Jak będzie wyglądał Bliski Wschód bez liderów Hamasu i Hezbollahu (WIDEO)

Nie brak nadziei, że śmierć przywódcy Hamasu Jahji Sinwara może zmienić bieg wojny. Wiele zależy teraz od działań Izraela.

Publikacja: 18.10.2024 14:28

Jak będzie wyglądał Bliski Wschód bez liderów Hamasu i Hezbollahu (WIDEO)

Foto: AFP

Na wieść o jego śmierci w Izraelu zapanowała radość, jakiej dawno nie było. To Jahja Sinwar był architektem zbrodniczej napaści na Izrael 7 października ubiegłego roku. Był dla Izraela tym, kim bin Laden dla USA. Na ulicach izraelskich miasta pojawili się świętujący obywatele liczący na to, że jego śmierć otworzy drogę do porozumienia w sprawie uwolnienia izraelskich zakładników przetrzymywanych jeszcze przez Hamas.

– Jest to początek końca wojny – oświadczył premier Netanjahu. Na piątkowe popołudnie zwołał posiedzenie rządu oraz szefów służb specjalnych w bazie wojskowej Kirya, aby przedyskutować dalsze działania w celu uwolnienia zakładników. Równocześnie w rejonach graniczących z Libanem zawyły syreny alarmowe z powodu ataku rakietowego Hezbollahu. To dowód, że śmierć przywódcy Hamasu w Gazie nie ma bezpośredniego przełożenia na drugą wojnę, którą Izrael prowadzi na północy.

Przypadkowa śmierć przywódcy Hamasu

Jak twierdzi „New York Times”, Sinwar zginął w pewien sposób przypadkowo. Izraelski odział napotkał na południu Strefy Gazy na grupę bojowników Hamasu i wywiązała się walka. Pocisk czołgowy zniszczył budynek, w którym bronili się bojownicy. Pod gruzami znaleziono jedno z ciał, którego fizjonomia przypominała wizerunek Sinwara.

Po analizie DNA okazało się, że poszukiwany wszelkimi dostępnymi środkami od roku lider Hamasu nie żyje.

Izraelskie służby były przekonane, że ukrywał się on w miejscu przetrzymywania części zakładników mających służyć za tarczę, w chwili gdyby udało się go namierzyć. Tak jednak nie było i miejsca pobytu ponad setki zakładników pozostają nadal nieznane. Ocenia się, że jedna trzecia z nich już nie żyje.

Czytaj więcej

Przywódca Hamasu zginął w czasie przypadkowej akcji. Pokazano jego ostatnie chwile

Jahja Sinwar spędził ponad dwie dekady w izraelskim więzieniu za akty terrorystyczne. Na wolności znalazł się w 2011 roku. Znał doskonale hebrajski oraz zwyczaje i mentalność Izraelczyków, co wykorzystał, planując ubiegłoroczny atak na Izrael. Musiał wiedzieć, jakie przyniesie to skutki dla narodu palestyńskiego. Zamierzał podpalić Bliski Wschód w imię celów politycznych, z których najważniejszym była urojona wizja likwidacji państwa żydowskiego. 

Hamas stracił trzech liderów i został pozbawiony głowy 

Sinwar jest trzecim liderem Hamasu wyeliminowanym fizycznie przez Izrael. Pierwszym był Mohammed Deif, szef zbrojnych struktur Hamasu. Po nim Mosad w spektakularnej akcji zlikwidował w Teheranie Ismaila Haniję, politycznego przywódcę tej organizacji. 

Izraelskie media podkreślają, że brak ataków rakietowych na Izrael ze Strefy Gazy jest dobrym sygnałem, świadczącym o tym, że pozbawiony lidera Hamas nie jest w stanie koordynować swych działań. Przewiduje się, że grupy bojowników Hamasu działające w rożnych regionach nie będą w stanie wyłonić jednego lidera, co może wywołać chaos umożliwiający ostateczne zwycięstwo.

Czytaj więcej

Hezbollah zapowiada nową fazę wojny z Izraelem po śmierci przywódcy Hamasu

Śmierć Sinwara: Szansa dla Beniamina Netanjahu na zakończenie wojny

„Ponieważ zagraniczni sojusznicy Izraela dążą wyraźnie do stworzenie warunków kończących konflikt zanim ulegnie rozszerzeniu, Netanjahu mógłby już teraz zdecydować się na wielkie porozumienie, łączące Gazę, Liban i Iran” – pisze „Times of Israel”. Gazeta podkreśla jednak, że żaden z celów wojennych Izraela nie został jeszcze osiągnięty.

