Bogusław Chrabota: Wielka orkiestra (ds.) państwowej wszechmocy

Złośliwi mogliby powiedzieć, że Paweł Kukiz pozazdrościł Jerzemu Owsiakowi i próbuje powołać swoją własną orkiestrę.

Publikacja: 10.02.2022 21:00

Paweł Kukiz

Paweł Kukiz

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Jest w tym trochę prawdy, bo polityczna kariera Kukiza w ostatnich latach nie tyle przybladła, co mocno skarlała. Gdzież wspomnienie 3 milionów głosów z wyborów prezydenckich czy 42 mandatów jego formacji w poprzedniej kadencji Sejmu? To już tylko wspomnienie. Na dodatek okradziony przez profesjonalne partie z posłów były lider zespołu Piersi przeżył kilka fal takiego hejtu, że ktoś o słabszym ego na jego miejscu mógłby się nie podnieść.

Kukiz przeżył, otrzepał się z brunatnej mazi, którą go obrzucono, i odrodził w polityce. Co prawda w skali mikro, ale wciąż jako gwarant większości sejmowej – czy to dla rządzących, czy dla opozycji. Jego trzech posłów w istocie może tworzyć polską politykę. Sejmowa komisja ds. inwigilacji, jeśli powstanie, może stać się dla niego sceną wielkiego powrotu. Pewnie na tym polega jego kalkulacja (a jako że na scenie stawał tysiące razy, ma do tego predyspozycje).

Czytaj więcej

„Kukiz & Komisja Śledcza” już za 2 tygodnie? „A jak bardzo Kaczyński potrzebuje Kukiza, aby rządzić?”

Musi jednak zadbać o kilka szczegółów. To, po pierwsze, pozycja lidera, przewodniczącego komisji. I to po spotkaniu z opozycją zdołał sobie zagwarantować. Po drugie, by skutecznie dyrygować orkiestrą, ta ostatnia musi mieć odpowiednio wyważony skład; na równi sekcję instrumentów dętych (PiS i okolice) i perkusyjnych (opozycja). No i osobisty wizerunek dyrygenta. Co prawda bez fraka (Owsiak też go nie nosi), ale za to z zatroskaną o państwo miną i najdalej od jakiejkolwiek stronniczości. Taki ma być wizerunek powracającego w chwale Kukiza i jego orkiestry badającej wszechmoc polskich służb.

Czy mu się powiedzie? Jest dość bliski realizacji tego planu, choć pani marszałkini Witek może nieco jego plany pokrzyżować. Gdyby jednak próbowała, reakcja Kukiza będzie nieprzewidywalna i PiS po takiej zagrywce może się wywrócić przy innych ważnych głosowaniach.

Stawiam więc na to, że komisja jednak – choć pewnie z opóźnieniem – powstanie. I będziemy świadkami jakiegoś spektaklu. Spektaklu, który ma szansę – jak matka wszystkich komisji śledczych Komisja Rywina – coś ważnego w Polsce zmienić. Chyba że lider i muzycy postawią na pełną kakofonię (niewykluczone). Wtedy przegramy jako obywatele ze wszystkimi: Kukizem, Kaczyńskim, Budką i Witek. A przede wszystkim ze służbami, które dostaną komunikat, że wszystko, ale to wszystko, wolno.

Jest w tym trochę prawdy, bo polityczna kariera Kukiza w ostatnich latach nie tyle przybladła, co mocno skarlała. Gdzież wspomnienie 3 milionów głosów z wyborów prezydenckich czy 42 mandatów jego formacji w poprzedniej kadencji Sejmu? To już tylko wspomnienie. Na dodatek okradziony przez profesjonalne partie z posłów były lider zespołu Piersi przeżył kilka fal takiego hejtu, że ktoś o słabszym ego na jego miejscu mógłby się nie podnieść.

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska