O możliwej dymisji głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerija Załużnego poinformowało w poniedziałek wiele ukraińskich mediów. Rozmówcy popularnego portalu Ukraińska Prawda w prezydenckiej Radzie Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy twierdzili, że generałowi zaproponowano „inne stanowisko” – w dyplomacji (chodziło o stanowisko ambasadora), ale Załużny odmówił. Z doniesień innych ukraińskich mediów wynikało, że prezydent spotkał się z generałem i zaproponował, by podał się do dymisji „na własne życzenie”, ale dowódca ukraińskiej armii odmówił, pozostawiając decyzję w tej sprawie zwierzchnikowi sił zbrojnych, czyli Wołodymyrowi Zełenskiemu.
Pojawiły się nawet informacje, że prezydent jakoby już podpisał dymisję generała, którego zastąpić miałby obecny szef wywiadu wojskowego Kyryło Budanow. Jednak zarówno w biurze prezydenta, jak i w resorcie obrony sprostowano te informacje. Stało się to jednak po fali komentarzy polityków, wojskowych i dziennikarzy, którzy stanęli w obronie dowódcy armii. Zełenski zaś w swoim wieczornym przemówieniu w poniedziałek sprawy w ogóle nie komentował.
Napięte relacje generała Wałerija Załużnego z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim
– Jestem w Brukseli. Nasi partnerzy są w szoku z powodu tych plotek. W Moskwie się cieszą. Najlepszą decyzją byłoby natychmiastowe sprostowanie tych plotek. Nie trzeba podpisywać rozporządzenia, jeżeli jest to projekt. Nie ujawniać go i zniszczyć, jeżeli już zostało podpisane – komentował były prezydent Petro Poroszenko.
Czytaj więcej
Kolejne próby usunięcia dowódcy ukraińskiej armii gen. Wałerija Załużnego przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego mogą odbić się krwawą czkawką na froncie.
Nie po raz pierwszy nad Dnieprem pojawiają się podobne spekulacje. O napiętych relacjach generała Załużnego z prezydentem Zełenskim od miesięcy piszą zarówno ukraińskie, jak i zachodnie media. – Ryzyko dymisji rzeczywiście istnieje, bo to już nie pierwsza taka wrzutka w mediach. Mam wrażenie, że rządzący nie zrezygnowali z tego pomysłu i próbują wyczuć nastroje społeczeństwa oraz naszych zagranicznych partnerów. Kto za tym stoi? To może być pomysł Zełenskiego albo kogoś z jego otoczenia – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksji Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa z kijowskiego Centrum Razumkowa.