Jerzy Haszczyński: Po zamachu pod Moskwą. Rosja snuje teorię islamistyczno-ukraińską

W rosyjskich gabinetach rodzi się karkołomna wersja: połączenie Ukrainy z budzącym największe przerażenie rodzajem terroryzmu - islamistycznym.

Publikacja: 23.03.2024 14:26

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

Trochę to trwało. Kilkanaście godzin po najkrwawszym od lat ataku terrorystycznym w Rosji, i to w jej sercu, do narodu zwrócił się Władimir Putin. I zapowiedział ukaranie winnych. W zawoalowany sposób powiązał ich z Ukrainą: miała być gotowa otworzyć swoją granicę dla uciekających terrorystów. Jego służby już wcześniej zaczęły snuć wersję islamistyczno-ukraińskiego spisku.

Miejsce ataku terrorystycznego pod Moskwą

Miejsce ataku terrorystycznego pod Moskwą

PAP

Wcześniej niż do narodu Putin zwrócił się do zaprzyjaźnionych przywódców, porozmawiał przez telefon z dyktatorem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Dzwonił także do Azji Środkowej.

Czytaj więcej

Po ataku w sali koncertowej Crocus City Hall pod Moskwą. Stale rośnie liczba ofiar

Sposób działania terrorystów w Crocus City Hall pod Moskwą jest charakterystyczny dla ISIS i jemu podobnych

I to jest ważny kierunek. Stamtąd mają pochodzić terroryści - konkretnie z Tadżykistanu. Terroryści z tzw. Państwa Islamskiego (ISIS), jego regionalnego oddziału Prowincja Chorasan, obejmującego postradzieckie państwa muzułmańskie, w tym właśnie Tadżykistan, oraz Afganistan.

ISIS dość szybko się do zamachu przyznało, choć oświadczenie w mediach społecznościowych budzi wątpliwości. Jednak sposób działania terrorystów - mordowanie ludzi w czasie imprezy masowej - jest charakterystyczny dla ISIS i jemu podobnych. Do tej wersji skłaniają się też służby wielu krajów, w tym amerykańskie - które na dodatek przestrzegały dwa tygodnie wcześniej przed atakami „ekstremistów” w Rosji.

Czytaj więcej

Chcą wprowadzać islamskie prawo szariatu. Dlaczego ISIS-K zaatakowało pod Moskwą?

Fundamentaliści sunnicy, przynajmniej ci identyfikowani teraz z ISIS, bo Hamas już nie, mają też motyw - Rosja jest ich wrogiem od czasu wojen czeczeńskich i innych konfliktów na obszarze dawnego Związku Radzieckiego. Tadżykistan przechodził taką wojnę w latach 90., rządzącego do dzisiaj Emomalego Rahmona wspierali w walce z islamistami właśnie Rosjanie.

Trop islamistyczny i tadżycki wydaje się więc prawdopodobny, choć informacje sączone do mediów społecznościowych przez rosyjskie służby na temat podejrzanych, których zatrzymano pod rosyjskim Briańskiem, nie są spójne i co chwilę pojawia się jakieś drugie czy trzecie dno.

Czytaj więcej

Czterej sprawcy ataku pod Moskwą zatrzymani. Rosja kieruje tropy na Ukrainę

Zatrzymanych pod Briańskiem ma być czterech, to brodaci Tadżycy. Raz występują jako obywatele Tadżykistanu, raz, przynajmniej część z nich, jako obywatele Rosji, którzy całkiem niedawno i nieznanym trybem otrzymali rosyjski paszport. Władze w Duszanbe zapewniają jednak, że dwóch (podano ich nazwiska) nie mogło brać udziału w zamachu w Rosji, bo są w ojczystym Tadżykistanie.

W szczegółach można się pogubić, panuje chaos. Co nie oznacza, że teza, iż zamachu dokonali terroryści islamscy upada.

Pytanie, po co Kremlowi taka wersja o islamistyczno-ukraińskim zamachu? Raczej na użytek wewnętrzny, bo na Zachodzie ma małe szanse.

Jak Kreml chce wykorzystać ten islamistyczno-tadżycko-ukraiński trop zamachu pod Moskwą

Najważniejsze jest, jak Kreml zamierza wykorzystać ten trop islamistyczno-tadżycki? Wydaje się, że się wykuwa rosyjska teza: to Ukraina współpracuje z budzącymi największe przerażenie terrorystami - islamistami z ISIS.

Rosyjska FSB już przekazała propagandowym mediom, że czterech podejrzanych zatrzymano w pobliżu granicy z Ukrainą. I co najważniejsze zdaniem rosyjskich służb mieli „odpowiednie kontakty po stronie ukraińskiej”.

Czytaj więcej

Tadżycka dyplomacja prosi o wstrzemięźliwość. „Nie mamy żadnych informacji”

Wskazana jako miejsce zatrzymania terrorystów miejscowość Chacuń pod Briańskiem jest co prawda w podobnej odległości do granic i Ukrainy, i Białorusi. Jest nawet przy skrzyżowaniu głównych dróg - jedna prowadzi na Ukrainę, druga na sojuszniczą Białoruś. Ale Kreml wskazał palcem na Ukrainę.

To powiązanie Ukraińców z ISIS jest bardzo karkołomne. Trudno też byłoby zrozumieć, dlaczego Kijów miałby zorganizować tak krwawy zamach na ludność cywilną. Wiele by na tym stracił. Politycy Zachodu zabraniali mu atakowania rosyjskich obiektów strategicznych — mostu krymskiego, a ostatnio obiektów sektora energetycznego. Wielki zamach terrorystyczny, na dodatek z wykorzystaniem islamistów, to jest zupełnie inna kategoria. Nie do zaakceptowania.

Pytanie, po co Kremlowi taka wersja o islamistyczno-ukraińskim zamachu? Raczej na użytek wewnętrzny, bo na Zachodzie ma małe szanse. Zachód słyszał już opowieści o „nazistowskim reżimie z Kijowa” i tym podobne - bez większego efektu.

Czyli miałoby to na celu podgrzanie antyukraińskiej nienawiści w Rosji. Może po to, by wysłać nowe setki tysięcy Rosjan na wojnę.

Czytaj więcej

Ukraińcy: Rosja tworzy zgrupowanie liczące 100 tys. żołnierzy. Nie wiemy co planuje

Trochę to trwało. Kilkanaście godzin po najkrwawszym od lat ataku terrorystycznym w Rosji, i to w jej sercu, do narodu zwrócił się Władimir Putin. I zapowiedział ukaranie winnych. W zawoalowany sposób powiązał ich z Ukrainą: miała być gotowa otworzyć swoją granicę dla uciekających terrorystów. Jego służby już wcześniej zaczęły snuć wersję islamistyczno-ukraińskiego spisku.

Wcześniej niż do narodu Putin zwrócił się do zaprzyjaźnionych przywódców, porozmawiał przez telefon z dyktatorem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Dzwonił także do Azji Środkowej.

Pozostało 90% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska