Pełna treść listu
Szanowny Panie Prezydencie,
wizyta Prezydenta USA to dla nas, Polaków, zawsze wielkie wydarzenie. Powitamy Pana z należnym mu szacunkiem.
Źródła naszej sympatii do Narodu Amerykańskiego i jego przywódców mają długą i piękną historię. Setki tysięcy osadników z ziem polskich uciekając przed biedą, prześladowaniami politycznymi i nietolerancją znalazły dobrobyt i bezpieczeństwo po drugiej stronie Atlantyku. W 1918, w 13 punkcie swojej Deklaracji, Prezydent Woodrow Wilson dał impuls do wskrzeszenia Rzeczypospolitej. Stany Zjednoczone wspierały walkę polskiej „Solidarności”, udzielały ekonomicznej pomocy w trudnych czasach transformacji gospodarczej i społecznej,angażowały się w budowę naszego systemu bezpieczeństwa. Zwiększająca się obecność żołnierzy amerykańskich na ziemi polskiej jest wymowna. Pamiętamy o tych faktach. Suwerenna Polska z kolei nie zawahała się wesprzeć militarnie przewodzonych przez Amerykę akcji w Iraku i Afganistanie zwalczających terroryzm i wspierających demokrację. Wspólnie z żołnierzami innych państw tworzymy podstawy obrony NATO przed zagrożeniami dla bezpieczeństwa Europy i Ameryki. Wszystko to, a wymieniliśmy zaledwie małą cześć dokonań, stanowi wspólne dziedzictwo – świadectwo przyjaźni, zrozumienia i partnerstwa naszych krajów.
Przywołując najpiękniejsze karty naszej historii, chcemy jednocześnie zwrócić Pana uwagę na dwie, obecnie ważne sprawy: zagrożenie wspólnoty bezpieczeństwa i wspólnoty wartości.
Pana wizyta w Warszawie związana jest z obchodami 80-tej rocznicy napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę. 1 września 1939 to w naszej historii tragiczna data, początek wojennej gehenny, terroru, masowej eksterminacji, a także gospodarczej ruiny, przesiedleń i bratobójczych walk. Dzień ten przypomina też o dramatycznym w konsekwencjach osamotnieniu Polaków, których porzucili najbliżsi sojusznicy, uznając że kraj nad Wisłą nie przynależy do Zachodu. Pod koniec wojny wielkie mocarstwa potwierdziły takie myślenie oddając Polskę pod całkowitą kontrolę ZSRR. Dziś nasza Rzeczpospolita jest członkiem wielkiej, demokratycznej rodziny zbudowanej na dwóch filarach: Unii Europejskiej i NATO. Polska pozostaje trwałym i sprawdzonym sojusznikiem USA. W tej wspólnocie wartości i interesów nie ma sprzeczności, a naszą racją stanu jest utrzymanie bliskich relacji ze wszystkimi jej podmiotami. Niezależnie od powierzchni kraju czy populacji. USA, Litwa, Niemcy, Francja czy Kanada, podobnie jak pozostali członkowie NATO, są równoprawnymi partnerami w sojuszu, którego siła powinna być mierzona przede wszystkim możliwością wspólnego i skutecznego działania. Polska osamotniona, otoczona nieprzyjaciółmi, skonfliktowana z sąsiadami i zdana – jak przed II Wojną Światową – wyłącznie na odległe geograficznie sojusze, to prosta droga do kolejnej katastrofy. W tym kontekście rola „konia trojańskiego”, kraju dryfującego na obrzeża wspólnoty wolności i demokracji, dokąd spycha Polskę obecny rząd, jest dla nas i dla naszych sojuszników, w tym także USA, destrukcyjna. W naszym euroatlantyckim związku chcemy być poważnym i wiarygodnym partnerem. Partnerem gotowym także do poświęceń, ale nie wyłącznie klientem i wykonawcą zadań, które spójności NATO nie służą.
Panie Prezydencie, my, Europejczycy, podobnie jak Naród Amerykański, jesteśmy dumni ze wspólnego dziedzictwa. Ideały europejskiego Oświecenia i Ojców Założycieli pierwszego nowoczesnego państwa, jakim były Stany Zjednoczone Ameryki to demokracja, praworządność, prawa człowieka, równość obywateli i ich wolności. Nie znamy kraju, w którym waga i poszanowanie opartej na nich Konstytucji są tak strzeżone jak w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w Polsce od kilku lat narasta proces łamania i naginania naszej Konstytucji. Rozmontowywany jest trójpodział władzy, niszczone niezawisłe sądownictwo. Prawa człowieka są ograniczane, a narastająca opresja wobec politycznych oponentów oraz mniejszości – etnicznych, religijnych, seksualnych – jest nie tylko tolerowana, lecz wręcz inspirowana.