Klaus Regling, szef Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM), mechanizmu ratunkowego strefy euro powiedział w rozmowie z „Corriere della Sera”, że Europa będzie potrzebować od unijnych instytucji dodatkowych 500 mld euro na sfinansowanie ożywienia gospodarki po pandemii koronawirusa, oprócz uzgodnionego już pakietu 500 mld. Najłatwiejszą drogą zorganizowania takich środków będzie wykorzystanie Komisji Europejskiej i budżetu UE.
- Powiedziałbym, że w drugiej fazie będziemy potrzebować jeszcze 500 mld euro od europejskich instytucji, ale może to być jeszcze więcej. W tym celu powinniśmy otwarcie rozmawiać o nowych instrumentach, ale trzeba będzie także odwołać się do istniejących instytucji, bo jest to łatwiejsze, zwłaszcza do Komisji i europejskiego budżetu. Pochylenie się nad europejskimi funduszami może w dużym stopniu przyczynić się do utrzymania zwartości Unii — cytuje go Reuter.
Ministrowie finansów UE uzgodnili 9 kwietnia pakiet 540 mld euro, przywódcy krajów UE omówią sprawę pomocy podczas wideokonferencji 23 kwietnia.
Komisarz ds. gospodarczo-walutowych Paolo Gentiloni powiedział z kolei tygodnikowi „Der Spiegel”, że może być potrzebne 1,5 bln euro na wyjście gospodarki z kryzysu po pandemii — Eurogrupa złożyła propozycję pomocy ponad 500 mld euro na sfinansowanie służby zdrowia, pracy w najbliższym czasie i dla małych i średnich firm. To daje co najmniej bilion euro. To z grubsza suma, jakiej potrzebujemy na teraz — powiedział. Środki te można uzyskać z następnego kilkuletniego budżetu Unii.
Włochy chcą nadal euroobligacji
Premier Giuseppe Conte ponowił apel do Unii o emisję wspólnych euroobligacji dla wykazania solidarności w walce z kryzysem koronawirusa. Wyjaśnił w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitumg” z 20 kwietnia, że emisja takich obligacji nie oznaczałaby zaliczenia dotychczasowego czy przyszłego długu Włoch. Conte stwierdził, że Niemcy i Holandai muszą zmienić stanowisko, aby zasygnalizować, że Europa mówi jednym głosem. Takie obligacje miałyby konkretny cel i byłyby ograniczone w czasie.