Jak wynika z informacji Narodowego Centrum Huraganów (NHC), w czwartek około godziny 14.00 lokalnego czasu czoło huraganu Milton znajdowało się w odległości 320 kilometrów na północny wschód od przylądka Canaveral na Florydzie. Średnia prędkość wiatru osiągała wówczas 120 kilometrów na godzinę. Później Milton nieco osłabł – stał się cyklonem posttropikalnym. Amerykańskie media podają, że liczba ofiar śmiertelnych żywiołu wciąż jednak rośnie.
Czytaj więcej
Huragan Milton przetoczył się w środę w nocy przez Florydę. Był drugim w ostatnich dwóch tygodniach w tym rejonie. Oba podniosły napięcie w kampanii wyborczej, pogłębiając podział polityczny wśród Amerykanów na niecały miesiąc przed wyborami.
Huragan Milton uderzył we Florydę. Rośnie bilans ofiar żywiołu
Jak poinformowała stacja CBS News, powołując się na departament egzekwowania prawa na Florydzie, liczba ofiar śmiertelnych huraganu Milton wzrosła do co najmniej 16 osób. Wcześniej telewizja CNN, powołując się na lokalne władze, przekazała zaś, że w wyniku niebezpiecznej pogody zmarło na Florydzie co najmniej 15 osób. Najwięcej ofiar śmiertelnych odnotowano na wschodnim wybrzeżu Florydy. W hrabstwie St. Lucie zginęło co najmniej sześć osób.
Gubernator Florydy Ron DeSantis podkreśla, że straty spowodowane przez huragan wciąż są szacowane. Mimo że żywioł wywołał poważne zniszczenia, to Floryda uniknęła najgorszego scenariusza, a fale sztormowe nie były aż tak ogromne, jak przewidywano. Huragan pozbawił prądu 3,4 mln mieszkańców, w wielu miejscach odnotowano także podtopienia i powodzie. Służby uratowały 340 osób i 49 zwierząt domowych – podkreślił DeSantis. Jak oszacowała wstępnie Agencja Fitch Ratings, straty ubezpieczonego mienia wyniosły około 50 mld dolarów.