W czwartek i piątek w Wersalu spotykają się przywódcy 27 państw UE. Ten nieformalny szczyt był planowany od dawna, ale w związku z wojną w Ukrainie zmieniła się jego agenda. Głównymi tematami będą kryzys uchodźczy i jak sobie z nim radzić w UE, geopolityczne implikacje w postaci konieczności wzmocnienia wspólnej europejskiej obrony i uniezależnienia się od rosyjskiej energii, wreszcie skutki sankcji nakładanych na Rosję, w tym wycofywanie się europejskich firm z tamtego rynku.
Wszystko to pociągnie za sobą gigantyczne koszty. Dlatego Emmanuel Macron, prezydent Francji, który w tym półroczu rotacyjnie kieruje UE, już sonduje pomysł powielenia inicjatywy francusko-niemieckiej z czasów pandemii. Czyli powołania specjalnego funduszu, który zaciągałby pożyczki w imieniu UE. Na odbudowę gospodarki po pandemii chce się w ten sposób pozyskać 750 mld euro. Ile potrzeba będzie na radzenie sobie ze skutkami rosyjskiej agresji – jeszcze nie wiadomo. Na razie jednak pomysł jest przyjmowany sceptycznie przez Niemcy i ich północnych sojuszników. – Solidarna odpowiedzialność w Europie poprzez emisję wspólnych obligacji nie jest w tej chwili na porządku dziennym – powiedział Christian Lindner, niemiecki minister finansów.
Brak jednomyślności
Z kolei Sigrid Kaag, minister Holandii, apeluje o cierpliwość: – Musimy zobaczyć, jaki jest wpływ tego kryzysu w krótkim i średnim okresie. Najpierw trzeba lepiej wykorzystać dostępne fundusze.
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, takie nastawienie panuje też w Komisji Europejskiej. Oczywiście, gdyby dostała ona po spotkaniu w Wersalu jednomyślne wytyczne Rady Europejskiej do przygotowania odpowiedniego projektu, musiałaby się tym zająć. Ale na razie takiej jednomyślności nie ma. Jednym z głównych powodów jest fakt, że – inaczej niż w czasie pandemii – UE jest na początku, a nie na końcu swojego cyklu budżetowego. Państwa członkowskie mają do wydania ogromne pieniądze z budżetu na lata 2021–2027, z którego dopiero zaczynają realizować projekty. Sama polityka spójności to 330 mld euro. Dodatkowo też mają pieniądze z Funduszu Odbudowy – 750 mld euro. W Komisji panuje przekonanie, że najpierw trzeba wykorzystać te pieniądze, ewentualnie pomyśleć o uelastycznieniu niektórych linii budżetowych. Tak np. dzieje się już z częścią Funduszu Odbudowy, która nazywa się React-EU. Z tych pieniędzy państwa jeszcze nie realizują żadnych projektów, teraz mogą je przeznaczyć na działania związane z uchodźcami. W przypadku Polski to kwota 1,6 mld euro.
Czytaj więcej
Możliwości gmin, miejskich ośrodków pomocy społecznej i organizacji pozarządowych idealnie uzupełniają się z tym, co mogą zrobić polscy przedsiębiorcy – mówi Rafał Sonik, przedsiębiorca i filantrop.