Współpraca musi trwać, nawet jeżeli jest trudna

Ostatnio politycy zbyt często sięgają tylko do kategorii zagrożeń. To zaraz może dotyczyć nie tylko Chin ale olbrzymich połaci Azji – mówi Janusz Piechociński, były wicepremier, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska–Azja.

Publikacja: 28.10.2024 04:43

Współpraca musi trwać, nawet jeżeli jest trudna

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Jak wyglądają gospodarcze relacje polsko-azjatyckie? A w szczególności polsko-chińskie?

Mamy dzisiaj zbyt dużo niepewności. Na wielu frontach świat odchodzi od dotychczasowych zasad, a skala konfliktów i napięć generuje gigantyczne problemy dla globalnej gospodarki i firm.

Widzimy różne wymiany ciosów. Najgłośniejszym przykładem są auta elektryczne, gdzie wchodzimy w fazę dużej i w mojej ocenie niepotrzebnej konfrontacji. Mało kto patrzy na rzeczywiste koszty azjatyckiej produkcji, z góry zakłada się, że ci inni na pewno produkują z dotacjami, wsparciem państwa. Tak jakby niższe płace, niższe ceny energii czy większa skala produkcji nie była tego powodem. Weszliśmy w fazę napięcia, emocji. Przy okazji okazało się, że sektor automotive, wizytówka technologiczna Europy, taką wizytówką już nie jest. Przemysł motoryzacyjny w Europie zmaga się z największą utratą miejsc pracy od czasu pandemii Covid-19. W samej pierwszej połowie 2024 roku ogłoszono już redukcję kolejnych 32 tys. miejsc pracy, co przewyższa skalę zwolnień z najgorszego okresu pandemii. Do tych dramatycznych zmian przyczynił się spadający popyt, rosnące koszty produkcji oraz opóźnione inwestycje w nowe technologie.

Tesla, Chińczycy wyprzedzili Europę, co ma znaczenie również dla Polski, ponieważ jesteśmy bardzo istotnym dostawcą części i komponentów dla sektora auto moto na Starym Kontynencie. W reakcji na sankcje Chiny w pierwszej reakcji uderzyły w europejskie alkohole i zapowiedziały w stosunku do kilku krajów analizę, czy występuje dotowanie eksportu wyrobów mlecznych. Niestety, w europejskiej debacie mało jest konkretów, choćby o tym, ile kosztuje w UE montaż jednego samochodu (600 euro), a ile w Chinach (300 euro) i dlaczego liderzy europejscy szczególnie zainwestowali w samochody premium. Inne pole konfliktu dotyczy chociażby branży e-commerce. Tutaj też sporo będzie się działo.

Ale czy to nie jest tak, że świat zbyt mocno uzależnił się od Chin?

Przypomnę, że ostatnich 30 lat to czas gigantycznego sukcesu globalizacji. Przyniosła wyciągnięcie miliarda ludzi z biedy. Teraz opowiadamy o tym, że globalizacja była bez sensu. I to w warunkach ponownej w 2024 stabilizacji łańcucha dostaw. Do poprawy dobrobytu ludzkości w sposób zasadniczy przyczynił się 20-krotny wzrost wolumenu handlu międzynarodowego. Ale mniej więcej od roku 2015 zaczął narastać protekcjonizm i przyspieszone odchodzenie od zasad i reguł WTO. Kto wie, czy teraz nie należy go nazywać nawet nacjonalizmem.

Nie tylko chodzi o protekcjonizm kreowany przez państwa, ale także realizowany przez wielkie firmy. Świat na tym tle jest bezradny. WTO straciło moc sprawczą, a w wymiarze geopolityki widzimy już chyba zupełny brak sprawczości ONZ. Wszystkie te procesy zdetonowała wojna na Ukrainie, ataki Huti, odmieniane i wdrażane na wszelkie sposoby „bezpieczeństwo” i „samowystarczalność”. Jak dodamy do tego rosnący populizm polityki świadomie kreującej sztuczne podziały i napięcia, to zamiast rozwiązywania problemów mamy ich narastanie i internacjonalizację.

Na Zachodzie my dużo gadamy, a nie tylko Chińczycy to widzą i działają energicznie, robiąc swoje. Skutecznie, o czym mało się wie, odbudowują swoje rolnictwo, pogłowie zwierząt naruszone przez ASF. Stali się liderem budowy energetycznej efektywności, wszelkich typów techniki OZE, energii atomowej czy rozwiązań wodorowych. Wyobraźmy sobie, że Chiny przestałyby kupować świninę czy mięso wieprzowe w Europie. Oznaczałoby to, że takiej Hiszpanii zostałoby prawie milion ton. Oznaczałoby to w ciągu dwóch tygodni załamanie na niemieckiej giełdzie, a po tygodniu załamanie cen skupu w Polsce. A my nie bardzo mamy co do tej Azji sprzedawać poza wyrobami przemysłu rolno-spożywczego.

