Wystarczy, że w ciągu roku zanurkowały o 19 proc. Czwartkowa decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej o utrzymaniu stóp procentowych blisko zera to wielka ulga dla szefów banków centralnych w wielu krajach Azji i Ameryki Łacińskiej, ale tego samego nie można powiedzieć o Europie i Japonii. Tam panuje tęsknota za zwyżką kosztu kredytu w USA, która zredukowałaby presję na zwiększenie skali stymulacji koniunktury gospodarczej w domu.
Janet Yellen, szefowa amerykańskiego banku centralnego wzięła pod uwagę apele Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, aby pierwsza podwyżka oprocentowania od prawie dziesięciu lat nie destabilizowała globalnych rynków. W sierpniu zwiększyła się zmienność na rynkach akcji, obligacji i walutowych na skutek obaw o konsekwencje spowolnienia wzrostu PKB w Chinach mogącego zaszkodzić gospodarce światowej, podnosząc stawkę w grze o kształt amerykańskiej polityki pieniężnej. Yellen przyznała w czwartek, że jej instytucja śledzi rozwój sytuacji w Chinach i na rynkach wschodzących. W opublikowanej niedawno Bezowej księdze wyrazy „Chiny" i „chiński „ padały aż 11 razy.
- Bank Światowy nalegał by Fed nie podnosił oprocentowania, a podczas spotkania G20 przedstawiciele wielu rynków wschodzących mówili to samo - wskazuje Greg Anderson odpowiadający w Bank of Montreal za operacje na globalnych rynkach walutowych. Jednocześnie przekonuje on, że dla Europejskiego Banku Centralnego i Banku Japonii utrzymanie status quo w Stanach Zjednoczonych nie jest to korzystne, gdyż tym instytucjom zależy na osłabieniu euro i jena, a w warunkach podwyższonej zmienności na rynkach te waluty umacniają się. - Najlepszym sposobem na osłabienie tych walut byłoby podwyższenie oprocentowania przez Fed - przekonuje Anderson.
Wstrząsy spowodowane przez wzrost kosztów kredytu w Stanach Zjednoczonych mogłyby skutkować znacznym spadkiem napływu kapitału do państw wschodzących co byłoby dużym wyzwaniem dla tamtejszych władz , ostrzegł niedawno Bank Światowy.
- Fundusze uciekają od amerykańskiego dolara, ponieważ Fed nie podnosi stóp procentowych, ale popłyną w stronę mniej ryzykownych walut jak jen i euro - twierdzi Imre Speizer, strateg rynkowy w australijskim Westpac Banking Corp. Jego zdaniem teraz EBC i Bank Japonii będą czekać aż rozwieje się dym by zorientować się jakie trendy wyłonią się w najbliższych tygodniach.