Michał Szułdrzyński: Donald Tusk na Placu Zamkowym 4 czerwca. Mobilizacja ponad wszystko

Wystąpienie premiera Donalda Tuska pokazuje, że największym wyzwaniem dla Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest mobilizacja. Stąd biorą się kontrowersyjne porównanie wagi tych wyborów do zdobycia Charkowa przez Rosję.

Publikacja: 04.06.2024 23:03

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP/Paweł Supernak

Kilkadziesiąt minut po wystąpieniu Donalda Tuska na Placu Zamkowym spotkałem gdzieś w Warszawie jednego z członków jego – liczącego ponad 100 osób – rządu. – Pan wraca z wiecu premiera? – pytam. – Nie, to nie był wiec naszej partii, lecz koalicjanta – odparł mój rozmówca, nie ukrywając swego dystansu. Wszak w swoim wystąpieniu premier na koalicjantów, którzy rzekomo nie chcą rozliczania PiS, zrzucił zbyt powolne tempo zmian w Polsce po przejęciu władzy przez Koalicję 15 październia.

Dlaczego Donald Tusk zwołał wiec na 4 czerwca 2024 roku?

Choć to tylko anegdota – choć prawdziwa, lecz anegdoty nie mają mocy dowodów – to dobrze ilustruje różnicę między wiecem w ten wtorek, a wielkim marszem 1 października 2023 roku, a nawet wiecem 4 czerwca zeszłego roku, którym Donald Tusk rozpoczął swój marsz po władzę. Poprzednie wiece miały jednoczyć całą ówczesną demokratyczna opozycję. Ten miał zmobilizować wyborców Koalicji Obywatelskiej do tego, by w niedzielę zagłosowali na komitet popierany przez Donalda Tuska.

Ale porównując frekwencję na ulicach Warszawy 1 października i w wyborach dwa tygodnie później z tą z wtorku na Placu Zamkowym w Warszawie, możemy prognozować znacznie niższy odstek osób, które pójdą w najbliższą niedzielę zagłosować. I właśnie do nich apelował Donald Tusk, do swoich wyborców zwracał się premier, by jednak poszli i głosowali. I to właśni ich próbował zmobilizować.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Jak odczytywać słowa Donalda Tuska? Zwycięstwo Platformie Obywatelskiej ma dać strach

I w tym sensie na oko 30 tys. osób, które we wtorek przyszły na wezwanie Tuska, pokazuje niewspółmierność obecnej mobilizacji do tej z jesieni zeszłego roku. Entuzjazm z 15 października gdzieś się rozpłynął. Zarówno po stronie polityków, jak i po stronie wyborców. Dlatego Donald Tusk szukał różnych sposobów, by elektorat zmobilizować. Słusznie mówił, że teraz kluczowe jest bezpieczeństwo. Ale jednak retoryczna przesada osłabia jego przekaz.

Dlaczego Donald Tusk porównał stawkę wyborów europejskich 9 października do prób zdobycia Charkowa przez rosyjskie wojsko?

– Wiem, że to trudno dociera do wszystkich, ale tam, na Kremlu ewentualne polityczne zdobycie Brukseli jest ważniejsze niż zdobycie Charkowa – mówił Donald Tusk. Niestety to fatalne porównanie. Pod ruskimi rakietami w Charkowie niemal codziennie giną tuziny ludzi, w kierunku miasta nacierają od strony granicy z Rosją regularne wojska, w starciach na całej linii frontu giną tysiące żołnierzy. Tak się składa, że kilka dni temu byłem w Kijowie, widziałem na ulicach mnóstwo poranionych w wojnie, młodziutkich lecz kalekich weteranów. Każdy dzień wojny to gigantyczna ofiara składana przez ukraińskie społeczeństwo, ofiara krwi i wysiłku. Ale też to oczekiwanie, że z Zachodu znów zacznie płynąć broń i amunicja. I to poczucie niekiedy osamotnienia, przerażenia w starciu z Rosją.

Czytaj więcej

Opowieść, którą serwują nam Ukraińcy

Czy Donald Tusk powtórzyłby Ukraińcom te słowa? Że wygrana Koalicji Obywatelskiej nad Prawem i Sprawiedliwością jest ważniejsze niż upadek Charkowa? Że od losu drugiego ukraińskiego miasta ważniejsze jest to, że PO wprowadzi do Parlamentu Europejskie tylu samo czy dwóch posłów więcej niż PiS, bo przecież tyle zależy od wyniku wyborów 9 czerwca w Polsce?

Czy jeśli PiS wygra wybory do Parlamentu Europejskiego rzeczywiście wojna dotrze do Polski?

Po drugie Tusk stwierdził, że od tych wyborów zależy, czy do Polski przyjdzie wojna. W skali europejskiej dużo zależy od tego, czy wygra chadecja, czy do większości będą potrzebne głosy na przykład EKR. Ale tak się składa, że trzy główne partie EKR, choć z ich poglądami na Unię Europejską można a nawet trzeba polemizować, akurat w przypadku Ukrainy, zachowały się przyzwoicie. To Czechy, rządzone przez Petra Fialę, stoją na czele inicjatywy amunicyjnej na rzecz Ukrainy. To Giorgia Meloni, premier oraz liderka partii Bracia Włosi, jest prawicowa, ale antyrosyjska, co w Rzymie jest zupełnym wyjątkiem. A mimo, że w Polsce 24 lutego 2022 roku rządził PiS, wojna do Polski nie weszła, zaś rząd PiS, przy wszystkich swoich zamordystycznych tendencjach, przy przyzwoleniu na rozkradanie publicznego grosza przez różne biznesy i biznesiki, co dziś widzimy w kolejnych ujawnianych aferach, jednak jednoznacznie stanął po stronie Ukrainy, a więc po polskiej racji stanu. Wcześniej niezgrabnie i brutalnie bronił granicy z Białorusią, co Platforma wówczas krytykowała, ale dziś Tusk niemal w 100 proc. realizuje na granicy politykę poprzedniego rządu.

Donald Tusk ma pełne prawo do mobilizowania swoich wyborców, by wzięli udział w wyborach 9 czerwca. Ich wynik jest ważny. Ale nadużywanie argumentów zagrożenia ze wschodu raczej prowadzi do bagatelizowania ryzyka ze strony Rosji, niż budowania narodowej zgody i odporności na zagrożenia ze Wschodu. Ale uważne wsłuchanie się w słowa premiera z 4 czerwca pokazuje, że prócz rozliczania PiS – co bez wątpienia trzeba zrobić – oraz podkreślania zagrożenia ze Wschodu – które jest owszem realne – Donald Tusk ma dość ograniczony zakres narzędzi mobilizowania własnego elektoratu.

Kilkadziesiąt minut po wystąpieniu Donalda Tuska na Placu Zamkowym spotkałem gdzieś w Warszawie jednego z członków jego – liczącego ponad 100 osób – rządu. – Pan wraca z wiecu premiera? – pytam. – Nie, to nie był wiec naszej partii, lecz koalicjanta – odparł mój rozmówca, nie ukrywając swego dystansu. Wszak w swoim wystąpieniu premier na koalicjantów, którzy rzekomo nie chcą rozliczania PiS, zrzucił zbyt powolne tempo zmian w Polsce po przejęciu władzy przez Koalicję 15 październia.

Pozostało 91% artykułu
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?