Dwa przemówienia, dwie wizje przyszłości. Pokoju nie będzie

Po raz pierwszy od początku rosyjskiej inwazji Biden i Putin przedstawili tego samego dnia swoje wizji przyszłości. Tak różne, że o bliskim końcu wojny w Ukrainie nie może być mowy.

Publikacja: 22.02.2023 03:00

Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji. Nigdy! – mówił u stóp Zamku Królewskiego w Warszawie Joe

Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji. Nigdy! – mówił u stóp Zamku Królewskiego w Warszawie Joe Biden

Foto: AFP

Wystąpienie obu przywódców w ten wtorek dzieliło kilka godzin i 1300 kilometrów – odległość między Warszawą i Moskwą. Ale to były tak naprawdę dwa światy. Władimir Putin miał przed sobą ściśle wyselekcjonowane grono sług reżimu. Na wystąpienie Joe Bidena u stóp Zamku Królewskiego w Warszawie mógł przyjść każdy. Rosjanin przez dwie godziny serwował niekończącą się serię kłamstw. Jak to, że Zachód zaczął tę wojnę i że to on „kontroluje” Ukrainę. Bidenowi wystarczyło 30 minut, aby wlać nadzieję w serca wolnego świata i zjednoczyć go wokół wspólnych wartości.

Decydujące pięć lat

– Rok temu Putin szykował się do przejęcia w kilka dni Kijowa. Ale Kijów do dziś trwa, dumny i wolny. Mogę o tym zaświadczyć, bo stamtąd właśnie przyjeżdżam – mówił Biden. – Rosja liczyła, że demokracje będą podzielone, słabe, że nie zareagują. Ale pozostaliśmy zjednoczeni, mocni jak nigdy – oświadczył. I obiecał: – Ameryka i jej sojusznicy będą stali u boku Ukrainy tak długo, jak to konieczne.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Putin do Rosjan, Biden do świata

Była to jednak też zapowiedź trudnej przyszłości: – Znaleźliśmy się w punkcie zwrotnym. Najbliższe pięć lat rozstrzygnie, jak będziemy żyli przez kolejne dekady. W świecie strachu czy nadziei, demokracji czy dyktatury – mówił prezydent USA.

Mimo wszystko coś łączyło tego dnia Putina z Bidenem: determinacja, by postawić na swoim. – Rosja oprze się wszystkim wyzwaniom. Jest zjednoczonym, wielkim narodem. Wierzymy w siebie, w naszą siłę. Prawda jest z nami – oświadczył rosyjski prezydent w Moskwie.

Nie widać, jak z tak odmiennych wizji miałby się zrodzić pokój. Przeciwnie: zaostrzając jeszcze bardziej kurs wobec Zachodu, Putin zapowiedział, że zawiesza New START, ostatnią umową o rozbrojeniu nuklearnym (pociski międzykontynentalne), jaka wiązała Rosję ze Stanami.

Czytaj więcej

Zachód kontra reszta świata. Oto kraje, gdzie chcą pokoju kosztem Ukraińców

Ale także Biden nie zarysował w Warszawie żadnego scenariusza, który mógłby zakończyć tę wojnę. – Nic o Ukrainie bez Ukrainy – tłumaczy Jack Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, odrzucając sugestie, że Ameryka może rozważać kompromis i rezygnację przez Kijów z części ziem okupowanych przez Rosjan.

Rok walk kosztował już życie i zdrowie przynajmniej 300 tys. ukraińskich i rosyjskich żołnierzy. Miliony Ukraińców straciły swój dorobek. Wartość zniszczonej infrastruktury sięga setek miliardów dolarów.

Ale to może być dopiero początek tragedii, bo o przyszłości Ukrainy nadal będzie rozstrzygał rozwój wypadków na froncie. Zdaniem zachodniego wywiadu Putin zmobilizował nawet pół miliona żołnierzy, aby przeprowadzić nową ofensywę. Liczy też na dostawę broni z Chin. Ameryka i jej sojusznicy śpieszą z przekazaniem czołgów i wozów opancerzonych, aby Ukraińcy mieli się jak bronić. Najbliższe dni mogą rozstrzygnąć, kto wygra ten wyścig.

Kwestia Krymu

Wciąż jeszcze nie jest to jednak starcie na całego. Putin nie wspomniał o użyciu taktycznej broni jądrowej. Być może dlatego, że nie uważa, aby kluczowy dla Rosji Krym był zagrożony. Z kolei Biden nie zgadza się na przekazanie Ukraińcom broni, która mogłaby dosięgnąć półwyspu: myśliwców F-16 i wyrzutni średniego zasięgu.

We wtorek sekretarz stanu Antony Blinken przyznał, że wyjazd Bidena do Kijowa był uzgodniony z Rosjanami, więc ryzyka dla życia prezydenta nie było. Wojna, choć niezwykle niebezpieczna, jeszcze nie wymknęła się całkowicie spod kontroli.

Wystąpienie obu przywódców w ten wtorek dzieliło kilka godzin i 1300 kilometrów – odległość między Warszawą i Moskwą. Ale to były tak naprawdę dwa światy. Władimir Putin miał przed sobą ściśle wyselekcjonowane grono sług reżimu. Na wystąpienie Joe Bidena u stóp Zamku Królewskiego w Warszawie mógł przyjść każdy. Rosjanin przez dwie godziny serwował niekończącą się serię kłamstw. Jak to, że Zachód zaczął tę wojnę i że to on „kontroluje” Ukrainę. Bidenowi wystarczyło 30 minut, aby wlać nadzieję w serca wolnego świata i zjednoczyć go wokół wspólnych wartości.

Pozostało 84% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany