Wszyscy kandydaci rozjechali się robić kampanię i wołami trudno byłoby ich teraz ściągnąć na Wiejską. Ale pracownicy Sejmu trzymani są w gotowości i nie biorą urlopów. Połowa kończącej się kadencji Sejmu upłynęła przecież pod znakiem sztukowania większości PiS importem z drobnych kół – np. Polskie Sprawy czy Kukiz’15, oraz utrzymywaniem chwiejnej równowagi między mniejszymi ambitnymi koalicjantami czyli Suwerenną Polską i Republikanami. I nie po to były wszystkie te wysiłki i kompromisy, żeby nagle, na koniec – większość spektakularnie stracić.
Czy PiS uratuje ustawę Przemysława Czarnka?
Do środowego popołudnia listy muszą zostać zamknięte i oficjalnie zarejestrowane. Być może wtedy PiS ponownie przeliczy zasoby i zdecyduje się na zwołanie dodatkowego posiedzenia. Z formalnego punktu widzenia, izba niższa powinna przecież odnieść się do dorobku Senatu. A ten dotyczy ważnych spraw dla władzy, m.in. ustawy nazywanej Lex Czarnek 3.0. To m.in nad nią pracuje Senat podczas ostatniego posiedzenia. Jeśli postawi weto, Sejm powinien się do niego odnieść, ale nie musi, więc flagowy edukacyjny okręt ministra nauki i edukacji osiąść może na ołtarzu utrzymania nieistniejącej realnie większości. Jeśli przed prezesem stanie wybór miedzy ego ministra a kompromitacją w kampanii – nie będzie się wahał.
Czytaj więcej
Wbrew słowom marszałek Witek posłowie mogą jeszcze przyjechać na Wiejską przed wyborami. Takie sygnały trafiają do pracowników kancelarii.
Najsłynniejsza „nieobecną na listach” jest minister Anną Moskwa, która co prawda oświadczyła publicznie, że wcale nie zabiegała o kandydowanie, tylko „wyraziła gotowość”, ale zaraz potem dodała o liderze listy w Radomiu Marku Suskim, że mimo iż w wyborach będzie głosować na PiS, na niego „głosowałaby tylko wtedy, gdyby był kobietą”. Jak mocno pani minister jest rozżalona po decyzji prezesa Kaczyńskiego? Nie wiadomo.
Czy Jarosław Kaczyński zbierze większość w Sejmie?
Osób, które (przeciwnie niż pani minister) są posłami, a mogłyby nie być zainteresowane obecnością w Sejmie podczas głosowań, bo wypadły z list, jest w klubie PiS kilkoro. Czy będą lojalni? Tacy posłowie jak Małgorzata Janowska z Bełchatowa, która na liście się nie zmieściła, czy Jacek Żalek, który głową odpowiedział za afery w NCBiR, są słabym ogniwem, bo sankcje na nich już nie działają. Chyba, że marchewka, a ta jest wyjątkowo niepewna, bo przecież przed wyborami trudno coś wiarygodnie obiecywać. Nowogrodzka zadbała więc o tylko o liderów. Po „jedynce” dostali Zbigniew Ziobro, Paweł Kukiz, Kamil Bortniczuk (prawa ręka europosła Adama Bielana w Republikanach) i Marcin Ociepa (firmujący środowisko byłych działaczy Porozumienia, którzy postanowili zostać z PiS).