Dwudniowe posiedzenie RPP rozpoczęło się we wtorek, a skończy się w środę. Dokładna pora ogłoszenia decyzji jest przy tym nieznana. W styczniu – po pierwszym od wybuchu pandemii Covid-19 dwudniowym posiedzeniu – Rada wydała pierwszy komunikat około godz. 16, a kolejny, z uzasadnieniem decyzji, o 16.30.
Niecierpliwego wyczekiwania na koniec obrad RPP nie będzie, bo obserwatorzy polityki pieniężnej uważają ich wynik za przesądzony: stopa referencyjna NBP zostanie utrzymana na poziomie 6,75 proc., tak jak na poprzednich czterech posiedzeniach Rady. Takiego werdyktu oczekuje jednomyślnie 21 ekonomistów i zespołów analitycznych, uczestniczących w comiesięcznej ankiecie „Rzeczpospolitej”.
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej popełniła trzy kardynalne błędy i to ona ponosi ogromną odpowiedzialność za dzisiejszy poziom inflacji – przekonuje prof. Dariusz Filar, przed laty członek RPP.
Na zmianę stopy referencyjnej – podwyżkę o 0,25 pkt proc. – RPP zdecydowała się po raz ostatni we wrześniu ub.r. Formalnie gremium to nie zakończyło jeszcze cyklu podwyżek stóp, rozpoczętego w październiku 2021 r., tylko go zawiesiło. Trudno jednak znaleźć argumenty, które mogłyby skłonić Radę do jego wznowienia.
Na konferencji prasowej po styczniowym posiedzeniu RPP jej przewodniczący, prezes NBP Adam Glapiński, tłumaczył, że dotychczasowe podwyżki stóp procentowych będą oddziaływały na gospodarkę jeszcze przez wiele kwartałów. – To będzie stopniowo ograniczało popyt. Tak dusimy gorączkę inflacyjną – mówił. Jak podkreślał, w walce z inflacją pomogą nam również decyzje głównych banków centralnych, Fedu i EBC, które wciąż podwyższają stopy procentowe, ograniczając globalną presję na wzrost cen.