Artur Bartkiewicz: Czym orędzie Andrzeja Dudy różniło się od orędzia Donalda Tuska?

Porównanie orędzi noworocznych premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę wyraźnie wskazuje na to, który z tych polityków kończy rok z poczuciem politycznego zwycięstwa, a który zamierza walczyć o odbicie utraconych szańców.

Publikacja: 31.12.2023 20:24

Andrzej Duda i Donald Tusk

Andrzej Duda i Donald Tusk

Foto: PAP/Paweł Supernak

Donald Tusk w swoim orędziu ani razu nie wymienił prezydenta Andrzeja Dudy, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, ani nazwy Prawo i Sprawiedliwość. Tylko jedno zdanie swojego orędzia poświęcił rozliczeniu zła i naprawieniu krzywd — ale ani owego zła, ani owych krzywd w żaden sposób nie zdefiniował. Dużo więcej mówił o Polakach, wspólnocie i pojednaniu — oferując zgodę narodową i zasypywanie podziałów między Polakami. To było ewidentnie orędzie polityka, który czuje się zwycięski i jako zwycięzca chce pokoju i spokoju społecznego po stoczonej bitwie.

Czytaj więcej

Noworoczne orędzie prezydenta Andrzeja Dudy

Orędzie Andrzeja Dudy było bardzo polityczne

Orędzie Andrzeja Dudy było zupełnie inne — znacznie bardziej polityczne i konfrontacyjne. Nazwisko Donald Tusk padło w nim w kontekście poprzedniego rządu obecnego premiera, który — jak stwierdził prezydent - „poprzez konflikt wewnętrzny prowadził do osłabienia państwa”. Prezydent dużą część orędzia poświęcił też bieżącemu sporowi o media publiczne, zarzucając rządowi wprost łamanie konstytucji oraz „siłowe przejmowanie mediów publicznych” i „wyłączanie sygnału niektórych stacji”. Padło też oskarżenie o to, że nowa większość zamierza rządzić za pomocą uchwał. I protekcjonalne wezwanie nowej większości, aby „zaczęła przestrzegać zasad demokratycznego państwa prawa i szanować obywateli bez względu na ich poglądy polityczne”. - To powinny być Wasze polityczne postanowienia noworoczne — stwierdził prezydent i brzmiało to raczej jak polecenie niż dobra rada.

Czytaj więcej

Orędzie Donalda Tuska. "Rozliczymy, naprawimy, pojednamy"

O ile Donald Tusk w swoim orędziu chciał stworzyć wrażenie, że zamierza być premierem wszystkich Polaków, o tyle Andrzej Duda wyraźnie wystąpił w roli obrońcy obecnej opozycji i jej wyborców. Sygnał, jaki prezydent wysłał orędziem rządowi jest bardzo klarowny — Andrzej Duda jest gotów na walkę z nową większością na wszystkich polach, na których ma taką możliwość.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Donald Tusk z gałązką oliwną w orędziu ku pokrzepieniu serc

Andrzej Duda zapowiada konfrontację z rządem na trzech polach

Te pola zostały zresztą jasno zakreślone. To kwestie związane z polityką obronną (prezydent odgrywa tu rolę jako zwierzchnik Sił Zbrojnych), w której Duda domaga się „ciągłego wzmacniania i modernizowania polskiej armii”, co należy rozumieć jako zapowiedź punktowania rządu za każdą próbę odstępowania od kontraktów zbrojeniowych zawartych przez Mariusza Błaszczaka i sprzeciwiania się wszelkim próbom zmniejszania wydatków na armię, które osiągnęły poziom 4 proc. PKB. To polityka zagraniczna — tu Andrzej Duda mówił o „ciągłym zabieganiu o realizację polskich interesów”, co — gdy przypomnimy sobie jak w UE realizował polskie interesy PiS — zapowiada tarcia między Pałacem Prezydenckim a MSZ i Kancelarią Premiera na tym polu. To również kwestie prawodawstwa — Andrzej Duda dysponuje tu prawem weta, którego obecna większość nie jest w stanie odrzucić (wymagałoby to bowiem głosów kilkunastu posłów PiS/Kukiz'15) i po orędziu prezydenta można spodziewać się, że nie zawaha się tego prawa używać. Prezydent zasygnalizował to choćby mówiąc, że nie pozwoli na „chaos prawny” ale przede wszystkim mówiąc, że "jest gotów do współpracy w najważniejszych dla Polski sprawach, ale (...) również przygotowany na sytuację, że rząd takiej współpracy nie będzie chciał". Innymi słowy prezydent jest gotów na pokój, ale pokój na swoich warunkach. A to oznacza, że będziemy mieć polityczną wojnę.

O ile Donald Tusk w swoim orędziu chciał stworzyć wrażenie, że zamierza być premierem wszystkich Polaków, o tyle Andrzej Duda wyraźnie wystąpił w roli obrońcy obecnej opozycji i jej wyborców

O co będzie walczyć Andrzej Duda?

Andrzej Duda wyraźnie wchodzi do politycznej gry, której stawką jest dla niego rola lidera Zjednoczonej Prawicy. Jego pozycja w tym obozie gwałtownie wzrosła, po tym gdy PiS utracił większość w parlamencie i cały czas rośnie — im więcej przyczółków tracić będzie PiS (dziś TVP, jutro być może KRS), tym ważniejszą polityczną figurą będzie prezydent, którego władza przez najbliższe półtora roku jest niezagrożona. Jeśli dodać do tego fakt, że kompetencje prezydenta pozwalają mu skutecznie sypać piach w tryby rządowej maszyny, będzie to stwarzać wiele okazji, by Andrzej Duda mógł zapunktować u twardego elektoratu PiS i u działaczy tego ugrupowania. Za półtora roku Andrzej Duda będzie miał dopiero 53 lata — będzie więc wciąż politykiem stosunkowo młodym, a jednocześnie bardzo doświadczonym. To będzie idealny punkt wyjścia o schedę po Jarosławie Kaczyńskim w PiS. I pod tym kątem warto spojrzeć na deklaracje składane przez niego w orędziu.


Donald Tusk w swoim orędziu ani razu nie wymienił prezydenta Andrzeja Dudy, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, ani nazwy Prawo i Sprawiedliwość. Tylko jedno zdanie swojego orędzia poświęcił rozliczeniu zła i naprawieniu krzywd — ale ani owego zła, ani owych krzywd w żaden sposób nie zdefiniował. Dużo więcej mówił o Polakach, wspólnocie i pojednaniu — oferując zgodę narodową i zasypywanie podziałów między Polakami. To było ewidentnie orędzie polityka, który czuje się zwycięski i jako zwycięzca chce pokoju i spokoju społecznego po stoczonej bitwie.

Pozostało 89% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska