Artur Bartkiewicz: Donald Tusk z gałązką oliwną w orędziu ku pokrzepieniu serc

Jedno zdanie o rozliczaniu, jedno zdanie przypominające o skutecznym odbiciu TVP - i wiele pochwał pod adresem Polaków oraz nadzieja pojednania. Donald Tusk w orędziu postawił na optymistyczny obraz zwróconej w przyszłość Polski, jaki zaprezentował już podczas tzw. marszu miliona serc.

Publikacja: 30.12.2023 20:09

Donald Tusk w orędziu nawiązał do retoryki z tzw. marszu miliona serc

Donald Tusk w orędziu nawiązał do retoryki z tzw. marszu miliona serc

Foto: PAP/Paweł Supernak

Tusk zwrócił się do Polaków w zupełnie innym tonie, niż do polityków PiS protestujących w budynkach TVP, którym na konferencji prasowej groził uchylaniem immunitetów i odpowiedzialnością karną. W orędziu nie było ani jednej szpilki wbitej politycznym oponentom, ani jednej złośliwości pod adresem wetującego ustawę okołobudżetową prezydenta Andrzeja Dudy (a była ku temu okazja — wszak orędzie pokazywano w TVP, którą minister kultury postawił w stan likwidacji uzasadniając to wetem prezydenta). Owszem, było o „rozliczeniu zła” i „naprawianiu krzywd”, ale ani „zło”, ani „krzywdzący” nie byli wymienieni wprost.

Czego Donald Tusk w orędziu nie powiedział

W efekcie Tusk z jednej strony delikatnie puścił oko do tych wyborców nowej większości, którzy od nowego rządu oczekują odwetu na politycznych przeciwnikach, ale z drugiej w oczach pozostałych wyborców – a takich jest większość – nie wyszedł na małostkowego. Orędzie pod względem politycznej temperatury było zatem letnie, może nawet nudne – ale przez to raczej lało oliwę na wzburzone fale destrukcyjnego konfliktu, który targa polską polityką. Nawet przeciwnikom politycznym Tuska trudno będzie wyciągnąć z niego jakiś cytat, którym będzie można mobilizować swoich wyborców bijąc na alarm, że oto Tusk zaraz coś im odbierze, jakoś ich ukarze, albo upokorzy.

Czytaj więcej

Orędzie Donalda Tuska. "Rozliczymy, naprawimy, pojednamy"

Z kolei zwolennicy Tuska znajdą tu wiele cytatów, które mogą rozpowszechniać jako dowód na to, że oto Tusk daje nadzieję na zakończenie wojny polsko-polskiej i ogólnonarodowe pojednanie. Pojednanie, czyli Święty Graal polskiej polityki ostatnich kilkunastu lat, którego odnalezienie obiecywała i koalicja PO-PSL, i PiS, ale za każdym razem pokój miał być ratyfikowany krwią politycznego rywala. PiS posunął się w tym „dążeniu do pokoju” do odmawiania polskości PO (nazywanej „partią niemiecką”) a więc pozycjonując jej wyborców w roli, w najlepszym przypadku, pożytecznych idiotów.

Teraz Tusk nie mówi nic o naturze PiS-u, bo w jego orędziu nie ma żadnej linii podziału. Chwali Polaków – jako wspólnotę. Za rekordową frekwencję wyborczą. Za „obywatelskie przebudzenie”. Za to, że Polakami znów zachwyca się świat. – To wy w 2023 zadziwiliście świat. To dzięki wam popłynęła z Polski nadzieja dla wszystkich ludzi pragnących wolności. Możemy być dumni i bardzo wam za to dziękuję – mówi i choć wiadomo, że – w domyśle – ów świat zachwycili przede wszystkim ci wyborcy, którzy dali władzę nowej większości, odsuwając od rządów PiS, to jednak bezpośrednio tego nie wyraża, przez co dumny może się poczuć każdy Polak.

Donald Tusk kusi nadzieją i lepszą przyszłością

Tusk obiecuje też pojednanie i w tym kontekście posługuje się terminem nie tylko „wspólnoty”, ale też „wielkiego, silnego narodu” – czyli symboliką, którą starał się zawłaszczyć PiS. Słowa te można potraktować jako gałązkę oliwną dla wyborców prawicy. „Zobaczcie – mówi Tusk do widzów dawnej TVP – chcę to zrobić dla Polski i dla polskiego narodu, a nie 'Für Deutschland'”. Większość pewnie mu nie uwierzy. Ale każdy przekonany, albo ten, który zacznie wątpić w dotychczas serwowaną mu narrację, wzmocni nową większość. A przecież na horyzoncie majaczą już wybory samorządowe i europejskie.

Tusk z orędzia przypomina tego Tusk z „marszu miliona serc”, który nagle zaczął mówić przede wszystkim o przyszłości, dając nadzieję na lepsze jutro, a nie na krwawą rozprawę z politycznymi rywalami dziś, zanurzoną na dodatek w konfliktach z wczoraj.

„Nasza ojczyzna odrodzi się jako nowoczesne, silne państwo. Wasze państwo. Państwo pracujące dla każdej i każdego z was, bo ono należy do was i tylko do was”. Program, pod którym trudno się nie podpisać, niezależnie od afiliacji partyjnych.

I taki, jak się wydaje był cel orędzia. Nie zawieść twardego elektoratu, podbudować swoich wyborców, nie zrazić wyborców PiS.

Tusk zwrócił się do Polaków w zupełnie innym tonie, niż do polityków PiS protestujących w budynkach TVP, którym na konferencji prasowej groził uchylaniem immunitetów i odpowiedzialnością karną. W orędziu nie było ani jednej szpilki wbitej politycznym oponentom, ani jednej złośliwości pod adresem wetującego ustawę okołobudżetową prezydenta Andrzeja Dudy (a była ku temu okazja — wszak orędzie pokazywano w TVP, którą minister kultury postawił w stan likwidacji uzasadniając to wetem prezydenta). Owszem, było o „rozliczeniu zła” i „naprawianiu krzywd”, ale ani „zło”, ani „krzywdzący” nie byli wymienieni wprost.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska