Obowiązujący od niedawna akt o usługach cyfrowych (DSA) miał ucywilizować reklamę w internecie. Ale jak on w ogóle definiuje pojęcie „reklamy”?
Definicja ta z jednej strony jest szeroka, bo obejmuje informację propagującą przekaz komercyjny, ale także niekomercyjny, a więc też np. reklamę społeczną lub polityczną. Ale z drugiej strony, musi to być informacja prezentowana przez platformę internetową na jej interfejsie, za wynagrodzeniem konkretnie za propagowanie właśnie tej informacji. Tymczasem duża część reklamy internetowej jest prezentowana np. poprzez usługi świadczone przez platformy na innych stronach, a więc nie na ich własnym interfejsie. Problem pojawia się też przy reklamie publikowanej przez influencerów na danej platformie, bo w tym wypadku wynagrodzenie otrzymuje ów influencer, a nie platforma. Takie treści zostaną uznane za reklamę w rozumieniu DSA, dopiero gdy sam influencer zapłaci platformie za zwiększenie zasięgu danego posta – albo zapłaci za to reklamodawca. Ale w przypadku zwykłego posta wrzuconego przez twórcę na platformie w ramach płatnej współpracy nie będziemy mieć do czynienia z reklamą w rozumieniu DSA.
Czytaj więcej
Sprzedaż podrobionych towarów nie wiąże się z wysokim ryzykiem sankcji. Akt o usługach cyfrowych uskuteczni ochronę – mówi Nathan Wajsman, główny ekonomista Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO).
Czyli ten akt w ogóle nie obejmuje tak ważnej części reklam w internecie?
DSA co do zasady traktuje takie treści jako „informację handlową”, a nie reklamę. Jej definicja jest taka sama jak w dyrektywie e-Commerce, w Polsce wdrożonej w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną (u.ś.u.d.e). Informacja handlowa dotyczy działalności gospodarczej, nie ma charakteru niekomercyjnego. Jednak definicja ta nie wymaga, by była ona prezentowana na interfejsie platformy internetowej ani za wynagrodzeniem. Mówiąc w uproszczeniu, musi być to po prostu przekaz handlowy. Ale też wymogi związane z informacjami handlowymi nałożone na dostawców platform internetowych w DSA są dużo mniejsze i bardziej miękkie. Główny obowiązek dotyczący „informacji handlowej” w DSA zawarto w art. 26 ust. 2. Z przepisu tego wynika, że platforma ma udostępnić użytkownikom, a więc także influencerom, funkcjonalność, pozwalającą oznaczyć, że publikowana przez nich treść to właśnie informacja handlowa. Brak jednak w DSA jakiejkolwiek sankcji dla użytkowników za nieskorzystanie z tej funkcjonalności. Nie trzeba też w tym wypadku oznaczać, kto za daną informację handlową zapłacił. DSA skupił się na reklamach, które same platformy wyświetlają swoim użytkownikom. Ale już nie na przekazach reklamowych wyświetlanych na innych stronach, np. portalach medialnych czy blogach.