Nie wymienia ich, ale wszyscy wiedzą, o co chodzi. Hamas nie został całkowicie rozbity, Hezbollah po ogromnych ciosach, śmierci swego lidera Hasana Nasrallaha i zabójczych bombardowaniach łapie drugi oddech i dokonuje przegrupowania. Nie ma też żadnych oznak zmiany antyizraelskiej retoryki w Iranie, z którym Izrael nie wyrównał jeszcze rachunków za bezprecedensowy atak rakietowy z początku października. Ma to nastąpić w najbliższym czasie w postaci zmasowanego odwetu na irańskie bazy i instalacje rakietowe, co najprawdopodobniej zostało już uzgodnione z Waszyngtonem.

Czytaj więcej

Beniamin Netanjahu nie utopi Kamali Harris. Miał złożyć Joe Bidenowi pewną obietnicę

Jaki będzie los izraelskich zakładników

– Zło otrzymało potężny cios ale stojąca przed nami misja pozostaje nadal niewypełniona – powiedział Netanjahu po śmierci Sinwara. 

Mimo to największe nadzieje są obecnie związane z możliwością uwolnienia zakładników. – Nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Moim zdaniem są oni obecnie w większym niebezpieczeństwie niż wcześniej, a to z powodu pragnienia zemsty przez Hamas – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Efraim Inbar, szef Jerusalem Institute for Strategic Studies (JISS). W jego opinii byłoby brakiem realizmu oczekiwanie, że po śmierci Sinwara dojdzie do wielkiego przełomu w polityczno-militarnej układance na Bliskim Wschodzie. 

Nowa misja Antony'ego Blinkena na Bliskim Wschodzie

– Czas już na zakończenie wojny i uwolnienie zakładników. Jesteśmy gotowi, aby do tego doprowadzić – skomentował prezydent Biden obecną sytuację. Za kilka dni na Bliskim Wschodzie pojawi się sekretarz stanu Antony Blinken.

Czytaj więcej

Stany Zjednoczone ostrzegają Izrael. Dają mu 30 dni

– Nie ulega wątpliwości, że po śmierci Sinwara pojawiła się możliwość uregulowania sytuacji w Gazie. Wszystko zależy obecnie od Izraela, którego działania w postaci zaprzestania bombardowań, zabijania i doprowadzenia do zawieszenia broni mogą skłonić ludność do nabrania pewnego dystansu do Hamasu – mówi „Rzeczpospolitej” z Bejrutu Nadim Shehadi, były ekspert Chatham House. Jego zdaniem nie ma szans, aby Palestyńczycy w Gazie całkowicie odwrócili się od Hamasu, podobnie jak szyici wspierający Hezbollah w Libanie, ale rozważna polityka Izraela oraz USA może stworzyć szanse na uspokojenie sytuacji w regionie. 

Inaczej ocenia sytuację Teheran. „Duch oporu zostanie wzmocniony” – oznajmiła irańska misja przy ONZ w serwisie internetowym. Czytamy tam, że dopóki będzie trwała izraelska okupacja oraz agresja, opór będzie trwał, gdyż Sinwar jako męczennik pozostanie żywy i będzie źródłem inspiracji w dalszej walce. W podobnym duchu wypowiada się Hezbollah, zapowiadając „przejście do nowej, bardziej intensywnej fazy konfrontacji z izraelskim wrogiem, co znajdzie odzwierciedlenie w rozwoju sytuacji i wydarzeniach nadchodzących dni”. 

Na wieść o jego śmierci w Izraelu zapanowała radość, jakiej dawno nie było. To Jahja Sinwar był architektem zbrodniczej napaści na Izrael 7 października ubiegłego roku. Był dla Izraela tym, kim bin Laden dla USA. Na ulicach izraelskich miasta pojawili się świętujący obywatele liczący na to, że jego śmierć otworzy drogę do porozumienia w sprawie uwolnienia izraelskich zakładników przetrzymywanych jeszcze przez Hamas.

– Jest to początek końca wojny – oświadczył premier Netanjahu. Na piątkowe popołudnie zwołał posiedzenie rządu oraz szefów służb specjalnych w bazie wojskowej Kirya, aby przedyskutować dalsze działania w celu uwolnienia zakładników. Równocześnie w rejonach graniczących z Libanem zawyły syreny alarmowe z powodu ataku rakietowego Hezbollahu. To dowód, że śmierć przywódcy Hamasu w Gazie nie ma bezpośredniego przełożenia na drugą wojnę, którą Izrael prowadzi na północy.

Pozostało 87% artykułu
Konflikty zbrojne
Rosjanom brakuje sprzętu. Zabierają czołgi nawet z wytwórni filmowej
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował stolicę Syrii. Są ofiary
Konflikty zbrojne
Ukraińcy są gotowi do ustępstw. Ale stawiają warunek Zachodowi
Konflikty zbrojne
Opcja atomowa Zełenskiego. Czy w ciągu kilku miesięcy Ukraina skonstruuje własną bombę?
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie. Koreańczycy już walczą i sprawiają problemy
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje