Czy uderzenie na obwód kurski uchroniło Ukrainę przed katastrofalnym scenariuszem?

Wydaje mi się, że Rosjanie bez użycia wszystkich zasobów, które mają na froncie południowym, czyli całkowitego przejścia na froncie południowym do działań obronnych, nie będą w stanie wyrzucić Ukraińców z obwodu kurskiego - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ppłk rez. Maciej Korowaj dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, analityk Defence 24 i "Szwajcarskiego Przeglądu Wojskowego".

Publikacja: 08.09.2024 10:42

Żołnierz 22. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej w rejonie pogranicza między obwodem sumskim a obwo

Żołnierz 22. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej w rejonie pogranicza między obwodem sumskim a obwodem kurskim

Foto: REUTERS/Thomas Peter

„Rzeczpospolita”: Amerykanie twierdzą, że rosyjskie lotniska, z których atakowana jest Ukraina, znajdują się poza zasięgiem pocisków ATACMS, więc zgoda na używanie tych pocisków do atakowania celów w głębi Rosji nie wpłynie na przebieg wojny. Przekonuje pana ta argumentacja?

Ppłk rez. Maciej Korowaj: Rzeczywiście Rosjanie utrzymują swoje główne siły lotnicze poza zasięgiem nawet tych amerykańskich donacji jeśli chodzi o uzbrojenie. Ukraińcy starają się je atakować własnymi środkami – drony robią tam małe zamieszanie na lotniskach odległych, przez co Rosjanie są zmuszeni do manewrowania siłami i środkami napadu powietrznego. Ale są jeszcze lotniska doskokowe, czyli lotniska, na których samoloty lądują, dokonują uzupełnienia paliwa i lecą dalej. Tutaj atak dronowy jest bardzo utrudniony, bo dron potrzebuje czasu, żeby dolecieć do takiego lotniska. Natomiast gdy ma się broń balistyczną, to ten atak jest dosyć szybki, jeśli zostanie wykryty taki manewr na jednym z lotnisk doskokowych, na którym wyląduje część samolotów, to wtedy wykonanie uderzenia pociskiem ATACMS byłoby zasadne i bardzo skuteczne. Ukraińcy mają dosyć dobre rozpoznanie gdzie te samoloty są, tylko nie mają czym ich „ugryźć”. Dron potrzebuje godzin żeby dolecieć, ATACMS – w zasadzie minut.

Drony też łatwiej zwalczać…

ATACMS też można zwalczać. Ale trzeba byłoby środki obrony powietrznej rozmyć po całym obszarze, gdzie są lotniska doskokowe, a tych lotnisk trochę jest. To by koszmarnie utrudniło Rosjanom operacje powietrzne wobec Ukraińców. Tutaj gra jest o to.

Pod względem militarnym to jest pewnego rodzaju majstersztyk

Ppłk rez. Maciej Korowaj o ofensywie w obwodzie kurskim

Natomiast uderzanie balistyczne na teren Federacji Rosyjskiej to kolejna czerwona linia stawiana przez Rosję. Jest kwestia polityczna – czy Amerykanie wykorzystują kwestię ewentualnego pozwolenia na ataki na cele w Rosji pociskami ATACMS, by coś na Rosji wymóc, mieć jeszcze jakiś argument w negocjacjach. Z militarnego punktu widzenia to bardzo dobry środek do sparaliżowania ruchu lotnictwa bojowego Federacji Rosyjskiej. Ilość tych środków, nawet niewielka, tylko przez możliwość ich użycia, już komplikuje sprawę jeśli chodzi o działania lotnictwa rosyjskiego.

Oprócz lotnisk mamy też inną infrastrukturę wojskową – bazy paliwowe, stanowiska dowodzenia. Je też musieliby Rosjanie przesuwać jeszcze bardziej w głąb Rosji.

Odsuwać i chronić środkami obrony powietrznej, których też Rosjanie nie mają zbyt dużo. A wtedy jest szansa na działanie ukraińskiego lotnictwa bliżej strefy walki.

Przebieg frontu na Ukrainie w 927 dniu wojny

Przebieg frontu na Ukrainie w 927 dniu wojny

Foto: PAP

Mija miesiąc odkąd Ukraińcy weszli na teren obwodu kurskiego. Jak tę ofensywę można ocenić z militarnego punktu widzenia? Czy udało się w jej trakcie zrealizować jakieś ważne cele wojskowe?

Pod względem militarnym to jest pewnego rodzaju majstersztyk: przeprowadzono operację zaczepną, ofensywną, na terenie przeciwnika, nie dysponując de facto przewagą powietrzną. Przewagą powietrzną dysponuje Federacja Rosyjska – może nie jest to supremacja – ale de facto ma więcej możliwości uderzeń lotniczych. W takich warunkach prowadzenie operacji zaczepnej jest dosyć karkołomnym zadaniem. Tutaj Ukraińcy zastosowali bardzo ciekawe, nowatorskie rozwiązania militarne, które pozwoliły im uzyskać przede wszystkim zaskoczenie – o dziwo w takim środowisku przepełnionym informacją o polu walki i ruchach przeciwnika. Znaleziono najbardziej słaby punkt i w niego uderzono. Siły ukraińskie w początkowej fazie tej operacji prowadziły wojnę manewrową, niszcząc Rosjan na głębokich rubieżach, podchodzące siły były izolowane, te, które się broniły, były też izolowane, do momentu kiedy Rosjanie nie nasycili tego kierunku wszystkim czym mogli. Głównie były to jednostki złożone z żołnierzy poborowych, ale też rezerwy, które były dostępne na froncie południowym, tam gdzie jeszcze takie rezerwy były. Udało się Rosjanom nasycić ten kierunek wojskiem. Ale Ukraińcy nie zatrzymali się ze względu na to, że nie mogli dalej iść, tylko dlatego, że muszą cały czas działać w określonych warunkach i środowisku, gdzie działają określone środki walki radioelektronicznej, one też mają ograniczony zasięg, i ich obrona przeciwlotnicza, która musi przeganiać elementy przewagi rosyjskiej w powietrzu. Ukraińcy zeskalowali to uderzenie na tyle, na ile posiadali środków, aby ta operacja była dla nich jak najbardziej wydajna i zmusiła Rosjan do użycia na tym kierunku swoich rezerw.

Czytaj więcej

Miesiąc od ataku Ukrainy na obwód kurski. Czy Rosja ma „bardzo krótką kołderkę”?

Ja zakładałem, jeszcze rok temu, że Rosjanie przygotowują operację ofensywną na kierunku sumskim, a preludium do tego będzie seria kaskadowych operacji ofensywnych na froncie południowym. I od października zeszłego roku takie operacje Rosjanie prowadzą. Atakowali w kierunku Robotynego, w kierunku Marjinki, w kierunku Awdijiwki, Czasiw Jaru, Kremiennej. Te operacje przechodziły kaskadowo – jedna się zaczynała, druga, trzecia, czwarta, tak aby nacisk na całej długości na siły ukraińskie trwał. Dodatkowym uderzeniem było uderzenie na kierunku Charkowa i mocne uderzenie w kierunku Awdijiwki, która została zdobyta, a teraz uderzenie na kierunku Pokrowska. Takim ostatecznym uderzeniem miało być – ja zakładam – uderzenie w kierunku Sum, co by całkowicie rozwodniło siły i rezerwy ukraińskie. I gdzieś ten front mógłby im pęknąć. Takie były założenia gen. Walerija Gierasimowa (szef Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej, obecnie głównodowodzący siłami Rosji na Ukrainie – red.), który z premedytacją osłabił te siły, które broniły granicy, pozostawiając tam tylko bataliony straży granicznej Federalnej Służby Bezpieczeństwa i część jednostek mieszanych, złożonych z żołnierzy poborowych i kontraktowych, które odtwarzały gotowość bojową po walkach na froncie południowym. I wszystkie siły rzucił na tę kaskadową ofensywę, żeby Ukraińców wymęczyć. Gen. Ołeksandr Syrski (głównodowodzący siłami ukraińskimi – red.) stwierdził, że nie będzie rzucał rezerw i walczył na zasadach rosyjskich, nie będzie wypalał najlepszych jednostek w ciężkich, okopowych walkach, w których Rosjanie czują się dobrze i mają przewagę ogniową w artylerii i lotnictwie, tylko uderzył tam, gdzie są najsłabsi, na kierunku z którego mogło wyjść najbardziej śmiertelne uderzenie dla sił ukraińskich. Przeniósł walkę na teren Federacji Rosyjskiej – i te rezerwy, które mogły być przez Rosję użyte do operacji w kierunku Sum, są teraz uwiązane w walki obronne na terenie obwodu kurskiego. Gen. Syrski tą operacją zutylizował rezerwy, które mogły być użyte na innych kierunkach, a z drugiej strony zabezpieczył sobie kierunek, z którego mogło wyjść uderzenie na tyły armii ukraińskiej.

