Niemieckie media nie miały wątpliwości, że poniedziałkowy wykład premiera Mateusza Morawieckiego na uniwersytecie w Heidelbergu był odpowiedzią na zarys wizji przyszłości Europy, jaki przedstawili przywódcy Francji i Niemiec. Emmanuel Macron na Sorbonie proponował zacieśnienie integracji europejskiej wokół strefy euro, zaś Olaf Scholz na uniwersytecie w Pradze przedstawił pomysł dużego rozszerzenia Wspólnoty, m.in. o Ukrainę, ale pod warunkiem głębokiej reformy Unii i i odejściem od zasady jednomyślności w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa.
Morawiecki zresztą wprost odpowiedział Scholzowi, odrzucając dalszą federalizację i likwidację weta, twierdząc, że Unia może się powiększyć do 35 państw i dalej sprawnie działać, jeśli tylko przestanie rozszerzać ciągle swe kompetencje. Tu Morawiecki wyłożył credo Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należy PiS w europarlamencie: powrót do zasady pomocniczości w Europie, Unii opartej mocno na państwach narodowych i do korzeni Wspólnoty, czyli chrześcijaństwa, cywilizacji greckiej i rzymskiej, dużej roli wolności, solidarności i rodziny. Ostrzegał, że scentralizowana Unia może popełnić błędy z przeszłości, gdy Gerhard Schroeder uzależnił Niemcy, a przez to Unię, od Rosji.
Czytaj więcej
Europa nie powinna koncentrować się na centralizacji, a na rozszerzeniu oraz respektowaniu różnorodności narodów – mówił premier Mateusz Morawiecki na Uniwersytecie w Heidelbergu. Nawiązał też do kwestii reparacji.
W wystąpieniu premiera w Niemczech nie zabrakło tematu reparacji od Niemiec za zniszczenia podczas II wojny światowej, ale pojawiło się to raczej jako przypomnienie stanowiska partii rządzącej, nie zaś jako główny wątek. Nim była wizja przyszłości Unii.
To bez wątpienia był niezły pomysł, by Polska zabrała głos w dyskusji o przyszłości Europy. Nawet krytyczne wobec PiS niemieckie media zauważyły, że w kontekście roli, jaką Polska odgrywa w niesieniu pomocy Ukrainie, dziś inaczej słuchany jest nasz głos. W dodatku Morawiecki nie opowiadał o przyszłości Unii na spotkaniu Klubów Gazety Polskiej w Kocmyrzowie, ale w historycznej auli najstarszego uniwersytetu w Niemczech.