Wakacje trwają w najlepsze, ale zagrożenie jest wciąż wyczuwalne. IV fala pandemii staje się wiodącym tematem publicznym. Pytanie nie brzmi już: będzie czy nie będzie, ale z jaką siłą uderzy. „Spodziewamy się, że w połowie sierpnia nastąpi pewne przyspieszenie zakażeń. Minister zdrowia snuje czarne scenariusze, mówiąc, że możemy dojść do 15 tys. zakażeń dziennie już we wrześniu. A tymczasem znaczna część Polaków nadal się nie zaszczepiła.
Koronawirus w wariancie Delta przenosi się równie łatwo jak ospa wietrzna i szybciej niż wirusy przeziębienia – wynika z danych amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób. Minister Niedzielski ostrzega: „wariant Delta jest odpowiedzialny za ponad 60 proc. zakażeń".
Według danych GUS w Polsce w 2020 r. zmarło o prawie 68 tys. osób więcej niż w 2019 r. To jeden z najwyższych wskaźników w UE. Jesteśmy w unijnej czołówce covidowych zgonów wraz ze Słowenią, Włochami i Hiszpanią.
Dlatego słusznie opozycja motywuje rząd do przeciwdziałania pandemii. – Jeśli rząd przedstawi propozycje dotyczące walki z pandemią z rekomendacją lekarzy i naukowców, to PO będzie gotowa poprzeć takie rozwiązania – zapowiedział Donald Tusk. Dzień później minister zdrowia, premier i szef jego kancelarii wystąpili wspólnie na konferencji, zachęcając do szczepień.
Należy trzymać kciuki, żeby porozumienie ponad podziałami w sprawie promocji szczepień przyniosło efekt. Dziwi tylko milczenie polityka o największym zaufaniu społecznym. Prezydent Andrzej Duda, pytany przez dziennikarzy, mówi o miękkiej perswazji wobec zaszczepionych i apeluje do niezaszczepionych, by „rozważyli poddanie się szczepieniu". Tymczasem nawet poseł PiS Kazimierz Smoliński apeluje do prezydenta, by włączył się w promocję programu szczepień. Tym bardziej że w ponad dziesięciu gminach, w których Andrzej Duda wygrał II turę wyborów, liczba szczepień nie przekroczyła 20 proc.