Rusłan Szoszyn: Wizy to temat wtórny. Unia powinna uderzyć w Putina od środka

Bronią wolnego świata wobec Putina są nie tylko sankcje i ograniczenia, ale też informacja. To nie Chiny, Rosja jest mocno opóźniona technologicznie, Putin nie jest w stanie całkowicie odciąć rodaków od wolnego słowa. A mieszkaniec Czuwaszji i tak nie pojedzie do Paryża odkryć, jak wygląda Zachód.

Publikacja: 01.09.2022 08:30

Prawda o działaniach Kremla i agresji na Ukrainę powinna docierać do najbardziej oddalonych zakątków

Prawda o działaniach Kremla i agresji na Ukrainę powinna docierać do najbardziej oddalonych zakątków w państwie Putina

Foto: AFP

Szefowie dyplomacji państw UE zgodzili się na pełne zawieszenie umowy o ułatwieniach wizowych między Unią Europejską a Rosją. Zabrakło jednak jednomyślności w sprawie całkowitego zakazu wizowego dla Rosjan. Czy to dobra wiadomość dla mieszkańca Czuwaszji, gdzie średnie wynagrodzenie w ubiegłym roku wynosiło równowartość 1,8 tys. zł? I tak nie pojedzie do Paryża. Uda się raczej do ukraińskiego Doniecka, Ługańska czy Chersonia, by na wojnie zarobić na nowy samochód. Dołączy do dziesiątek tysięcy mieszkańców dalekich prowincji, które bagnetami próbują udowadniać światu mocarstwowość Rosji Putina.

Z decyzji UE ucieszą się przedstawiciele „oświeconych” moskiewskich i petersburskich elit. Co prawda nie najbogatsi z nich, bo oni już od dawna nie stoją w kolejkach do konsulatów, by wyrobić wizę do Europy. Mają w kieszeni unijne paszporty poszczególnych ciepłych krajów Wspólnoty, gdzie od dawna bogaci przybysze, głównie właśnie z Rosji, państw arabskich i Chin kupowali wille, apartamenty i prali pieniądze. Od wielu lat władze tych państw przymykały oko, wolały nie widzieć, nie pytać i nie stwarzać problemów. Bo to łatwe pieniądze, nie śmierdzą.

Czytaj więcej

Sklepy w Unii otwarte dla Rosjan

Na wyjazd do Paryża może sobie pozwolić niewielu Rosjan, a akurat ci, którzy mogą, to dobrze wiedzą, jak wygląda wolny świat i czym się różni od ich przekształcanej w łagier ojczyzny. Unia Europejska powinna skupić swoją uwagę na tych Rosjanach, którzy nigdy nie byli w Europie, nigdy nie widzieli Warszawy, Berlina, Londynu czy Madrytu. By wytłumaczyć, że życie w jednej wspólnocie wcale nie musi oznaczać dominacji jednego narodu nad drugim. Że jednak da się szanować język, kulturę i suwerenność swojego sąsiada. I dlatego ważne jest wsparcie wolnych rosyjskich mediów, które promować powinny wszystkie zachodnie serwisy internetowe mające jeszcze jakikolwiek zasięg na terenie Rosji.

Trzeba uruchomić wszystkie możliwe współczesne technologie, by z wolną informacją dotrzeć nie tylko do Moskwy czy Petersburga, ale też do Czuwaszji, Buriacji, Chabarowska, nawet Kamczatki. Sankcjom gospodarczym, wizowym i personalnym powinna towarzyszyć mocna ofensywa informacyjna. Prawda o działaniach Kremla i agresji na Ukrainę powinna docierać do najbardziej oddalonych zakątków w państwie Putina.

To nie Chiny, Rosja jest mocno opóźniona technologicznie, za bardzo uzależniła się od zachodnich serwisów i nie utworzyła konkurencyjnej wewnętrznej sieci. Putin więc nie jest w stanie całkowicie odciąć rodaków od globalnej wspólnoty informacyjnej. Bo nie ma czym jej zastąpić. Ale na pewno od dłuższego czasu nad tym pracuje, więc warto się spieszyć. Kiedyś do autorytarnych państw przemycano ulotki i gazety, może czas na przemycanie routerów Starlink.

Szefowie dyplomacji państw UE zgodzili się na pełne zawieszenie umowy o ułatwieniach wizowych między Unią Europejską a Rosją. Zabrakło jednak jednomyślności w sprawie całkowitego zakazu wizowego dla Rosjan. Czy to dobra wiadomość dla mieszkańca Czuwaszji, gdzie średnie wynagrodzenie w ubiegłym roku wynosiło równowartość 1,8 tys. zł? I tak nie pojedzie do Paryża. Uda się raczej do ukraińskiego Doniecka, Ługańska czy Chersonia, by na wojnie zarobić na nowy samochód. Dołączy do dziesiątek tysięcy mieszkańców dalekich prowincji, które bagnetami próbują udowadniać światu mocarstwowość Rosji Putina.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska