Inflacja ma zostać ustabilizowana do końca 2023 r., jednak prawdopodobnie nie znajdzie się w tym czasie w celu inflacyjnym banku centralnego. Przypomnijmy, że we wtorek Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopę referencyjną o 0,5 pkt proc., do 2,75 proc. Adam Glapiński przyznał, że pięć decyzji RPP spowolniło wzrost PKB, ale w niewielkim stopniu.
– Robimy to dlatego, że PKB i tak rośnie szybko i przewidujemy, że będzie rosło szybko – mówił. Ma to na celu powstrzymanie inflacji. - Inflacja w grudniu 2021 r. wzrosła do 8,6 proc., a więc jest istotnie podwyższona w stosunku do naszych wcześniejszych przewidywań. Jest to efekt silnych szoków zewnętrznych. Jednak w warunkach dobrej koniunktury i mocnego rynku pracy musimy już teraz przeciwdziałać – i to robimy już od kilku miesięcy - ryzyku utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie w średnim okresie i dlatego podnosimy stopy procentowe – powiedział Glapiński.
- Niektóre media lubią dawać jakieś wyrwane z kontekstu moje wypowiedzi, mówiąc, że się myliłem. Jeśli na początku 2020 r. przedstawiałem jakieś prognozy, to nie wiedziałem, że wkrótce przyjdzie paraliżująca gospodarkę pandemia – dodał Adam Glapiński.
Przyznał, że walka z inflacją jest trudna, bowiem wynika z oddziaływania czynników zewnętrznych. Dlatego wzrost stóp nie zatrzyma wzrostu cen ropy czy gazu na światowych rynkach. Glapiński dodał jednak, że wprowadzane tarcze antyinflacyjne w Polsce w znaczący sposób obniżają inflację.
Jak zaznaczył szef NBP, inflacja CPI zostanie ustabilizowana do końca 2023 r., jednak biorąc pod uwagę dzisiejsze parametry, należy założyć, że nie znajdzie się w tym czasie w celu inflacyjnym banku centralnego.