Michał Szułdrzyński: Rechot z „podlaskiego nietoperza” czyli o zdziczeniu części prawicy

Reakcja lwiej części prawicy na historię mężczyzny, który zaplątał się w drucie kolczastym podczas nielegalnej próby sforsowania polskiej granicy pokazuje jej postępujące zdziczenie.

Publikacja: 09.10.2022 18:01

Poseł PiS Paweł Lisiecki (na zdjęciu) umieścił kadr z nagrania w swoim wpisie, proponując by zdjęcie

Poseł PiS Paweł Lisiecki (na zdjęciu) umieścił kadr z nagrania w swoim wpisie, proponując by zdjęcie wiszącego na płocie mężczyzny umieszczać „w serwisach internetowych na Bliskim Wschodzie z informacją, że tak się kończą wycieczki organizowane przez Aleksandra Łukaszenkę”

Foto: PAP/Marcin Obara

Bo instrumentalizowanie ludzkiego dramatu w celach czysto politycznych nie ma wiele wspólnego z zasadami chrześcijaństwa, które polska prawica lubi nosić na sztandarach. Piszę to z bólem, jako osoba wierząca i praktykująca. Lecz sprawa naprawdę jest bulwersująca i pokazuje, jak daleko jako wspólnota poszliśmy w kierunku, który dla doraźnych celów narzucić nam chcą politycy.

Po tym, jak do sieci trafił film, na którym mundurowi szydzą z mężczyzny, który zawisł do góry nogami na płocie granicznym (później spadł na ziemię), poseł Paweł Lisiecki umieścił kadr z nagrania w swoim wpisie, proponując by to zdjęcie umieszczać „w serwisach internetowych na Bliskim Wschodzie z informacją, że tak się kończą wycieczki organizowane przez Aleksandra Łukaszenkę”. W odruchu moralnego sprzeciwu napisałem, że choć od chrztu Mieszka I minęło 1056 lat, to chyba się w Polsce chrześcijaństwo nie bardzo przyjęło.

Mój wpis cieszył się dużym powodzeniem, wyświetlono go w sieci niemal 200 tys. razy, ponad półtora tysiące osób go polubiło a niemal drugie tyle zostawiło swój komentarz – w większości obelżywy. Ton był bardzo podobny: albo zarzucano mi, że chcę do Polski wpuszczać muzułmanów, którzy chcą nas podbić, albo że uczestniczę w ataku na Polskę organizowanym przez Łukaszenkę. Część oburzała, się że lewak i ateista wykorzystuje odwołanie do chrześcijaństwa. Skąd teza, że jestem lewakiem i ateistą? No przecież to oczywiste, że skoro ktoś nie dołącza się do chóru wyjącego z radości na widok zaplątanego w drucie kolczastym migranta, to musi być lewakiem i ateistą! Wiadomo, każdy pijak to złodziej.

I właśnie stąd brał się mój moralny sprzeciw. Uważam, że Polska powinna bronić swych granic, że powinna mieć prawo decydowania, kto może się tu osiedlać a kto nie. Że nie powinna dać się wpuścić w pułapkę, którą od półtora roku usiłuje na nią zastawić Łukaszenko z Putinem. Ale równocześnie nie ma mej moralnej zgody na to, co nastąpiło w ostatnich dniach: na obrzydliwy i nieludzki rechot z cierpienia człowieka. Poseł Lisiecki chciał to cierpienie wykorzystać jako przykład dla innych, co jako żywo przypomina mi publiczne egzekucje wykonywane w prymitywnych społeczeństwach, po to, by dać nauczkę. Czy rzeczywiście jesteśmy na tym samym poziomie?

Poza tym poseł powinien się zainteresować, jak to możliwe, że nagranie z kamery żołnierzy pełniących służbę przy granicy trafiło do sieci. Mundurowym nie wolno wysyłać nagrań z interwencji do sieci bez konsekwencji służbowych a nawet karnych – zresztą trzeba oddać MON, że w komunikacie przyznało, że to podlegli temu resortowi funkcjonariusze uczestniczyli w zajściu zaśmiewając się z cierpiącego mężczyzny i podkreśliło, że nie wolno takich nagrań wrzucać do mediów społecznościowych. Ale jakoś te okoliczności nie oburzyły naszych stróżów praworządności i obrońców chrześcijańskiej polski przed muzułmańskim napływem (skądinąd skąd widzowie filmy z góry wiedzieli, że to muzułmanin? Czy to nie zwykłe rasowe uprzedzenia?).

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Fotografia z granicy hańby

Zamiast tego rozległ się rechot. Jego obrzydliwym elementem było nazwanie tego człowieka „podlaskim nietoperzem” – bo zawisł do góry nogami, przezabawne prawda? Wszystko to było tak zabawne jak żart z niepełnosprawnego spadającego z wózka, albo staruszka, który potknął się na chodniku.

Zresztą w tej sprawie jak w soczewce skupia się cała dyskusja o kryzysie migracyjnym na granicy z Białorusią. Widać doskonale, że przyjęcie milionów uchodźców z Ukrainy stało się moralną wymówką do obojętności na los tych, którzy dali się skusić obietnicom białoruskich władz, że łatwo da się przejść przez granicę do Europy. Złożoność tej sprawy polega na tym, że Polska jako państwo ma prawo się przed nielegalną migracją bronić. Ale równocześnie imperatyw moralny mówi, że jak już ktoś nielegalnie przekroczy granicę a tu jego życiu grozi niebezpieczeństwo, należy mu z powodów humanitarnych pomóc, a nie niezgodnie z prawem wypchnąć z powrotem na Białoruś, lub dać marznąć lub cierpieć w lesie. Tu nie ma przeciwieństwa. Problem polega jednak na tym, że duża część naszej prawicy widząc problem wyłącznie politycznie, nie dostrzega jego humanitarnego aspektu i podniecona historycznymi porównaniami z Sobieskim pod Wiedniem, okazuje zupełnie niechrześcijańską bezduszność wobec ludzi cierpiących. I często słychać, że przecież oni cierpią na własne życzenie, że sami są sobie winni. Niestety lata judzenia na migrantów przez polityków przyniosły swe straszne żniwo i zatraciliśmy odruchy moralne.

Na szczęście garstka tych, którzy wciąż chcą iść z pomocą humanitarną tym, którzy zaplątali się w przygranicznych lasach broni naszego człowieczeństwa. Wolę z nimi zgubić, niż z rechoczącą częścią prawicy znaleźć.

Bo instrumentalizowanie ludzkiego dramatu w celach czysto politycznych nie ma wiele wspólnego z zasadami chrześcijaństwa, które polska prawica lubi nosić na sztandarach. Piszę to z bólem, jako osoba wierząca i praktykująca. Lecz sprawa naprawdę jest bulwersująca i pokazuje, jak daleko jako wspólnota poszliśmy w kierunku, który dla doraźnych celów narzucić nam chcą politycy.

Po tym, jak do sieci trafił film, na którym mundurowi szydzą z mężczyzny, który zawisł do góry nogami na płocie granicznym (później spadł na ziemię), poseł Paweł Lisiecki umieścił kadr z nagrania w swoim wpisie, proponując by to zdjęcie umieszczać „w serwisach internetowych na Bliskim Wschodzie z informacją, że tak się kończą wycieczki organizowane przez Aleksandra Łukaszenkę”. W odruchu moralnego sprzeciwu napisałem, że choć od chrztu Mieszka I minęło 1056 lat, to chyba się w Polsce chrześcijaństwo nie bardzo przyjęło.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich