Jak już informowaliśmy na łamach „Rz”, m.in. po naszej publikacji z 2020 r. na temat tuszowania sprawy wykorzystania seksualnego w diecezji radomskiej w 2013 roku („Kto tuszował pedofilię w Radomiu?”), sprawą ewentualnych zaniedbań ówczesnego ordynariusza, bp. Henryka Tomasika, zajęła się Stolica Apostolska. Postępowanie zakończyło się, a pokrzywdzonych oraz osobę składającą zawiadomienie w drugiej połowie maja poinformowano o tym telefonicznie. Od przekazującego informację duchownego archidiecezji częstochowskiej (w jej skład wchodzi diecezja radomska) osoby zainteresowane usłyszały, że stwierdzono nieprawidłowości i uznano winę biskupa Tomasika, a oficjalny komunikat zostanie wydany, gdy wszyscy zostaną powiadomieni o decyzji Watykanu. Ale jak dotąd ani diecezja radomska, ani archidiecezja częstochowska, ani też Nuncjatura Apostolska tego nie zrobiły. Nie wiadomo zatem jakimi ewentualnymi sankcjami hierarchę obłożono.
Czytaj więcej
Biskup radomski w 2013 roku otrzymał informację, że jeden z podlegających mu księży mógł dopuszczać się czynów pedofilskich. Zlecił jej wyjaśnienie, ale kuria nie podjęła działań. Za zaniechania podwładnych odpowiedzialność ponosi jednak biskup.
Z ustaleń „Rz” wynika, że biskup został zobowiązany do przeproszenia pokrzywdzonego za zaniedbania, których się dopuścił. Wskazuje na to list, który Michał - bohater naszej publikacji z 2020 r., który w 2013 r. złożył w radomskiej kurii zawiadomienie o tym, że jako dziecko był wykorzystany seksualnie przez ks. Stanisława S., ale nie została ona podjęta.
– Biskup chciał spotkać się ze mną osobiście, ale ja takiego spotkania nie chcę. Powiedziałem mu, że jeśli chce mnie przeprosić, to niech to zrobi na piśmie. Przysłał list polecony – opowiada nam mężczyzna. – Kiedy go przeczytałem nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy płakać – mówi i pokazuje list, w którym biskup przeprasza go za „zaistniałą sytuację” i tłumaczy, że dlatego nie uruchomił wstępnego dochodzenia kanonicznego w odniesieniu do oskarżanego duchownego, bo „nie dotarł do mnie dokument”, który powinien być podstawą do wszczęcia takiego dochodzenia. Dalej zaś wskazuje, że gdy otrzymał (w roku 2019) „taki dokument od innej osoby” w ciągu dwóch dni postępowanie uruchomił. – Cztery nic nie znaczące zdania. Nie zostałem przeproszony za zaniedbanie, za to, że zostałem zlekceważony, ale za „zaistniałą sytuację” – wskazuje Michał.
Czytaj więcej
Po dwóch latach Watykan uznał, że biskup Henryk Tomasik, były ordynariusz radomski, dopuścił się „pewnych nieprawidłowości” w wyjaśnianiu sprawy wykorzystywania seksualnego małoletnich.