Pierwszy samolot z Afganistanu wylądował w Polsce w środę wieczorem. Było w nim 80 pasażerwów. Drugi – cywilny samolot PLL LOT – z kolejną grupą osób ewakuowanych z Afganistanu wylądował w Warszawie w czwartek rano. Wystartował z lotniska w Tbilisi w Gruzji, gdzie wcześniej dowieziono osoby z Kabulu. Tym razem na pokładzie było tylko 18 osób. Obsada w kolejnym samolocie będzie liczniejsza. – Na lotnisku w Kabulu już czeka niemal 90 osób – mówi nam minister Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera.
Ewakuowani to współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego i dyplomacji, w tym tłumacze czy obsługa techniczna, którzy towarzyszyli Polakom w Afganistanie podczas ich 20-letniej obecności w tym kraju. Pierwszy samolot przywiózł także rodziny z Niemiec oraz z Holandii.
– W ewakuowanych grupach dominujący są obywatele Afganistanu – wskazuje minister Dworczyk.
– Część z nich to osoby, które aktywnie działały na rzecz demokratycznego Afganistanu we współpracy z Polską. W naturalny sposób im chcemy pomóc przede wszystkim. Próśb jest bardzo dużo, a warunki są skrajnie trudne – mówił wczoraj wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, dodając, że w czwartek po południu „ostatnia dwójka obywateli Polski wyleciała z Kabulu w kierunku Uzbekistanu" (łącznie było to sześć osób).
Do Afganistanu rząd wysłał trzy wojskowe samoloty: dwa herculesy i casę. Ewakuacja odbywa się dwuetapowo. Wojskowe maszyny transportują Polaków i afgańskich współpracowników z Kabulu do Uzbekistanu lub Gruzji. A stamtąd do Polski przewożą ich samoloty pasażerskie PLL LOT.