Z radością przyjęliśmy informacje o otwarciu rynku na polska wołowinę, borówkę czy zaawansowane rozmowy na regionalizację i możliwości eksportu mięsa drobiowego. Za tym jednak nie poszła powszechna mobilizacja polskiej dyplomacji, administracji i biznesu aby uregulować kwestie weterynaryjne i sanitarne i szybko pozyskać chińskie zgody dla poszczególnych polskich firm eksporterów. Udana wizyta prezydenta Dudy, dobre spotkanie z prezydentem Xi, obchody 75-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych, zgoda dla Polaków na ruch 14-dniowy bez wiz powinny być stale wykorzystywane do wzmacniania dobrych relacji.

Tylko ograniczenia wprowadzane przez Chiny nie szkodzą im samym?

Widać wyraźnie, że dynamika wzrostu Chin też podlega określonym zmianom. Oby Chiny miały te zakładane 5 proc. wzrostu PKB w tym roku, bo spowolnienie w Chinach oznacza kolejne kłopoty dla reszty świata. Pierwszym partnerem eksportowym Chin w rzeczywistości pocovidowej stały się kraje ASEAN, druga jest Europa, a trzecie Stany Zjednoczone. Widać wyraźnie, że Chiny, największa fabryka świata, istotnie zmodyfikowała swoją konkurencyjność i jest gigantycznym dostawcą maszyn, urządzeń elektrycznych czy technologii. To dominuje w chińskim eksporcie. Natomiast w imporcie – surowce. Politycy w krajach rozwiniętych widzą to i sięgają do arsenału oddziaływania politycznego, by wymusić sprzedaż swoich produktów. Wołają o to, żeby Chińczycy wreszcie zaczęli konsumować.

Niestety, ostatnio politycy zbyt często sięgają tylko do kategorii zagrożeń. To zaraz może dotyczyć nie tylko Chin, ale olbrzymich połaci Azji, przecież świetnie rozwijają się Indie, coraz mocniejszy jest chociażby Wietnam czy Indonezja. Dlatego przypominam, mimo napiętych relacji niemiecki Volkswagen podjął decyzje w tym roku o budowie centrum naukowo-badawczego pod Szanghajem, a szef amerykańskiego Apple’a w czasie obecnej wizyty w Chinach zapowiedział intensyfikację współpracy. Warto wiec na poziomie biznesowym weryfikować zapowiedzi polityków.

Jaki będzie efekt tych procesów?

Idziemy w stronę nowej dwubiegunowości – zaprzyjaźnieni z G7 kontra umowne Południe. To zaczyna ogarniać wszystko, nie tylko obszary bezpieczeństwa, przewidywalności, ale także relacji między państwami, rywalizacji technologicznej, rywalizacji gospodarczej. Świat jest rozedrgany. A tak jak wspomniałem, instytucje, które dawały jakieś szanse na uspokajanie sytuacji, czyli Światowa Organizacja Handlu, czy w obszarze dyplomatyczno-politycznym ONZ są, delikatnie mówiąc, coraz mniej skuteczne, a ich głowni liderzy we wzajemnej rywalizacji zapominają rozwiązywać problemy tylko jakże często tworzą nowe napięcia.

Co to wszystko oznacza dla Polski?

My jeszcze w Polsce nie zaczęliśmy tej wielkiej dyskusji, gdzie jesteśmy po tych ośmiu latach PiS-u. Jak wygląda aktualne UE i świat? Polska, która przecież za chwilę zaczyna unijną prezydencję, będzie musiała sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytania. Jaką drogą idziemy, jeśli będzie kontynuowana eskalacja napięcia między Zachodem a Azją i Południem? Jakie będą konsekwencje dla naszej gospodarki? Weźmy chociażby bezpieczeństwo technologiczne, które z łatwością wpisuje się teraz do każdej ustawy. Oznacza to między innymi, że infrastruktura technologiczna ma pochodzić z krajów NATO. Ale jeżeli w NATO ten produkt wytwarza jedna czy dwie firmy, to w momencie, kiedy my sobie ograniczymy nawet teoretyczną możliwość alternatywy, jaką cenę zapłacimy? Często też wystarczy nie kupować, a nie na każdym kroku stygmatyzować produkty i firmy z niechcianego kierunku.

Zresztą tego rodzaju rozwiązania są efektem pewnego złudzenia. Przecież bogata, zasobna Europa w wielu obszarach jest mniej samowystarczalna od Chin. Produkcja, chociażby lekarstw, wymknęła się spod kontroli. O czym my mówimy? O jakiej potędze Europy? Ale gdyby nawet Europa nasiliła protekcjonizm, zaczęła się izolować, to kto wtedy poniesie tego koszty?

Jednak Chiny przede wszystkim z powodu swojej polityki międzynarodowej stają się coraz bardziej nieobliczalne. Trzeba na to uważać.

