Projekcja plenerowa „Przyszłość Białorusi napędzana kobietami”, która wyświetlana jest na gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej MO w Wilnie, odzwierciedla kobiecą wizję białoruskiego fotoreportażu, ukazującego protesty kobiet. Fotografie przedstawiają między innymi brutalne tłumienie demonstracji oraz żywe łańcuchy, które tworzyły kobiety przeciwko przemocy milicji.
Organizatorzy ekspozycji zwracają uwagę, że wystawa ruszyła w dniu, w którym na dwa lata pozbawienia wolności sąd w Mińsku skazał dziennikarki telewizji Biełsat Kaciarynę Andrejewą i Darię Czulcową za "kierowanie akcjami protestu”. 15 listopada prowadziły one transmisję z akcji protestu w Mińsku na Placu Zmian. Same nie uczestniczyły jednak w akcji, a jedynie relacjonowały jej przebieg.
9 listopada 2020 na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie. Według oficjalnych wyników zwyciężył Aleksander Łukaszenka, zdobywając ponad 80 proc. głosów. Ogłoszenie wyników spowodowało falę protestów. Setki tysięcy Białorusinów na terenie całego kraju wyszły na ulice. Nadia Buzhan, Daria Burakina, Iryna Arakhouskaya, Volha Shukaila oraz Viyaleta Sauchyts, których prace wyświetlane są na gmachu wileńskiej galerii sztuki, są białoruskimi fotoreporterkami, które relacjonowały przebieg zdarzeń.
- Kilka dni temu Litwini obchodzili dzień odbudowy swojego państwa. Świętowaliśmy wolność, wspominaliśmy trudną drogę, którą musieliśmy przejść. Białoruś także wybrała trudną drogę do wolności. Wilno jest zawsze otwarte na odważne pomysły, kreatywność, swobodę wypowiedzi mieszkańców i gości. Ale miasto stało się też bezpiecznym azylem dla naszych białoruskich sąsiadów - powiedział Remigijus Šimašius, burmistrz Wilna.
Jak podkreśliła Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, "wystawa ta poświęcona jest białoruskim kobietom". - Wszyscy dążymy do wspólnego celu, do przywrócenia wolności i prawa na Białorusi. Kobiety stanęły na pierwszej linii tej walki. Dla wielu z nich stała się ona również osobista. Kumple reżimu nie rozumieli, że dla każdej białoruskiej rodziny stało się to osobiste. Można wywrzeć presję na opozycji, ale nie da się pokonać całego narodu - dodała.