Zarzuty, jakie byli członkowie Fundacji Dobrej Edukacji Maximilianum postawili jej liderowi ks. Łukaszowi Kadzińskiemu, są poważne. To z jednej strony przemoc duchowa i psychiczna, z drugiej też seksualna (niewykluczone, że także na szkodę osób poniżej 18. roku życia). To także świadome wzywanie do okłamywania biskupów i wreszcie stworzenie sekty pod płaszczykiem tradycjonalistycznej wspólnoty w ramach Kościoła katolickiego. Szczegółowo opisał je w lipcu 2023 r. na łamach „Plus Minus” Tomasz Terlikowski.
Jakie decyzje Kościół podejmował wcześniej w sprawie ks. Łukasza Kadzińskiego?
Wskazywał on także, że już w 2008 r. metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz powołał nawet komisję mającą wyjaśnić, czy dochodzi w niej do nieprawidłowości. Wynikiem tego działania było kanoniczne upomnienie duchownego, pozwolono mu także na czasowe podjęcie pracy na terenie archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Ks. Kadziński został tam duszpasterzem jednej ze wspólnot – formalnie miał zatem dwóch przełożonych: arcybiskupa szczecińsko-kamieńskiego, jako ordynariusza miejsca, w którym miał pracować oraz arcybiskupa warszawskiego, do którego diecezji był formalnie inkardynowany. Faktycznie na terenie diecezji „wypożyczenia” bywał rzadko, mieszkał pod Warszawą – w domu założonej przez siebie wspólnoty.
Czytaj więcej
Fundacja Dobrej Edukacji Maximilianum, której liderowi i „pasterzowi” poświęciłem tekst w „Plusie Minusie”, zdecydowała się na niego odpowiedzieć. Paradoksalnie odpowiedź potwierdza niejako prawdziwość zarzutów.
Po publikacjach medialnych z ub. roku ks. Kadziński wydał oświadczenie. Pisał, że zawierają one treści, które uważa „za pomówieniowe” i czuje „się pokrzywdzony”. Informował, że skierował zawiadomienie do prokuratury, a do czasu wyjaśnienia sprawy będzie „unikał komentarzy w tej sprawie”. W jego obronie stanęli także członkowie Fundacji Maximilianum. Archidiecezja Warszawska poinformowała zaś, że ponownie zbada i zweryfikuje stawiane mu zarzuty.
Dlaczego kard. Kazimierz Nycz zarządził przeprowadzenie dochodzenia?
Ta procedura – jak wynika z wydanego przed kilkoma dniami kolejnego komunikatu archidiecezji – właśnie dobiegła końca. Jak wyglądała od strony prawa kościelnego? Jeszcze do niedawna Kodeks Prawa Kanonicznego (KPK) stanowił, że ordynariusz, który otrzyma informację o popełnieniu przez duchownego przestępstwa opisanego w KPK może – o ile uzna zarzuty za prawdopodobne – wszcząć tzw. dochodzenie wstępne, którego celem jest ich uprawdopodobnienie lub oddalenie. Po reformie części karnej KPK, której w 2021 r. dokonał papież Franciszek, wszczęcie takiego dochodzenia jest obligatoryjne. Ordynariusz może od niego odstąpić tylko wtedy, gdy wydaje się ono zbędne – czyli, w sytuacji, gdy od razu widać, że zarzuty są bezpodstawne lub, gdy ewidentnie do przestępstwa doszło.