- Wszyscy wiemy, co dzieje się na granicach naszej ojczyzny. Dlatego uważam, że nasi wojskowi nie mogą mieć żadnych wątpliwości, że obrali bardzo słuszną drogę w swoim życiu - mówił patriarcha Cyryl dzień przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę.
Czytaj więcej
- Wszyscy wiemy, co dzieje się na granicach naszej ojczyzny. Dlatego uważam, że nasi wojskowi nie mogą mieć żadnych wątpliwości, że obrali bardzo słuszną drogę w swoim życiu - powiedział nawiązując do obecnej sytuacji patriarcha Cyryl, który 23 lutego w ramach obchodów Dnia Obrońcy Ojczyzny składał wieniec przy Grobie Nieznanego Żołnierza pod murami Kremla.
11 dni po rozpoczęciu konfliktu patriarcha moskiewski wciąż bronił decyzji Władimira Putina o ataku na Ukrainę.
- Wiosna tego roku została przyćmiona poważnymi wydarzeniami związanymi z pogorszeniem sytuacji politycznej w Donbasie - mówił.
- Przez osiem lat próbowano zniszczyć to, co istnieje w Donbasie. W Donbasie mamy do czynienia z odrzuceniem, fundamentalnym odrzuceniem tak zwanych wartości, które proponują dzisiaj ci, którzy roszczą sobie prawo do władzy nad światem. Dzisiaj jest taki test na lojalność tego rządu, rodzaj przepustki do tego "szczęśliwego" świata, świata nadmiernej konsumpcji, świata widocznej "wolności". Czy wiecie, na czym polega ten test? Test jest bardzo prosty, a zarazem straszny - to parada gejów. Żądania wielu osób, by zorganizować paradę gejów, są testem lojalności wobec tego bardzo potężnego świata; a wiemy, że jeśli ludzie lub kraje odrzucają te żądania, to nie wchodzą do tego świata, stają się mu obcy - przekonywał.