Tusk zwrócił się do Polaków w zupełnie innym tonie, niż do polityków PiS protestujących w budynkach TVP, którym na konferencji prasowej groził uchylaniem immunitetów i odpowiedzialnością karną. W orędziu nie było ani jednej szpilki wbitej politycznym oponentom, ani jednej złośliwości pod adresem wetującego ustawę okołobudżetową prezydenta Andrzeja Dudy (a była ku temu okazja — wszak orędzie pokazywano w TVP, którą minister kultury postawił w stan likwidacji uzasadniając to wetem prezydenta). Owszem, było o „rozliczeniu zła” i „naprawianiu krzywd”, ale ani „zło”, ani „krzywdzący” nie byli wymienieni wprost.
Czego Donald Tusk w orędziu nie powiedział
W efekcie Tusk z jednej strony delikatnie puścił oko do tych wyborców nowej większości, którzy od nowego rządu oczekują odwetu na politycznych przeciwnikach, ale z drugiej w oczach pozostałych wyborców – a takich jest większość – nie wyszedł na małostkowego. Orędzie pod względem politycznej temperatury było zatem letnie, może nawet nudne – ale przez to raczej lało oliwę na wzburzone fale destrukcyjnego konfliktu, który targa polską polityką. Nawet przeciwnikom politycznym Tuska trudno będzie wyciągnąć z niego jakiś cytat, którym będzie można mobilizować swoich wyborców bijąc na alarm, że oto Tusk zaraz coś im odbierze, jakoś ich ukarze, albo upokorzy.
Czytaj więcej
- Dziś, w telewizji publicznej, już jako premier Rzeczpospolitej, mogę powtórzyć przed wami ślubowanie, które złożyłem podczas marszu miliona serc - powiedział w wyemitowanym w TVP orędziu premier Donald Tusk.
Z kolei zwolennicy Tuska znajdą tu wiele cytatów, które mogą rozpowszechniać jako dowód na to, że oto Tusk daje nadzieję na zakończenie wojny polsko-polskiej i ogólnonarodowe pojednanie. Pojednanie, czyli Święty Graal polskiej polityki ostatnich kilkunastu lat, którego odnalezienie obiecywała i koalicja PO-PSL, i PiS, ale za każdym razem pokój miał być ratyfikowany krwią politycznego rywala. PiS posunął się w tym „dążeniu do pokoju” do odmawiania polskości PO (nazywanej „partią niemiecką”) a więc pozycjonując jej wyborców w roli, w najlepszym przypadku, pożytecznych idiotów.
Teraz Tusk nie mówi nic o naturze PiS-u, bo w jego orędziu nie ma żadnej linii podziału. Chwali Polaków – jako wspólnotę. Za rekordową frekwencję wyborczą. Za „obywatelskie przebudzenie”. Za to, że Polakami znów zachwyca się świat. – To wy w 2023 zadziwiliście świat. To dzięki wam popłynęła z Polski nadzieja dla wszystkich ludzi pragnących wolności. Możemy być dumni i bardzo wam za to dziękuję – mówi i choć wiadomo, że – w domyśle – ów świat zachwycili przede wszystkim ci wyborcy, którzy dali władzę nowej większości, odsuwając od rządów PiS, to jednak bezpośrednio tego nie wyraża, przez co dumny może się poczuć każdy Polak.