Chwile grozy przeżyli pod koniec lipca turyści, których autokar zaparkował w pobliżu słynnego stadionu Camp Nou w Barcelonie. Grupa ludzi przecięła opony ich pojazdu, a następnie zamalowała okna graffiti. Podróżnym wydawało się, że to atak terrorystyczny, jednak wymowny napis „turystyka niszczy społeczności" na przedniej szybie autokaru ujawnił, że to protest wymierzony w przyjezdnych.
Sprzeciw mieszkańców Barcelony wobec szczególnie kłopotliwych turystów trwa od lat. Nic dziwnego, stolica Katalonii przeżywa oblężenie. Według brytyjskiego dziennika „The Guardian", w 2016 roku w hotelach i pensjonatach tego miasta zatrzymało się niemal 18 milionów osób. Kolejne 12 milionów podróżnych przyjechało do Barcelony na jeden dzień. Wszystko to w mieście, gdzie żyje 1,7 mln ludzi.
Jednak zdaniem przewodników wycieczek i lokalnych przedsiębiorców z Barcelony tegoroczne protesty mają niewielkie przełożenie na napływ podróżnych. Z pewnością wpływ na to ma sytuacja w Tunezji, Turcji czy Egipcie, gdzie turyści jadą zdecydowanie mniej chętnie z powodu obaw o bezpieczeństwo.
W miejscach takich jak Barcelona problem powiększa rosnąca popularność serwisów internetowych typu Airbnb. Zagrażają one tradycyjnemu modelowi biznesowemu w turystyce. Przyczyniają się też do wzrostu liczby nielegalnych noclegów turystycznych, a co za tym idzie natłoku turystów. Szacuje się, że w Barcelonie bez wiedzy władz wynajmowane jest 40 proc. apartamentów turystycznych, utrudnia to mieszkańcom znalezienie niedrogiego zakwaterowania.
Nie tylko w Barcelonie
Antyturystyczne protesty przetoczyły się ostatnio przez wiele miast w Hiszpanii, poza Barceloną głośne były także na Majorce. Hiszpania jest trzecim najczęściej wybieranym krajem przez podróżnych, odwiedziło ją 75 mln turystów w 2016 roku, w tym roku władze spodziewają się rekordowych 83 milionów. Skutki takich wystąpień niepokoją branżę turystyczną, która zwraca uwagę na plusy rozwoju rynku. - Turystyka daje ogromne korzyści ekonomiczne europejskim miastom, w ostatnich latach jej znaczenie jeszcze urosło – mówi przedstawiciel ABTA, brytyjskiego stowarzyszenia biur podróży. - Większość osób docenia zalety turystyki, akceptują one, że w pewnych porach roku będą musiały dzielić się swoimi miastami ze znaczną liczbą turystów z całego świata.