Unijny szczyt zdecyduje o miliardach

Od rana w Brukseli o finansach UE dyskutują przywódcy 27 państw członkowskich. Potrzebne jest porozumienie w sprawie budżetu na lata 2021-27 i funduszu odbudowy gospodarki po pandemii.

Aktualizacja: 17.07.2020 11:46 Publikacja: 17.07.2020 11:32

Unijny szczyt zdecyduje o miliardach

Foto: AFP

— Stawka nie mogłaby być większa. Wszystkie niezbędne elementy są na stole, rozwiązanie jest możliwe — powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Największym problemem jest opór Holandii wobec pomysłu dotacji w ramach funduszu odbudowy gospodarki po pandemii. — Widzę mniej niż 50 procent szans na porozumienie — powiedział premier Mark Rutte przed wejściem na salę obrad.

Czytaj także: Szczyt UE. Czy Polska zawalczy o klimat i miliardy euro? 

Scenografia tego ważnego szczytu jest inna niż zwykle. Przy wejściu nie ma tłumu dziennikarzy i fotoreporterów, tylko kamera organizatorów, która rejestruje krótkie wystąpienia przywódców dla mediów. Politykom towarzyszy tylko mała grupa doradców. Normalnie na szczyt mogą ze sobą przywieźć delegację 19 osób, tym razem nie więcej niż 6. Wszędzie, gdzie nie można zachować dystansu społecznego, politycy i dyplomaci chodzą w maseczkach. Zrezygnowano z kameralnej sali na 3. piętrze budynku Europa i obrady przeniesiono do największego pomieszczenia na 5. piętrze. Może tam wejść nawet 330 osób, co przydaje się w czasie międzynarodowych wielostronnych szczytów, takich jak. np. UE-Unia Afrykańska. Tym razem w tej sali zasiądzie tylko 31 osób. Inaczej niż zwykle powietrze nie będzie recyklowane. Dla bezpieczeństwa przywódców wydychane przez nich powietrze będzie wyrzucane na zewnątrz i na bieżąco pompowane świeże. Te wszystkie środki, podjęte w związku z pandemią koronawirusa, mają umożliwić przywódcom porozumienie w kluczowej sprawie pakietu finansowego: 1,074 biliona euro w budżecie UE na lata 2021-27 i 750 mld euro w funduszu odbudowy gospodarki po pandemii. W tym pierwszym dla Polski przypada 93 mld euro na politykę spójności i rolnictwo, w tym drugim — 63,8 mld euro w dotacjach i pożyczkach. Obie te sumy w trakcie negocjacji będą prawdopodobnie zmniejszone. O ile, okaże się w sobotę. Lub, jeśli nie dojdzie do porozumienia, na kolejnym szczycie, zwołanym być może jeszcze w tym miesiącu.

Mateusz Morawiecki przed szczytem wyraził zadowolenie z faktu, że w toku negocjacji przed szczytem wykreślono z listy proponowanych dochodów własnych UE opłaty z systemu handlu emisjami. — To dla Polski korzyść około 7 mld euro — powiedział premier. Obecnie jako możliwych kandydatów do nowych dochodów własnych wymienia się podatek cyfrowy i graniczną opłatę od śladu węglowego. Polska to popiera. Nie zgadza się natomiast na uwarunkowanie dostępu do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (możliwe 8 mld euro) od zadeklarowania osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. — Nie widzimy podstaw do tak formułowanych warunków do wypłat w zakresie transformacji energetycznej. Dokonaliśmy ogromnego wysiłku, to musi się odbywać w rozsądnym tempie — powiedział Morawiecki.

Dla polskiej delegaci kraju problemem jest także proponowany mechanizm umożliwiający blokowanie wypłaty unijnych funduszy dla krajów, które łamią praworządność. — Nie zgadzamy się na arbitralne ujęcie praworządności. Łączenie dwóch tak różnych obszarów jest zagrożeniem dla pewności prawnej — uważa premier. Podobne stanowisko prezentuje premier Węgier, który wprost zagroził wetem, jeśli nowy budżet będzie zawierał jakiekolwiek odniesienie do praworządności.

Pakiet finansowy wymaga jednomyślności, zatem weto choćby jednego kraju uniemożliwi porozumienie. Największym problemem jest stanowisko Holandii, która nie zgadza się na dotacje w ramach funduszu odbudowy. Kwota 500 mld euro powinna — zdaniem Holandii, ale także Austrii, Szwecji, Dani i Finlandii — ulec zmniejszeniu. To jest ostatecznie do przyjęcia dla innych, ale problemem jest postulat Holandii zachowania prawa weta wobec każdorazowej decyzji o wypłacie środków w przyszłości. Zdaniem unijnych dyplomatów, to uczyniłoby fundusz odbudowy kompletnie nieskutecznym.

Czytaj także: Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej: Zasada praworządności za pieniądze nie będzie łatwa do przyjęcia 

Do dyskusji pozostaje też klucz alokacji funduszu odbudowy, a konkretnie w części obejmującej dotacje. W oryginalnej propozycji Komisji Europejskiej Polska mogłaby liczyć na 37,7 mld euro. Jeśli przeszłaby wersja przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela, to 8 mld euro z tej kwoty zostałoby odłożone na bok. Bo decyzja o podziale części pieniędzy zapadłaby później, w 2022 roku, uwzględniając dane o PKB w 2020 i 2021 roku. Obie opcje mają swoich stronników. Za wersją Michela przemawia fakt, że buduje on silniejszy związek pieniędzy ze skutkami pandemii. Za wersją KE natomiast świadomość, że z góry wiadomo, ile kto dostanie pieniędzy.

Anna Słojewska z Brukseli

— Stawka nie mogłaby być większa. Wszystkie niezbędne elementy są na stole, rozwiązanie jest możliwe — powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Największym problemem jest opór Holandii wobec pomysłu dotacji w ramach funduszu odbudowy gospodarki po pandemii. — Widzę mniej niż 50 procent szans na porozumienie — powiedział premier Mark Rutte przed wejściem na salę obrad.

Czytaj także: Szczyt UE. Czy Polska zawalczy o klimat i miliardy euro? 

Pozostało 90% artykułu
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Fundusze europejskie
Polska przeciwna demontażowi polityki regionalnej. Ma poparcie europejskich regionów