To sedno wyroku, jaki zapadł wczoraj przez Trybunałem Sprawiedliwości w polskiej sprawie. Dotyczyła ona powództwa Kancelarii Medius, firmy windykacyjnej z Krakowa, przeciwko panu R.N. o zapłatę 1231 zł wraz z odsetkami. Kwota ta wynikała z umowy o kredyt konsumencki, jaką - zdaniem Kancelarii Medius - R.N. zawarł z Kreditech Polska, instytucją bankową z Warszawy, poprzednikiem prawnym Kancelarii Medius.
Uzasadniając pozew Kancelaria Medius przekazała kopię umowy ramowej, która jednak nie zawierała podpisu R.N. oraz dokumenty potwierdzające zawarcie ze swoim poprzednikiem prawnym umowy cesji wierzytelności. Sąd I instancji uznał, że te dokumenty i dowody nie wykazują, by istniała wierzytelność, o której mowa była w pozwie. Pozwany R.N. nie stawił się na rozprawie choć został o niej prawidłowo zawiadomiony. Sąd wydał więc wyrok zaoczny oddalający powództwo.
Kancelaria Medius wniosła apelację do Sądu Okręgowego w Poznaniu podnosząc, że zgodnie z art. 339 § 2 kodeksu postępowania cywilnego sąd I instancji powinien był oprzeć się wyłącznie na przekazanych przez nią dokumentach. Przepis ten brzmi następująco:
„Art. 339 § 1. Jeżeli pozwany nie stawił się na posiedzenie wyznaczone na rozprawę albo mimo stawienia się nie bierze udziału w rozprawie, sąd wyda wyrok zaoczny.
§ 2. W tym wypadku przyjmuje się za prawdziwe twierdzenie powoda o okolicznościach faktycznych przytoczonych w pozwie lub w pismach procesowych doręczonych pozwanemu przed rozprawą, chyba że budzą one uzasadnione wątpliwości albo zostały przytoczone w celu obejścia prawa".