Jeśli spojrzymy na mapę to rzeczywiście tak by to wyglądało, front zostałby rozciągnięty być może na niemal 2 tys. km. W takim razie nawet to, że Rosjanie nie przerzucili zbyt wielu jednostek biorących udział w ofensywie na Pokrowsk do obrony obwodu kurskiego, nie oznacza, że ofensywa nie przyniosła oczekiwanych efektów militarnych?

Ale w tej chwili ofensywa rosyjska w kierunku Pokrowska stoi. Rosjanie zatrzymali się maksymalnie 6 km od progu Pokrowska i Myrhorodu. Teren jest dosyć płaski i nie ma tam miejscowości, na których można byłoby oprzeć uderzenie, Rosjanie zajmują dogodny teren, wysyłają grupy szturmowe w dużych ilościach, one zajmują teren i dopiero potem podciągają resztę sił. Rosjanie prowadzą tzw. bitwę ogniową – na samym kierunku operacji w kierunku Pokrowska mieli przewagę ogniową 10 do 1. W tej chwili, zgodnie z tym co mówi ukraiński Sztab Generalny, sam gen. Syrski w wielu wypowiedziach, jest to przewaga 2 do 1. Prawie o 80 proc. została zredukowana możliwość rażenia ogniowego przez siły Federacji Rosyjskiej na tym kierunku. Jakim cudem tego dokonano? No właśnie uderzeniem na obwód kurski i rozmyciem części rezerw i zasobów na kierunku kurskim. Nie zawsze chodzi o zniszczenie dział, ale też przeniesienie artylerii, przeniesienie logistyki itd. Rosjanie mogą mieć na tym kierunku dużo środków ogniowych, ale – ze względu na to, że prowadzą intensywne działania ogniowe na kierunku kurskim – muszą część artylerii, amunicji przerzucić tam. I równocześnie działa na kierunku pokrowskim mniej strzelają.

Gen. Ołeksandr Syrski (głównodowodzący siłami ukraińskimi – red.) stwierdził, że nie będzie rzucał rezerw i walczył na zasadach rosyjskich, nie będzie wypalał najlepszych jednostek w ciężkich, okopowych walkach, w których Rosjanie czują się dobrze i mają przewagę ogniową w artylerii i lotnictwie, tylko uderzył tam, gdzie są najsłabsi

Ppłk rez. Maciej Korowaj o ofensywie w obwodzie kurskim

Na kwestie logistyczne często nie zwraca się uwagi…

Czasami środek rażenia nie musi być użyty w ilościach masowych, ale sam fakt posiadania takiego środka i możliwość rażenia powoduje, że druga strona nie może rozwinąć pełnych mocy, musi brać to pod uwagę i musi bardziej rozproszyć siły, przez to te siły stają się mniej wydajne. Sama możliwość użycia siły może paraliżować działania przeciwnika.

Czy Rosjanie będą w najbliższym czasie w stanie odbić zajętą przez Ukraińców część obwodu kurskiego?

Trudno mi ocenić ile jeszcze Rosjanom zostało rezerw. Przypuszczam – ale to bardziej oparte na przeczuciu, niż analizie - że Rosjanie nie mają w tej chwili możliwości przeprowadzenia operacji odbicia bez powszechnej mobilizacji. Mobilizacja cały czas w Rosji trwa, ale nigdy nie została przeprowadzona na całym społeczeństwie rosyjskim. Ale to jest jeden problem. Drugi problem jest taki, że brakuje uzbrojenia i sprzętu. Mobilizacja też nie uratowałaby Rosji przed dużymi stratami. Bardziej by chodziło o zasypanie frontu piechotą, która jest podatna na straty, duże straty w takich działaniach. Rosjanom brakuje środków – i wydaje mi się, że Rosjanie bez użycia wszystkich zasobów, które mają na froncie południowym, czyli całkowitego przejścia na froncie południowym do działań obronnych, nie będą w stanie wyrzucić Ukraińców z obwodu kurskiego. Tym, co posiadają tam w tej chwili, będzie im bardzo, bardzo trudno to osiągnąć.

