Kandydaturę Lidii Staroń na rzecznika praw obywatelskich poparło w Sejmie 231 posłów. A mimo to lektura imiennych list głosujących nie może cieszyć prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Choć lider Zjednoczonej Prawicy nie został upokorzony przez Jarosława Gowina przegraną, wniosek płynący ze środowego posiedzenia Sejmu jest oczywisty: Kaczyńskiemu nie udało się zbudować pewnej większości do spokojnego rządzenia w przyszłości, o realizacji tak skomplikowanych programów jak Polski Ład nawet nie wspominając.
Za Staroń zagłosowało 223 posłów z klubu PiS. Wygrana była możliwa wyłącznie dzięki trzem głosom od Konfederacji i tyluż od Kukiza oraz dwóch posłów niezrzeszonych. Mimo potężnych nacisków, mimo dwóch i pół godziny przekonywania przez Kaczyńskiego posłów Porozumienia we wtorek rano lider tego ugrupowania Jarosław Gowin może mieć powody do satysfakcji. Głosowanie pokazało, że może liczyć w Sejmie co najmniej na 11 głosów (za Lidią Staroń, jak chciał Kaczyński, zagłosowało tylko dwóch posłów dotąd lojalnych wobec Gowina). To zaś oznacza, że jest zbyt silny, by PiS mógł sobie bez niego poradzić. Zbudowanie w Sejmie jakiejkolwiek alternatywnej stabilnej większości byłoby szalenie trudne.
Oznacza to również, że mimo wysiłków, zachęt i gróźb Kaczyńskiemu nie udało się rozbić Porozumienia ani wyeliminować Gowina z rządowego układu. Prezes PiS znalazł się w sytuacji, której bardzo nie lubi – stał się zakładnikiem znacznie słabszego, ale zdeterminowanego partnera.
Nie przyniosła też oczekiwanego efektu operacja podpisania porozumienia PiS z partią Kukiza. We wtorek jego czteroosobowe koło wcale nie głosowało lojalnie wobec partii Kaczyńskiego, a podczas kluczowego głosowania nad RPO się podzieliło – Stanisław Tyszka zagłosował za Marcinem Wiąckiem.
Zwycięstwo w sejmowej rozgrywce o RPO jest zatem pyrrusowe – PiS wygrało jedno głosowanie w Sejmie, ale nie może być pewne potwierdzenia tej decyzji w Senacie. Senacki klub PiS ma 48 członków, ale co najmniej jeden jego członek, polityk Porozumienia, nie poprze Staroń. Opozycja ma w Senacie większość, a ponieważ w Sejmie popierała Marcina Wiącka, chęć do poparcia Staroń wcale nie będzie wielka. Choć równocześnie z partyjnej logiki mogą wyłamać się jacyś senatorowie za sprawą sympatii do koleżanki – wszak Staroń jest cenioną senator. Do ostatniej chwili więc będą się ważyły jej losy.