Bogusław Chrabota: Andrzej Duda ma wątpliwości w sprawie Krymu. Czy podważa zasady polskiej polityki zagranicznej?

Czy próbuje korygować fundamenty polskiej polityki zagranicznej, czy to pogubienie albo przejściowe zaćmienie umysłu? Nie wiem.

Publikacja: 03.02.2024 14:28

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: PAP/EPA

Nie ma dobrego czasu w ostatnich tygodniach prezydent Andrzej Duda. Co ruch, to kontrowersja. Co krok, to zderzenie ze słupem. Głowa państwa wykłóca się o ważność aktu ułaskawienia z 2015 r., by kilka dni później ułaskawiać raz jeszcze. Daje przez to znak, że panowie Kamiński i Wąsik byli skazani, by potem ściskać się z nimi czule przed kamerami i upierać, że nie stracili mandatu. W środę Andrzej Duda kieruje (po wcześniejszym podpisaniu) budżet do TK i deklaruje, że będzie to czynił wobec kolejnych ustaw, by potem zaprosić rząd z premierem Tuskiem na posiedzenie Rady Gabinetowej. Jaki ma sens ten gest? Czy to groźba, czy podanie ręki? Nie wiadomo. W ogóle nie wiadomo, co się dzieje z Andrzejem Dudą, ale gubi się w sposób coraz bardziej kuriozalny.

Andrzej Duda u Stanowskiego i Mazurka

Jego wypowiedź dla Kanału Zero sięga szczytów w tym przedziwnym pogubieniu. Zapytany przez dziennikarzy o przyszłość Ukrainy i wojny wywołanej przez Rosję mówi: Nie wiem tego, czy [Ukraina] odzyska Krym. Krym jest szczególny również ze względów historycznych, ponieważ w istocie, jeżeli popatrzymy historycznie, to przez więcej czasu był w gestii Rosji”. Uszy przecierałem ze zdziwienia. Co Andrzej Duda rozumie przez „więcej czasu”, nie mam pojęcia, ale myślę, że pedagog, który uczył przyszłego prezydenta historii, właśnie chowa się pod stół ze wstydu. Bo to przecież wiedza na poziomie liceum, że Rosja podbiła Krym w końcu XVIII wieku.

Czytaj więcej

„Nie wiem, czy Ukraina odzyska Krym”. Prezydent Andrzej Duda wyjaśnił, co miał na myśli

Czy Krym to Rosja?

Krym, podobnie zresztą jak Polska, był ofiarą ekspansjonizmu Katarzyny Wielkiej, która jednostronnie ogłosiła przyłączenie Chanatu Krymskiego do Rosji w 1783 r. Był to efekt wygranej wojny z Turcją i brutalnej ingerencji Rosjan w wewnętrzną politykę tatarskiego państwa. Ważna jest kwestia etniczna. Ludność Krymu przez długie stulecia stanowili Tatarzy. Bezwzględnie tępieni i wynarodowiani przez Moskwę po dziś dzień. Rosjanie są tam ludnością napływową. Typowymi kolonizatorami, by postawić kropkę nad „i”. A moskiewskie pretensje do Krymu mają dokładnie takie samo podłoże jak przekonanie, że ziemie dawnej Rzeczypospolitej to także „moskiewska strefa wpływu”.

Czy Andrzej Duda nie zna historii?

To, że tego nie wie, nie rozumie prezydent mojego kraju, to przynajmniej dziwi. Ale przeraża coś dużo gorszego. Oto prezydent Duda w swoich słowach podważył fundament polskiej polityki zagranicznej, jaką jest spójny przekaz, że tereny zawłaszczone Ukrainie przez armię Putina są okupowane przez Rosję. I Polska wspiera wysiłek Kijowa, by je odzyskać. Podobnie jak wspiera niepodległe, demokratyczne państwo ukraińskie. To dogmat, którego w żaden sposób nie można kwestionować.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Andrzej Duda, Kanał Zero i śmierć telewizji, jaką znamy

Czy prezydent Duda podważa zasady polskiej polityki zagranicznej?

Andrzej Duda podczas swojej pogaduszki z dziennikarzami Kanału Zero właśnie tego dokonał. Czy próbuje korygować fundamenty polskiej polityki zagranicznej, czy to wspomniane wcześniej pogubienie albo przejściowe zaćmienie umysłu? Nie wiem. Bez zwątpienia zrobił wiele, by wylansować startujący Kanał Zero, czego oczekiwali panowie Stanowski i Mazurek. Ale żeby w taki sposób? Wciąż nie chce mi się w to wierzyć.

Nie ma dobrego czasu w ostatnich tygodniach prezydent Andrzej Duda. Co ruch, to kontrowersja. Co krok, to zderzenie ze słupem. Głowa państwa wykłóca się o ważność aktu ułaskawienia z 2015 r., by kilka dni później ułaskawiać raz jeszcze. Daje przez to znak, że panowie Kamiński i Wąsik byli skazani, by potem ściskać się z nimi czule przed kamerami i upierać, że nie stracili mandatu. W środę Andrzej Duda kieruje (po wcześniejszym podpisaniu) budżet do TK i deklaruje, że będzie to czynił wobec kolejnych ustaw, by potem zaprosić rząd z premierem Tuskiem na posiedzenie Rady Gabinetowej. Jaki ma sens ten gest? Czy to groźba, czy podanie ręki? Nie wiadomo. W ogóle nie wiadomo, co się dzieje z Andrzejem Dudą, ale gubi się w sposób coraz bardziej kuriozalny.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich