Nowy marszałek Sejmu jest niewątpliwie największym politycznym zwycięzcą ostatnich kilkunastu dni. Nie dość, że będąc sejmowym debiutantem, nie pogubił się w momencie, gdy w jego ręce trafiła laska marszałkowska, a politycy PiS zaczęli testować, czy zna regulamin Sejmu, to na dodatek został głównym bohaterem „Sejmfliksa” – czyli obrad Sejmu, które zaczęły nagle cieszyć się rekordową popularnością (na Youtubie relacje z pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji notują 600-700 tys. wyświetleń–- od 10 do nawet 30 razy więcej niż ostatnie posiedzenia Sejmu IX kadencji). Szymon Hołownia staje się bohaterem niezliczonych memów (ale z kategorii korzystnych dla niego, a niekorzystnych dla jego politycznych przeciwników) a cytaty z jego wystąpień krążą po wszystkich mediach społecznościowych. Ten Sejm ma – jak na razie – twarz Szymona Hołowni.
Szymon Hołownia kontra dziennikarz TVP
W czwartek Hołownia zapunktował u internautów po raz kolejny, popisując się refleksem w odpowiedzi na pytanie dziennikarza TVP, który chciał najpewniej udowodnić, że nowa parlamentarna większość to gniazdo rosyjskich agentów, ponieważ brakuje jej entuzjazmu do utrzymania stworzonej przez PiS komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Komisji która – nota bene – nigdy żadnych wpływów nie badała, bo gdy PiS uzbrajał tę bombę przeciwko Donaldowi Tuskowi, ona spektakularnie wybuchła w rękach polityków tej formacji, przynosząc frekwencyjny sukces Marszowi 4 czerwca w Warszawie.
Dziennikarz nie przewidział jednak wszystkich konsekwencji swojego pytania, a raczej pytania uszczegółowiającego dotyczącego rosyjskich wpływów w służbach specjalnych. Najwyraźniej zapomniał, że pieczę nad tymi służbami przez ostatnich osiem lat sprawował PiS, a dokładniej: Jarosław Kaczyński, wicepremier odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Skończyło się więc tak, że pytanie dziennikarza Hołownia przekształcił w apel TVP do nowej większości, by zbadała, czy Jarosław Kaczyński osobiście nie dopuścił do infiltracji polskich służb przez Rosję. Raczej nie nadawało się to na pasek w TVP Info.
Czytaj więcej
W czasie konferencji prasowej Szymona Hołowni, marszałka Sejmu, dziennikarz TVP pytał go o plany odwołania członków komisji ds. rosyjskich wpływów przy jednoczesnych planach powołania komisji mającej zbadać doniesienia o wykorzystywaniu Pegasusa przeciwko politykom opozycji.
Szymon Hołownia: Marszałek, który rozumie reguły gry
Warto przy tym zauważyć, że Szymon Hołownia sukcesy zawdzięcza nie tylko swojemu sprawnemu poruszaniu się we współczesnej rzeczywistości medialnej, którą wyniósł z życia przed polityką, ale też strategii komunikacyjnej przez lata realizowanej przez PiS. Ta ostatnia polegała na wydawaniu oświadczeń bez prawa do zadawania pytań, połajankach dziennikarzy zadających pytania inne niż „Co można zrobić, żebyście to właśnie wy wygrali?” oraz wywiadach udzielanych mediom, w których pytania można pomylić z odpowiedziami, bo i w jednych, i drugich pojawiają się te same tezy.