Można rozważać różne nie tylko teoretyczne scenariusze, ale trzeba zachowywać maksimum zdrowego rozsądku i nie ulegać emocjom. Trzeba też podtrzymywać dialog nawet z partnerami, z którymi różnią nas poglądy czy interesy. W jaki sposób będzie pan rozmawiał na przykład z premierem Indii, które wydobywają 15 razy więcej węgla od Polski? Pouczać go w kwestiach polityki międzynarodowej, uczyć wolnego handlu? A relacje z RPA, które chce prawnie ścigać premiera Izraela?

Świat jest bardzo złożony. I Europa nie za bardzo znajduje na to receptę. Iść w stronę konfrontacji? Chiny podjęły decyzję o samowystarczalności we wrażliwych technologiach do 2025 roku. Już teraz najbardziej efektywnie rozwijają 5G. Następne jest 6G, a do tego są konieczne nisko latające satelity. Czy będzie tak, że Europa i Stany Zjednoczone nie wpuszczą chińskich satelitów, a Chińczycy nie wpuszczą naszych? Świetnie, podzielimy między siebie świat, a policzyliśmy, jaka będzie tego cena także dla nas? A może iść inną drogą i skoro Chiny stworzyły regulacje o zasadach AI, UE też to zrobiła, to się spotkać i pogadać razem z Amerykanami o cyberbezpieczeństwie, aby „cyber-Huti” nie rzucili naszego świata na kolana czy doprowadzili do światowego konfliktu i paraliżu.

No więc informuję, że w roku 2014/2015 zakończyło się najlepsze 30 lat otoczenia zewnętrznego Polski i Europy, a od tego 2014 roku mamy gorsze otoczenie i teraz trzeba z tego wyciągać wnioski. Co nie oznacza zamykania się i budowania murów niechęci.

Jak w tym wszystkim mieści się Polska?

Oczywiście my nie mamy na to wielkiego wpływu, jako Polska, ale będąc aktywnymi w dyplomacji, biznesie i relacjach między ludźmi, musimy wymagać także od naszych sojuszników, partnerów, rywali pragmatyzmu, realizmu, racjonalizmu, że razem możemy więcej i nasz świat ma gigantyczne problemy z biedą, klimatem, migracjami. I wiele musimy zrobić razem a nie przeciwko sobie.

Stanęliśmy wobec niesamowitej liczby wielu pytań, a polityka nie tylko u nas zajmuje się sobą i ciągłą rywalizacją wyborczą. A choćby nasza Unia Europejska jest strasznie podzielona i naszpikowana emocjami także społecznymi. Skoro w sprawie tak jednoznacznej jak potępienie napaści Putina na Ukrainę i w sprawie sankcji nie możemy okiełznać premiera Węgier Orbána i szefa MSZ Petera Szijjarto, to czy Europa, nasza Europa wobec tych wyzwań zewnętrznych będzie w stanie ułożyć taki sam scenariusz europejskich działań? I jaki to będzie scenariusz?

Panie premierze, a co pana zdaniem już tak jak najbardziej konkretnie powinna zrobić Polska?

Nasze relacje są cieplejsze niż relacje Zachodu czy naszego wielkiego sojusznika z NATO. Byliśmy w Układzie Warszawskim, mieliśmy normalne i pozytywne stosunki z Chinami, jesteśmy dzisiaj w NATO, mamy lepsze stosunki z Chinami niż średnia europejska. Mówię to z punktu widzenia społeczeństwa, mówię to z punktu widzenia polityki, mówię to z punktu widzenia gospodarki. Mówię to jako aktywny człowiek, prezes Izby Polska–Azja, w której funkcjonuje aktywnie obok innych sekcji narodowych także sekcja Chiny, współpracująca stale z diasporą chińską w UE.

Może jednak generalnie jesteśmy za mało aktywni, może za mało penetrujemy rynek, może nie potrafimy? No więc jeżeli my w kontaktach z krajami Azji szacujemy, że wystarczy wizyta prezydenta raz na pięć lat, wizyta premiera raz na cztery lata, a wizyta wiceministra raz na trzy lata plus polska ambasada i dwa, trzy etaty dyplomacji ekonomicznej, to mówię: nie wystarczy. Dlatego apeluje do prezydenta i premiera o uzgodnienie bardzo potrzebnej polskiej aktywności wykorzystującej zwiększone możliwości oddziaływania i dobrego pokazania Polski poprzez aktywną prezydencję w UE.

Jak wyglądają gospodarcze relacje polsko-azjatyckie? A w szczególności polsko-chińskie?

Mamy dzisiaj zbyt dużo niepewności. Na wielu frontach świat odchodzi od dotychczasowych zasad, a skala konfliktów i napięć generuje gigantyczne problemy dla globalnej gospodarki i firm.

Pozostało 98% artykułu
Europejskie Forum Nowych Idei
Wyzwania bliskie i dalekie
Europejskie Forum Nowych Idei
Warto myśleć o pracy w nowej energetyce
Europejskie Forum Nowych Idei
Regulacje nie mogą tłumić konkurencyjności
Europejskie Forum Nowych Idei
Dobrostan klientów – zadanie dla firm
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Europejskie Forum Nowych Idei
Polski biznes musi być słyszany w Brukseli