Najwyższa Izba Kontroli od dłuższego czasu przygląda się temu jak państwo pomagało przedsiębiorcom po wybuchu pandemii Covid-19. Izba skontrolowała przekazanie przedsiębiorcom środków w ramach 107,3 mld zł przeznaczonych na pomoc, a objętych nadzorem ówczesnych ministrów: Rozwoju oraz Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Wsparcie to trafiło do firm w formie m.in. częściowo bądź całkowicie bezzwrotnych subwencji, pożyczek, dotacji oraz dofinansowania części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, wynagrodzeń pracowników czy ich składek na ubezpieczenia społeczne opłacanych przez przedsiębiorców.
Duże pieniądze, źle wydane
W czwartek NIK opowiadała o wynikach swojej kontroli. Przyznała, że wsparcie pomogło łagodzić ekonomiczne skutki pandemii, ale tylko doraźnie i trafiało nie tylko do tych, którzy go potrzebowali.
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej weszła w tryb „wait-and-see” i szybko nie zmieni swojego nastawienia – oceniają ekonomiści. Możliwe, że stopy procentowe zostaną ponownie obniżone dopiero pod koniec przyszłego roku.
- Mimo zaangażowania tak dużych środków publicznych, ministrowie nie zadbali o ich optymalne wykorzystanie i nie zabezpieczyli w wystarczającym stopniu interesów skarbu państwa – ocenia Najwyższa Izba Kontroli.
Zwraca uwagę, że zarządzanie swoimi programami pomocowymi: Tarcza 1.0, Tarcza DP (dla dużych przedsiębiorstw) i Tarcza 2.0 rząd powierzył Polskiemu Funduszowi Rozwoju (PFR). Jednak zaplanowane w 2020 r. przez ówczesnego ministra rozwoju zasady dotyczące wypłaty wynagrodzenia dla spółki oraz nieokreślenie w podpisanych z nią umowach końcowego terminu zakończenia realizacji programów spowodowały, że umowy te szeroko zabezpieczyły interesy PFR, a mocno ograniczyły jej odpowiedzialność za niewłaściwą realizację tarcz.