Amerykański dziennik "Washington Post" twierdzi, że znaczne straty, jakie poniosła Ukraina, doprowadziły do obniżenia jakości wojska na froncie. Obecnie w oddziałach dominują poborowi, którym brak bojowego doświadczenia, często też wpadają w panikę.
Według gazety od początku wojny Kijów mógł stracić do 120 tys. żołnierzy w zabitych i rannych, w tym doświadczonych oficerów i podoficerów. To mniej niż armia rosyjska, ale w ukraińskich warunkach wystarczająco, by znacznie obniżyć wartość bojową. "Washington Post" dodaje do tego stały deficyt uzbrojenia i sprzętu, któremu nie są w stanie zaradzić dostawy z Zachodu. Gazeta sądzi, że w tych warunkach nie dojdzie wiosną do dużej, ukraińskiej ofensywy.
Jednak na brak broni ukraińscy żołnierze skarżą się cały czas. Jeszcze na początku roku informowali, że na większości odcinków frontu nikt nie widział zachodniego uzbrojenia – nawet amerykańskich Javelinów, które USA przysyłały jeszcze przed wojną.
Czytaj więcej
Rosja wygra operację specjalną prowadzoną na Ukrainie, jeśli społeczeństwo wykaże konsolidację i opanowanie, a wróg to zobaczy. - powiedział dziś Władimir Putin podczas wizyty w Zakładach Lotniczych Ułan-Ude, transmitowanej przez telewizję Rossija 24.
Świeżo zmobilizowani zaś jeszcze w styczniu spowodowali problemy w walkach o Bachmut. Wtedy Rosjanom udało się wedrzeć do sąsiedniego Sołedaru – dzięki temu, że część nowych żołnierzy ukraińskich spanikowała i wycofała się. – Tam byli nowi żołnierze i zachowali się właśnie jak nowi – wyjaśniał jeden z ukraińskich dowódców, dlaczego najpierw wycofali się z Sołedaru, a potem musieli go odbijać.