Michał Szułdrzyński: Dlaczego Polaków nie interesują pytania z referendum PiS

Z faktu, że referendum nie będzie dotyczyć spraw dla Polaków najważniejszych, wcale nie wynika, że nie jest ono dla opozycji pułapką. Jest, ponieważ PiS i Jarosław Kaczyński chcą, by stało się ono sądem nad Donaldem Tuskiem i opozycją.

Aktualizacja: 01.09.2023 12:39 Publikacja: 01.09.2023 03:00

Michał Szułdrzyński: Dlaczego Polaków nie interesują pytania z referendum PiS

Foto: PAP/Piotr Nowak

W kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość lubi odwoływać się do woli suwerena. W połowie lipca Jarosław Kaczyński zapewniał: – Rozmawiamy z Polakami o ich oczekiwaniach. Również słuchaniem ludzi tłumaczono pomysł na referendum. – Chcemy, by głos Polaków był usłyszany – mówił Mateusz Morawiecki w jednym ze spotów. Z kolei prezes PiS zapewniał: – W sprawach kluczowych chcemy się odwołać do Polaków bezpośrednio, w referendum.

Problem w tym, że pytania, które PiS postanowił zadać, nie dotyczą kwestii dla Polaków najważniejszych. Wręcz przeciwnie. Z badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że z 12 spraw, o które zapytaliśmy respondentów, trzy tematy referendalne zajmują trzy ostatnie miejsca, zaś czwarte – zajmuje miejsce szóste – i tak z dwukrotnie niższym odsetkiem wskazań od tematów, które Polacy uważają za najważniejsze. Na liście priorytetów jest za to dostęp do służby zdrowia, bezpieczeństwo w związku z wojną w Ukrainie, praworządność i niezależność sądów oraz dostępność mieszkań. Później pojawia się bariera na granicy z Białorusią, dostępność aborcji, edukacji, klimat oraz susza.

Czytaj więcej

Sondaż: Jakie problemy są dla Polaków najważniejsze? Nie te z referendum

To pokazuje, że pytania referendalne mają na celu skupienie dyskusji w kampanii na walce z Donaldem Tuskiem, który pojawia się w niemal każdym materiale wyborczym PiS, a nie na sprawach rzeczywiście dla Polaków najważniejszych. Zresztą zaskakuje fakt, że zupełnie inaczej wyglądają priorytety respondentów popierających rządzących i tych, którzy wspierają opozycję. Łączy ich jedynie przekonanie o wadze służby zdrowia. To pokazuje, jakie spustoszenie sieje polaryzacja, którą dwie największe partie podsycają.

Po co PiS powołał komisję lex Tusk?

Co ciekawe, kwestia relokacji migrantów, która natchnęła PiS myślą o referendum, budzi z przedstawionych tematów najmniejsze zainteresowanie. Jako najmniej ważną wskazują ją nawet wyborcy PiS! To zaś pokazuje, jak ryzykowny był to pomysł, a dorzucenie trzech kolejnych pytań, miało uratować PiS przed utratą twarzy. Podobnie jak powołanie na ostatnim posiedzeniu Sejmu tzw. komisji lex Tusk, tylko po to by nie zdradzić wyborcom, że nie chce się realizować tego niemądrego pomysłu.

Ale z faktu, że referendum nie będzie dotyczyć spraw dla Polaków najważniejszych, wcale nie wynika, że nie jest ono dla opozycji pułapką. Jest, ponieważ PiS chce, by stało się ono sądem nad Donaldem Tuskiem i opozycją. Choć te tematy nie są najważniejsze, większość Polaków nie chce podniesienia wieku emerytalnego, relokacji uchodźców, wyprzedaży majątku narodowego czy likwidacji zapory na granicy z Białorusią. Kampania referendalna polegać będzie na straszeniu Polaków wygraną Tuska, który rzekomo każe pracować do śmierci, przyjąć nielegalnych migrantów z Zachodu i ze Wschodu, rozbierając płot graniczny, i sprywatyzować wszystko. A że to nieprawda? Tym większe wyzwanie przed pisowską propagandą. Cel jest jasny: doprowadzenie do zakrzywienia wyniku wyborów, które będą się odbywać tego samego dnia co referendum.

Czytaj więcej

Sondaż: Wyborcy PiS mają inną hierarchię ważności podstawowych problemów społecznych niż reszta obywateli

Innym ruchem, który zrobił PiS, by polepszyć swój wynik, są roszady na listach wyborczych. Sam Jarosław Kaczyński powalczy w Kielcach, bo tam jest w stanie polepszyć swój wynik, mobilizując wyborców i zdobywając kolejne mandaty. W Warszawie żaden kandydat nie byłby w stanie niczego do wyniku PiS dodać. Zbigniew Ziobro w Rzeszowie ma odbierać głosy mocnej tam Konfederacji. Taki sam zamysł stoi za wysłaniem szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego do przygranicznego okręgu wyborczego.

W kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość lubi odwoływać się do woli suwerena. W połowie lipca Jarosław Kaczyński zapewniał: – Rozmawiamy z Polakami o ich oczekiwaniach. Również słuchaniem ludzi tłumaczono pomysł na referendum. – Chcemy, by głos Polaków był usłyszany – mówił Mateusz Morawiecki w jednym ze spotów. Z kolei prezes PiS zapewniał: – W sprawach kluczowych chcemy się odwołać do Polaków bezpośrednio, w referendum.

Problem w tym, że pytania, które PiS postanowił zadać, nie dotyczą kwestii dla Polaków najważniejszych. Wręcz przeciwnie. Z badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że z 12 spraw, o które zapytaliśmy respondentów, trzy tematy referendalne zajmują trzy ostatnie miejsca, zaś czwarte – zajmuje miejsce szóste – i tak z dwukrotnie niższym odsetkiem wskazań od tematów, które Polacy uważają za najważniejsze. Na liście priorytetów jest za to dostęp do służby zdrowia, bezpieczeństwo w związku z wojną w Ukrainie, praworządność i niezależność sądów oraz dostępność mieszkań. Później pojawia się bariera na granicy z Białorusią, dostępność aborcji, edukacji, klimat oraz susza.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich