O ile w ostatnich dniach scenariusz rynkowy się powtarzał (atak podaży w pierwszej części handlu i późniejsze mozolne odrabianie strat), o tyle dzisiaj mamy odwrócenie sytuacji. To byki jako pierwsze przystąpiły do ataku. Efekt: po godz. 10 WIG20 zyskiwał na wartości prawie 1 proc. i tym samym byki podjęły walkę o przebicie poziomu 2300 pkt. Kolejna dobra wiadomość jest taka, że dzisiaj jesteśmy europejskim prymusem. Indeksy na innych rynkach co najwyżej notują niewielkie wzrosty.

Optymizm powrócił wczoraj także na rynek amerykański. S&P 500 zyskał prawie 0,9 proc. Nasdaq urósł z kolei prawie 1,5 proc. - Niezbyt długo trwało pogorszenie nastrojów na Wall Street, wczoraj giełda w USA otwierała się już na plusach, które znacząco powiększyła, wymazując poniedziałkowe straty. Ponownie błyszczała Nvidia, która zbliża się do ataku na nowe szczyty – wskazuje Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.

Kolejne mocne ruchy widzieliśmy znów na rynkach azjatyckich. Tam uwagę przyciągają przede wszystkim chińskie indeksy. Shanghai Composite, po wtorkowym rajdzie byków, tym razem spadł o prawie 6,7 proc. Hang Seng zamknął notowania prawie 1,4 proc. pod kreską. Wzrosty obserwowaliśmy za to w Japonii. Tamtejszy Nikkei225 zyskał prawie 0,9 proc.

Ropa naftowa znów w górę

Do wzrostów, po wczorajszej mocnej przecenie, próbuje dzisiaj wrócić ropa naftowa. Jej cena idzie w górę o 0,7 proc. i odmiana WTI przebija się przez poziom 74 USD za baryłkę. Spadki można za to zaobserwować na rynku złota. Rano traciło ono 0,2 proc. i kosztowało 2615 USD za uncję.

Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny zdecydowanie nie jest przepisem na rynkowe emocje. Brakuje bowiem publikacji, które mogłyby zachęcić inwestorów do odważniejszych ruchów. Czy to będzie oznaczało rynkowy marazm? Czas pokaże.