Czytaj więcej

Gen. Pacek o ofensywie Ukrainy w obwodzie kurskim: Celów militarnych nie udało się osiągnąć

W jakim momencie wojny jesteśmy obecnie z militarnego punktu widzenia? Czy to już moment, w którym tego konfliktu nie da się rozstrzygnąć militarnie?

To jest trochę jak ostatnia runda meczu bokserskiego. Obaj zawodnicy są „na oparach”, okładają się, wyrządzając sobie coraz większe szkody. I jedna, i druga strona czeka na ten jeden ruch, jedno uderzenie, które przesądzi o losach pojedynku. Jeśli obie strony dotrwają do gongu, na punkty będzie remis. Pytanie, co z tym meczem dalej będzie: czy czekają nas nowe rundy, czy też zakończy się jakimiś rozwiązaniami politycznymi. Takie wojny kończą się zawsze politycznie, czyli jakimiś negocjacjami. Może to oznaczać wyznaczenie linii demarkacyjnej, jak to miało miejsce w Korei, po wojnie koreańskiej, albo wojna ta będzie zamrożona, tak jak to miało miejsce w 2014 roku. Każda z tych opcji dla Rosji jest zła. Rosja będzie musiała odzyskać siły, natomiast Ukraina, napędzana pomocą zachodnią, będzie dysponowała przewagą technologiczną nad Rosją. I w którymś momencie znów Ukraina będzie mogła uzyskać przewagę gdzieś, jak to miało miejsce w obwodzie kurskim, i to wykorzystać. Moim zdaniem ten konflikt jeszcze będzie kontynuowany do 2025 roku, ale będzie już bardziej przypominał ten z 2014 roku – zamrożenie i odzyskiwanie. Będziemy obserwować swego rodzaju sprint: która armia szybciej odzyska zdolność bojową i która uzyska przewagę informacyjną i przewagę technologiczną nad drugą. Rosjanie na pewno tego nie uzyskają, nie mają takich możliwości. Ale będą chcieli pozyskać jak najwięcej wojska, znowu się okopać, tak jak to miało miejsce na Zaporożu i oczekiwać ukraińskich działań zaczepnych. Jednak to stawiałoby Rosję w bardzo ciężkiej sytuacji, ponieważ nie mogłaby prowadzić działań ofensywnych czyli nie osiągnęłaby celów militarnych. To by była porażka rosyjska.

„Rzeczpospolita”: Amerykanie twierdzą, że rosyjskie lotniska, z których atakowana jest Ukraina, znajdują się poza zasięgiem pocisków ATACMS, więc zgoda na używanie tych pocisków do atakowania celów w głębi Rosji nie wpłynie na przebieg wojny. Przekonuje pana ta argumentacja?

Ppłk rez. Maciej Korowaj: Rzeczywiście Rosjanie utrzymują swoje główne siły lotnicze poza zasięgiem nawet tych amerykańskich donacji jeśli chodzi o uzbrojenie. Ukraińcy starają się je atakować własnymi środkami – drony robią tam małe zamieszanie na lotniskach odległych, przez co Rosjanie są zmuszeni do manewrowania siłami i środkami napadu powietrznego. Ale są jeszcze lotniska doskokowe, czyli lotniska, na których samoloty lądują, dokonują uzupełnienia paliwa i lecą dalej. Tutaj atak dronowy jest bardzo utrudniony, bo dron potrzebuje czasu, żeby dolecieć do takiego lotniska. Natomiast gdy ma się broń balistyczną, to ten atak jest dosyć szybki, jeśli zostanie wykryty taki manewr na jednym z lotnisk doskokowych, na którym wyląduje część samolotów, to wtedy wykonanie uderzenia pociskiem ATACMS byłoby zasadne i bardzo skuteczne. Ukraińcy mają dosyć dobre rozpoznanie gdzie te samoloty są, tylko nie mają czym ich „ugryźć”. Dron potrzebuje godzin żeby dolecieć, ATACMS – w zasadzie minut.

Pozostało 90% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1004
Konflikty zbrojne
Senator Republikanów: Donald Trump ma dla Ukrainy "dobry interes"
Konflikty zbrojne
Republikański senator o wojnie na Ukrainie: Negocjacje z tyranem? Oszukujemy samych siebie
Konflikty zbrojne
Wałerij Załużny wskazuje, kiedy w wojnie Rosji z Ukrainą może nastąpić przełom
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Konflikty zbrojne
Nadzwyczajne rozmowy Ukraina - NATO po ataku nową rosyjską rakietą