Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski

Rzeszów, Wrocław (Jacek Sutryk został poparty przez PO), Kraków, Poznań to kolejne miasta, które Koalicja Obywatelska może zapisać po stronie swoich zdobyczy po II turze wyborów samorządowych. Wyborcza dogrywka potwierdziła, że w tegorocznych wyborach samorządowych mamy dwóch zwycięzców, a polaryzacja polskiej sceny politycznej ma dość solidne fundamenty.

Aktualizacja: 22.04.2024 11:20 Publikacja: 21.04.2024 21:07

Jacek Jaśkowiak oddaje głos w wyborach samorządowych

Jacek Jaśkowiak oddaje głos w wyborach samorządowych

Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Tegoroczne wybory samorządowe mają dwóch zwycięzców. Jednym – co było widoczne po wynikach z 7 kwietnia – jest PiS.

Prezydenci największych polskich miast

Prezydenci największych polskich miast

Foto: PAP

Wybory samorządowe 2024: Dlaczego PiS może czuć się zwycięzcą?

Prawo i Sprawiedliwość mimo utraty władzy w kraju, mimo trudnych miesięcy i czasem dość nerwowych ruchów, których kwintesencją był szturm na Sejm i próba siłowego „wepchnięcia” do parlamentu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, utrzymało w wyborach do sejmików wojewódzkich poparcie z 2018 roku, a także wzięło najwięcej mandatów w wyborach do rad powiatów (2080 wobec 1056 objętych przez KO) oraz najwięcej mandatów w wyborach do rad gmin (3069 wobec 1909 zdobytych przez Trzecią Drogę i 1649 przez KO). Owszem, zwycięstwo to miało gorzki posmak, bo władza PiS w sejmikach wyraźnie się skurczy wskutek zerowej zdolności koalicyjnej tego ugrupowania, ale utrzymanie status quo w sytuacji, gdy wielu wieszczyło PiS klęskę i rychły rozpad trzeba uznać za sukces partii Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024. Łukasz Gibała czy Aleksander Miszalski. Kto wygrał II turę w Krakowie? Wyniki exit poll i late poll

Wybory samorządowe 2024: Dlaczego Koalicja Obywatelska może czuć się zwycięzcą?

Z drugiej strony KO dowiodła, że dzięki szerokiej zdolności koalicyjnej, nawet przegrywając z PiS, jest w stanie poszerzać swoją władze (vide sejmiki wojewódzkie), a nade wszystko, że wielkie miasta należą niepodzielnie do niej. Spośród największych polskich miast tylko Wrocław nie będzie rządzony przez polityka startującego pod szyldem KO, choć nawet tu walka o władzę rozgrywała się w ramach obozu, na czele którego stoi Koalicja Obywatelska. Zresztą PiS oddał wielkie miasta niemal bez walki. Zbigniew Czerwiński w Poznaniu, mimo wejścia do II tury ani przez chwilę nie wydawał się zagrożeniem dla Jacka Jaśkowiaka. Zresztą tak on, jak i kandydaci PiS w pozostałych dużych ośrodkach stwarzali wrażenie, że są wystawieni tylko dlatego, że tak duża partia nie może sobie pozwolić na to, by kandydata nie wystawić. W 2018 roku Patryk Jaki walczył o Warszawę na wiele miesięcy przed rozpoczęciem kampanii wyborczej. W tym roku pewnie nie każdy był sobie w stanie przypomnieć, jak nazywa się kandydat PiS na prezydenta stolicy. To bardzo wymowny symbol wywieszenia białej flagi jeszcze przed kampanijną walką. 

Wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich

Wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich

Foto: PAP

Wybory samorządowe 2024: Bastiony i sufity, czyli polaryzacja ma się w Polsce dobrze

W efekcie wybory samorządowe potwierdziły istniejące linie podziałów i ograniczenia, z jakimi borykają się zarówno KO, jak i PiS. Ta pierwsza wciąż nie znalazła klucza do serc wyborców w Polsce powiatowej, tam, gdzie efekty transformacji wywołują mieszane uczucia, a zbyt gwałtowna okcydentalizacja, zwłaszcza w sferze kulturowej, wywołuje opór i potrzebę obrony „naszości”. Dla tej Polski Donald Tusk i jego partia nie mają kuszącej opowieści mogącej konkurować z godnościową polityką PiS, szczodrze podsypywaną różnego rodzaju transferami socjalnymi, które mają być zadośćuczynieniem dla tych, którzy przed 2015 czuli się pozostawieni na marginesie. Dlatego, mimo odsunięcia PiS od władzy 15 października, KO 7 kwietnia, w wyborach do sejmików, znów finiszowała za PiS.

Z drugiej strony PiS nie jest w stanie przebić sufitu, jakim jest dla niego nieufność wielkomiejskich wyborców, którzy chcieliby gwarancji prozachodniego kursu kraju oraz pewności, że to nie oni będą płacić za dobre samopoczucie wyborców z mniejszych ośrodków. PiS zrobił zresztą bardzo wiele, by ten elektorat ostatecznie utracić – od wojenek toczonych z lekarzami czy nauczycielami po bolesny dla drobnych i średnich przedsiębiorców „Polski Ład”. W efekcie PiS utwardzał swoje trzydzieści kilka procent poparcia, ale jednocześnie wyznaczał dla niego sufit. A przy sposobie uprawiania polityki przez PiS, w której partia ta albo ma bezwzględną większość, albo jest w opozycji, to recepta na kolejne pyrrusowe zwycięstwa.

PiS nie jest w stanie przebić sufitu, jakim jest dla niego nieufność wielkomiejskich wyborców

Wybory samorządowe dowiodły więc, że polaryzacja w Polsce ma się dobrze i ma solidne podstawy – obie główne siły polityczne mają swoje bastiony, a jednocześnie nie mają czego szukać w matecznikach wroga. Dopóki nie znajdzie się ktoś, kto potrafi znaleźć wspólny mianownik dla wyborców jednych i drugich, wyborczy klincz Koalicji Obywatelskiej i PiS-u będzie trwał.

Tegoroczne wybory samorządowe mają dwóch zwycięzców. Jednym – co było widoczne po wynikach z 7 kwietnia – jest PiS.

Wybory samorządowe 2024: Dlaczego PiS może czuć się zwycięzcą?

Pozostało 96% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich