Notowania dolara do złotego, które na początku lipca były najwyższe w historii, wróciły w okolice tamtego szczytu. We wtorek za amerykańską walutę znów płacono nawet wyraźnie powyżej 4,80 zł, o 7 proc. więcej niż na dnie ostatnio obserwowanej korekty. Choć na krajowym rynku drożeje także euro – płacono za nie 4,77 zł – to tym razem bardziej niż o słabnięciu złotego można mówić o umacnianiu się dolara.
– Globalni inwestorzy uciekają do dolara, często nie rozróżniając między walutami, które sprzedają. Choć z krajowej gospodarki napłynęło sporo niekorzystnych danych, to złoty zachowuje się lepiej chociażby od węgierskiego forinta – komentuje Piotr Popławski, ekonomista i strateg ING Banku Śląskiego.
Nowy rekord
Indeks dolara, odzwierciedlający jego wartość na tle walut głównych partnerów handlowych Ameryki, poprawił we wtorek 20-letni rekord sprzed miesiąca. Poniżej parytetu z dolarem spadł kurs euro, za które chwilowo płacono zaledwie 99 centów. Do najmocniej tracących w ostatnich dniach środków płatniczych – obok złotego i forinta – należą korony: czeska i szwedzka, a także brytyjski funt.
Obok walut europejskich cięgi zbierają także te z rynków wschodzących, jak południowoafrykański rand, południowokoreański won czy peso chilijskie oraz kolumbijskie. Waluty z gospodarek rozwijających się tradycyjnie są najbardziej podatne na spowolnienie gospodarcze.