Była pracownica Facebooka: Jest jak koncern tytoniowy. Trzeba działać

Była pracownik Facebooka, 37-letnia Frances Haugen, która w serii publikacji na łamach "Wall Street Journal" oskarżała firmę, że ta przedkłada zysk nad bezpieczeństwo, wystąpi na forum Senatu USA - informuje "The Guardian".

Publikacja: 05.10.2021 13:46

Frances Haugen, była pracownica Facebooka

Frances Haugen, była pracownica Facebooka

Foto: AFP

arb

W niedzielę Haugen ujawniła, że to ona jest sygnalistą, w oparciu o informacje którego powstał cykl artykułów na temat Facebooka w "Wall Street Journal". Haugen w programie CBS "60 Minut" mówiła, że dla kierownictwa Facebooka zysk jest ważniejszy niż działanie w interesie publicznym. 

- To, co cały czas widziałam w Facebooku, to konflikty interesów między tym, co dobre dla opinii publicznej i tym, co dobre dla Facebooka. I Facebook, wciąż i wciąż, przedkładał własne interesy (nad dobro publiczne - red.), wybierając np. zarabianie pieniędzy - stwierdziła.

Haugen w Senacie będzie przekonywać zapewne, że Facebook nie jest poddany należnemu nadzorowi i będzie wzywać Kongres do podjęcia działań.

Nie ma dowodów, iż Facebook czy media społecznościowe w ogóle, są głównym powodem polaryzacji

Nick Clegg, wiceprezes Facebooka

"Dopóki Facebook działa w mroku, nie odpowiada przed nikim. I będzie podejmował wybory, które stoją w sprzeczności z dobrem publicznym" - napisała 37-latka w pisemnym oświadczeniu przekazanym senatorom.

Haugen ma występować przed podkomisją handlu Senatu USA i odpowiadać na pytania o to, czy produkty Facebooka stwarzają zagrożenie dla dzieci. Jej wezwanie na przesłuchanie ma związek z dokumentami przedstawionymi przez 37-latkę, z których wynika, że Facebook był świadom, że aplikacja Instagram stwarza zagrożenie dla zdrowia psychicznego i dobrostanu nastolatków. Jedno z badań, którym miał dysponować Facebook wskazywało, że 30 proc. dziewcząt deklarowało, iż w wyniku korzystania z Instagrama zaczęły bardziej krytycznie oceniać swoje ciało.

Czytaj więcej

Awaria Facebooka - czy jest szansa na odszkodowanie od firmy Zuckerberga?

Sygnalistka ma porównać Facebooka do koncernu tytoniowego, który nie chce mówić opinii publicznej, że palenie szkodzi zdrowiu. "Kiedy zorientowaliśmy się, że koncerny tytoniowe ukrywają szkody, jakie wyrządzają, władza podjęła działanie. Kiedy zorientowaliśmy się, że samochody są bezpieczniejsze, gdy wyposaży się je w pasy, podjęliśmy działanie" - napisała Haugen. Dodała, że chce, by w przypadkó Facebooka stało się podobnie.

Haugen oskarżyła też Facebooka o to, że po tym jak Joe Biden wygrał wybory prezydenckie, Facebook przywrócił algorytmy, które preferowały treści emocjonalne, wywołujące dużo reakcji, co - jej zdaniem - przyczyniło się do ataku zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol 6 stycznia.

Facebook odrzuca oskarżenia Haugen.

Wiceprezes spółki Nick Clegg napisał do pracowników przed wystąpieniem Haugen w Senacie, że "nie ma dowodów, iż Facebook czy media społecznościowe w ogóle, są głównym powodem polaryzacji".

W niedzielę Haugen ujawniła, że to ona jest sygnalistą, w oparciu o informacje którego powstał cykl artykułów na temat Facebooka w "Wall Street Journal". Haugen w programie CBS "60 Minut" mówiła, że dla kierownictwa Facebooka zysk jest ważniejszy niż działanie w interesie publicznym. 

- To, co cały czas widziałam w Facebooku, to konflikty interesów między tym, co dobre dla opinii publicznej i tym, co dobre dla Facebooka. I Facebook, wciąż i wciąż, przedkładał własne interesy (nad dobro publiczne - red.), wybierając np. zarabianie pieniędzy - stwierdziła.

Komputery
Przeglądarka Chrome: Jak zarządzać hasłami
Komputery
Jak usunąć konto na FB?
Komputery
Facebook podał przyczynę poniedziałkowej awarii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?