temat swojego certyfikatu. - Jeśli jest cień wątpliwości, to do czasu wyjaśnienia sprawy mogę nie brać udziału w posiedzeniach tajnych - deklaruje poseł Ruchu Palikota.
Przewodniczący Miodowicz: - Jeśli poseł Dębski powątpiewa w swoje uprawnienia, to powinien w ogóle zrezygnować z prac komisji - uważa.